„Dobra zmiana”, poza tym, że z dnia na dzień coraz lepsza, jest również najnormalniejszą zmianą pod słońcem. PiS codziennie odgrywa przed nami spektakl tej normalności. Kiedyś jednak sztuka spadnie z afisza.
użyć sądów powszechnych – jak niedawno przestrzegał politolog Rafał Matyja – do skryminalizowania opozycji. Spór czy wojna? Obecny układ odniesień pod wieloma względami powiela schematy z lat 80. Propaganda PRL tak samo kojarzyła wtedy obóz władzy ze spokojem i porządkiem. Solidarność była
Narasta poczucie beznadziei i coraz częściej nam się wydaje, że ta „dobra zmiana” już nigdy się nie skończy. Ale to znak, że wszystko z nami w porządku i reagujemy jak każde polskie pokolenie w opresji. Na szczęście już przyszłoroczne święta będą znacznie weselsze.
1. Zaczęliśmy ten rok od burzliwych protestów pod Sejmem, propagandowo ochrzczonych przez władzę mianem „puczu”. Później była absurdalna szarża polskiej dyplomacji na Donalda Tuska, zwieńczona spektakularną klęską PiS i sondażowymi spadkami tej partii. Przez chwilę nawet się wydawało
Premier Morawiecki ma nową koncepcję, jak nas wyrwać z zaklętego koła polskich podziałów. Już nie będzie nas i was, polskich patriotów i europejskich kosmopolitów, ludu i elit.
Przez dwa ostatnie lata Polki i Polacy szczerze polubili swoją panią premier. Po jej dymisji uznali, że Beatę Szydło spotkała wielka krzywda. I że jest to ten sam rodzaj krzywdy, którą sami od niepamiętnych czasów cierpieli za sprawą elit.
elektoracie PiS do tej pory nie widziano. Nawet karkołomny brukselski atak na Tuska, zakończony niesławnym „27:1”, cieszył się większym zrozumieniem ludu pisowskiego. Bo tamtą klęskę polityczną jeszcze można było przecież sprzedać jako godnościowe zwycięstwo. A tym razem okoliczności
Kaczyński nie taki znowu wszechpotężny i nie jest w stanie panować nad chaosem, a do tego wewnętrznie rozdarty, niepewny swych możliwości, podupadły na zdrowiu.
Rozmowa z socjologiem Balintem Magyarem o tym, czym różnią się systemy Orbána i Kaczyńskiego. I dlaczego Polacy wciąż mają dużo lepiej.
Rafał Kalukin: – W Polsce utożsamia się modele rządów Viktora Orbána i Jarosława Kaczyńskiego. Według pana to powierzchowne.Balint Magyar: – Oba systemy są autokratyczne, lecz ich natura jest odmienna. Ten zbudowany przez Orbána określam mianem państwa mafijnego. Jego
Młodzi ludzie nie znoszą partii politycznych, jednocześnie chcą zmienić system, bo ten też im się nie podoba. Lecz tej zmiany mogą dokonać tylko partie, bo one zdobywają realną władzę. Oto dlaczego dla młodych polityka jest kwadraturą koła.
Balcerowicz brał się do wielkiej reformy socjalistycznej gospodarki. Nadzieja Platformy Rafał Trzaskowski (45 lat) dziś jest o całą dekadę starszy od Kwaśniewskiego biorącego u progu 1990 r. we władanie masę upadłościową po PZPR. Z kolei politykowi średniego pokolenia Grzegorzowi Schetynie (54 lata
W perspektywie najbliższych miesięcy zmiana warty w Nowoczesnej grozi trudnymi do opanowania perturbacjami. Lecz jeśli partia Katarzyny Lubnauer przetrwa ten okres, otworzą się przed nią nowe możliwości.
Z Markiem Kossakowskim, byłym dziennikarzem i działaczem opozycji, o tym, jak porzuca się złe przyzwyczajenia, przechodzi na jasną stronę mocy i zaczyna od nowa.
Rafał Kalukin: – W 30-osobowym komitecie Ratujmy Kobiety, który zebrał podpisy pod projektem ustawy liberalizującej aborcję, jesteś jednym z trzech facetów.Marek Kossakowski: – Gdy półtora roku temu Barbara Nowacka zaprosiła mnie na inauguracyjne spotkanie komitetu, w pierwszej chwili
Polską rządzi Jarosław Kaczyński stojący w rozkroku na trumnach Piłsudskiego i Dmowskiego. Z obu tradycji czerpie jednak głównie to, co mało chwalebne.
Piłsudskiego, Rafał Ziemkiewicz wyraźnie zaznacza swój dystans wobec rządów PiS. Kiedy podważa legitymację „dyktatury moralnej” piłsudczyków, rzekomo opartą na ich zasługach w walce o niepodległość (i prowadzącą do bezpardonowej kolonizacji państwa), robi to tak, aby skojarzenia czytelnika
Kaczyński w fotelu premiera będzie sygnałem, że „bój to jest nasz ostatni”. Do ostatecznego zwycięstwa albo klęski.
Gdy Jarosławowi Gowinowi zaczął palić się grunt pod nogami, postanowił ratować się powołaniem nowej partii. To jednak skok na główkę do pustego basenu.
Powidoki PRL wróciły w wojnie na teczki, toczonej przez otoczenie prezydenta Dudy z ministrem Macierewiczem. Szkoda, że fundamentalny kiedyś spór o stosunek do przeszłości doczekał się tak marnego aneksu.
Prezydent Andrzej Duda nie zdołał stanąć ponad polskimi podziałami. PiS zrobi teraz wszystko, aby z powrotem wtłoczyć go w pakiet „dobrej zmiany”.
Uznał, że wszystko, co PiS robi, jest dobre dla Polski. Z takim nastawieniem Jarosław Sellin bierze się za wypędzanie niemieckiego diabła z rynku medialnego.
, aby osiągać inne, ważniejsze – wspomina Szeląg. 1. Pierwszą pięciolatkę obecnego wieku Jarosław Sellin spędził w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Wybrany głosami AWS, robił tam za prawicową opozycję wobec panoszącego się z nadania SLD Włodzimierza Czarzastego. Afera Rywina zdemaskowała
Gdyby szefowa polskiego rządu nagle zniknęła, pewnie mało kto by to zauważył. Nie wnosi niczego własnego, jest figurą zbędną. Ale to właśnie kieszonkowy format Beaty Szydło jest jej największym atutem.
PiS traktuje suwerenność nader wybiórczo. Chce mieć swobodę bez odpowiedzialności. Bardziej antywspólnotowej władzy jeszcze w III RP nie mieliśmy.
Kaczyński, który kreuje się na rasowego antykomunistę, w prywatnych rozmowach nie ukrywa swoich fascynacji ruchem bolszewickim.
Andrzej Duda, nawet jeśli walczy tylko z Ziobrą czy Macierewiczem, podważa przywództwo prezesa Kaczyńskiego. To jednak nadal spór w prawicowej rodzinie.
Rzeczy” – Rafał Ziemkiewicz i Łukasz Warzecha. W latach 90. obaj dojrzewali politycznie w UPR. Ominęła ich zatem młodzieńcza fascynacja diagnozami Kaczyńskiego. Wiążąc się z egzotycznym nurtem, nie podzielali też fetyszu jedności. Do PiS zbliżała ich później wspólna wrogość wobec III RP
PiS – 40 procent. Jak dotąd najwięcej. Liberalna opozycja (PO plus Nowoczesna) – 27 procent. Jak dotąd najmniej. To wynik najnowszego sondażu IPSOS dla OKO.press.
Czy człowiek Zachodu przestaje wierzyć w demokrację?
Młodych Polaków nie interesuje wielki front antypisowski. Nie chcą obalać żadnej władzy. Wystarczy im, że od czasu do czasu zorganizują własną interwencję polityczną. Tak jak ostatnio, gdy poszli bronić sądów.
Zarzut, że Jarosław Kaczyński dzieli Polskę, właśnie się oficjalnie przedawnił. Teraz usiłuje ją połączyć, aby odzyskaną całość podporządkować swej woli. Jak temu przeciwdziałać?
Akurat w sprawie mediów publicznych Platforma powinna bić się w piersi albo chociaż milczeć.
Nie pierwszy już raz w naszej historii płynie z Francji „przykład, jak zwyciężać mamy”. My – czyli kto? I kim?
Zamienił Tuska na Kaczyńskiego. I teraz chyba wie, na czym polega różnica.
samodzielność. Założona pod koniec 2013 r. Polska Razem (m.in. Adam Bielan, Paweł Kowal, Marek Migalski, Jacek Żalek) podzieliła los podobnych inicjatyw z przeszłości, które podejmowali tacy politycy, jak Aleksander Hall, Kazimierz Ujazdowski, Rafał Dutkiewicz bądź grupa założycielska PJN. Splot liberalno
Stanowią o sile uderzeniowej obozu rządzącego. Zbigniew Ziobro forsuje najważniejszy projekt „dobrej zmiany”, Jacek Kurski maluje jej propagandowy obraz. Właśnie dlatego, że kiedyś zdradzili Jarosława Kaczyńskiego, teraz gotowi są zrobić dla niego wszystko.
Połączenie referendum z wyborami parlamentarnymi z jednej strony podwyższy frekwencję referendalną, a z drugiej – ustawi korzystną dla PiS linię polaryzacji sporu politycznego.
Większość rządów III RP po półtora roku sprawowania władzy wpadała w pierwsze poważne tarapaty. A potem bywało już tylko gorzej. PiS tak samo boryka się z problemami. Ostrożnie jednak z prostymi analogiami, teraz jest czas nowych reguł.
Zła passa rządu PiS zaczęła się w Brukseli od pamiętnego 27:1. Potem doszło do nieudanej próby upokorzenia Tuska przesłuchaniem w prokuraturze. Następnie kompromitacja z Berczyńskim. Kasacja Misiewicza poprzedzona pasmem wizerunkowych katastrof. Fiasko planów pompowania warszawskiej metropolii oraz
Lepiej teraz pogłówkować, jak wykorzystać potencjał tych kilkunastu tysięcy ludzi w formach nie tylko organizacyjnych, lecz i szerszych, wspólnotowych.
Na medialnym zapleczu PiS ponoć czai się piąta kolumna. Nie wiadomo tylko, po której stronie frontu. W wojnie „Gazety Polskiej” z tygodnikiem „wSieci” chodzi o pieniądze i wpływy. I jeszcze o prawicową duszę.
Spot dyskryminuje nie tyle mniejszości seksualne, ile przeciętnego widza dowolnej preferencji, który ma prawo do tego, aby mu publiczny nadawca nie serwował obrażających inteligencję głupot.
Niespodziewanie znów staje się niezastąpiony. Krzepi antypisowskie serca i przywraca nadzieję na powrót do Europy. Tylko on umie wygrywać z Kaczyńskim. Ale czy znajdzie tym razem receptę na Polskę po PiS?
Wysiadka na Dworcu Centralnym, skąd nie sposób wydostać się żadnym dyskretnym kanałem, a następnie pieszy przemarsz przez miasto – były środkami służącymi wywołaniu zamierzonego efektu.
Smoleńsk w coraz mniejszym stopniu uzasadnia rewolucyjne ambicje PiS. Został oswojony państwowym rytuałem i stracił temperaturę.
Z takich jak on w innych resortach dałoby się pewnie sformować spory hufiec. Tyle że media nie mają wielkiej motywacji, aby precyzyjnie przeskanować skład gabinetów politycznych, ciał kierowniczych rozmaitych agencji i zależnych funduszy.
Jeśli wniosek o wotum nieufności dla rządu miał ustabilizować pozycję Grzegorza Schetyny jako lidera opozycji, to piątkowa debata odniosła skutek. Ale jeśli miał go wykreować na lidera gotowego przejąć władzę, to efekt nie jest taki oczywisty.
Jarosław Kaczyński słynie z trafnych diagnoz, ma problem jedynie z „leczeniem”. To pogląd dosyć popularny nawet wśród przeciwników PiS. Tyle że fałszywy.
Tym razem prawdziwość doniesień kwestionują również oponenci Kijowskiego.
Jeśli człowiek wie, czego chce, to nigdy nie pobłądzi. Choćby nawet musiał w kilka miesięcy pokonać drogę z bieguna lewicowego na prawicowy. Dzięki Magdalenie Ogórek już wiemy, jak to się robi.
Dlaczego mieszkańcy Legionowa nie poparli pomysłu w referendum? Wszak projekt jest arcysłuszny, wielki naród zasługuje na wielką stolicę, a Warszawa jest nie tylko dla elit.
ludziska, że wynik 1:27 to wielkie zwycięstwo. Albo że generałowie nie są w wojsku do niczego potrzebni. Że minister Szyszko chroni polską przyrodę. I tyle ludzkiej niewdzięczności w ostatnich sondażach się nagromadziło, że doprawdy trudno uwierzyć. Nawet jeśli one wszystkie sfałszowane… A i to
Nie taki z Polaka euroentuzjasta, jak się potocznie uważa. Chętnie z Unii bierze, ale wspólnoty losu z Europą specjalnie nie odczuwa. Mentalnie wciąż możemy do Unii wejść lub z niej wyjść. To się właśnie teraz waży.
. „Jeżeli ktoś się tak bardzo podnieca tym, że Polska przegrała 27:1 (...), to oznacza głęboko tkwiące w tych ludziach [z PO] psychiczne oderwanie się od własnego narodu i postawienie się po drugiej stronie” – powiada Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej
Trzeba spalić za sobą mosty, a przecież nie ma pewności, że w nowej partii uda się zadomowić. „Zdrajcy” nigdy nie mają lekko. Czemu więc tak ich wielu w polskiej polityce?
Prezydent Andrzej Duda mógłby być ostatnią linią oporu, a przynajmniej ujawnianej refleksji wobec ekscesów PiS w kwestiach polityki zagranicznej, sądownictwa, edukacji, wojska, samorządów. Ale woli być wiernym wykonawcą poleceń swojej dawnej partii.
Obóz władzy raczej nie ma już złudzeń, że zdoła zablokować Tuskowi drugą kadencję. Więc raczej nie o to w tej sprawie chodzi.
Rozmowa z prof. Antonim Dudkiem, historykiem, o blaskach i cieniach III RP.
Rafał Kalukin: – Rozmowę o III RP należałoby zacząć od ustalenia, czy obecna Polska pod rządami PiS nadal mieści się w logice ustrojowej ukształtowanej po 1989 r.Antoni Dudek: – Będzie można to ocenić dopiero z pewnej perspektywy czasowej. Moim zdaniem – po
Gdyby gdzieś nagle zniknął, świat polityki mógłby tego nawet nie zauważyć. Nie bardzo bowiem wiadomo, co takiego wnosi Paweł Kukiz. A mimo wszystko trwa i nawet ma się nieźle.
Jacek Kurski robi telewizję tylko dla lepszego sortu Polaków. A jak się komuś nie podoba, zawsze może sięgnąć po pilota. Obowiązkowy będzie tylko abonament.
Wystarczył rok z okładem, aby z KOD, obywatelskiego zrywu demokratycznej Polski, zrobiło się polskie piekiełko. Kłótnie o władzę i pieniądze, przecieki do mediów, oskarżenia o zdradę, tropienie agentów wroga, widmo rozłamu. Czy KOD może się jeszcze uratować?