W gabinetach prezydentów: Aleksandra Kwaśniewskiego i Hossny Mubaraka, w Internecie, w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, w egipskiej ambasadzie, czekają na odzew apele obywatela egipskiego zameldowanego w Piastowie pod Warszawą, wdowca, którego piątka dzieci od dwóch lat przebywa w domu dziecka.
Łopatkowa. – Powinny jak najszybciej opuścić dom dziecka. Ewa Winnicka Teściowa może nie lubić egipskiego zięcia, ale sąd... Dr Marek Andrzejewski, UAM Poznań, Centrum Prawa Rodzinnego i Praw Dziecka PAN, wieloletni wychowawca w domach dziecka Nie potrafię wyobrazić sobie prawnego uzasadnienia
18 maja polska daktyloskopia policyjna wkroczyła od razu w XXI wiek. Zakupiono cyfrowy sprzęt do identyfikacji śladów ludzkich palców. Rewolucja dotyczy na razie Komendy Głównej, ale wkrótce ma powstać spójny policyjny system identyfikacji śladów palców.
Anglista. Wyrafinowany humanista, ironizujący ekscentryk. Codzienność obserwował z dystansu. Była zbyt chaotyczna, brutalna, nie dawała się uporządkować. Pokonała go okrutnie.
Najpierw prywatna holenderska stacja telewizyjna Veronica zrealizowała program „Big Brother” (POLITYKA 48/99) i odniosła światowy sukces. Półtora miesiąca temu telewizja TVN ogłosiła, że chce ten program zrealizować w Polsce. W tym celu stara się o licencję. Odpowiedzią na holenderskiego i polskiego „Wielkiego Brata” ma być akcja medialna Marcela i Pawła Łozińskich „Kinematograf”. Patronat nad nią objęła m.in. „Polityka”.
wyrazistym logo, będą stać w 25 miejscach w całej Polsce. • „Kinematografy” zaczną 1 września, będą pracować 30 dni. Każdego dnia kierowcy będą zbierać kasety nagrane w budkach i zwozić je do Warszawy do „sztabu głównego”. W sztabie przeglądać je będą asystenci
Mnożą się ostatnio antykorupcyjne programy naprawcze fundowane przez rząd, samorządy, zachodnie instytucje, Unię Europejską. Ale nie składają się one na pospolite ruszenie lub działania armii zawodowej. Ot, taka antykorupcyjna partyzantka, na której ślady i rezultaty ciężko trafić. Tę oczywistą prawdę, w sposób też – niestety – oczywisty potwierdzają najnowsze raporty zarówno Banku Światowego, jak i krajowej Najwyższej Izby Gospodarczej.
artykułów 239, 240 i 241 k.k., które chronią prawidłowość i bezstronność funkcjonowania instytucji publicznych. Normują łapownictwo bierne, zwane sprzedajnością urzędniczą, to znaczy:1) przyjęcie przez osobę pełniącą funkcję publiczną korzyści majątkowej,2) uzależnienie przez osobę
Kamienica przy ul. Bałtyckiej jest piękna, jeśli porównać ją z rozsypującymi się sąsiadkami. Kraków, centrum. Kręte schody, na ścianach klatki schodowej zielone kafle. Do 1998 r. żaden z trzech współwłaścicieli nie interesuje się budynkiem. Zaczyna się komedia pomyłek z fatalnym finałem. Wszyscy uczestnicy kończą na ławie oskarżonych. Po raz pierwszy na wokandę trafia sprawa dotycząca oszustwa w obrocie krakowskimi kamienicami.
Kiedy zakładali zespół muzyczny, ktoś powiedział, żeby nazwali go tak jak ich rodzinne miasto – Mysłowice. – Napiszmy to jak na drzwiach starego niemieckiego pieca w mieszkaniu rodziców – podchwycił Lala. Tak w 1994 r. powstał Myslovitz. Wyspa gitarowej melancholii na rzece śląskiego grania dętego.
, w Pink Cafe czy w Walterze. Piją piwo, nudzą się i nie mają żadnych zainteresowań. Mieliby cel, gdyby się zainteresowali szachami albo znaczkami. Albo chociaż muzyką. Ewa Winnicka, fotografie Kacper Lisowski Na tym kończymy prezentację tegorocznych laureatów Paszportów „Polityki”. W
Bóbr i smok są faworytami – jak się wydaje. Chodzi o polską maskotkę na tegoroczną Wystawę Światową Expo 2000. Nad koncepcją naszej prezentacji intensywnie pracuje konsorcjum pod przewodnictwem między innymi Adama Pawłowicza i Macieja Pawlickiego, do niedawna publicystów TVP, obecnie – prezesa i wiceprezesa Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych, oraz Marka Kłoczki, sekretarza generalnego Krajowej Izby Gospodarczej.
. przeprowadzono badanie na Niemcach. Obserwowano, na jaki wizerunek Polski pozytywnie zareaguje Niemiec. Przedstawiono rozmaite kierunki prezentacji: 1. Polska to kraj olśniewającej techniki, 2. Polska to most między Wschodem a Zachodem, 3. Polska to raj ekologiczny. Niemcy od razu odrzucili pkt 1
Solidarność ’80 w zakładach utylizacyjnych Saria w podkrakowskiej Wielkanocy oddałaby głowę za niemieckiego inwestora, bo ludzki z niego człowiek i troszczy się o załogę. Porządkowy Zygmunt Cal, zwany Majorem, krąży w tej sprawie po zakładzie, tropi i wyplenia wszelkie ślady buntu i sabotażu. Niemiec jest w kropce: chociaż kupił zakład od syndyka, sąd każe mu nabytek zwrócić.
ktoś inny. Jeśli będzie miało dojść do egzekucji wyroku, Niemiec spakuje swoje maszyny i wywiezie. Utyrolowi zostanie ziemia. Ewa WinnickaWspółpraca Konrad Bagiński. Fotografie Leszek Zych
Jest rok 1990, Sławomir Wałęsa, najstarszy syn przewodniczącego, laureata Nagrody Nobla, przyznaje: Jestem nijaki, przeciętny szarak. Raczej nie interesuję się żadnymi sprawami dogłębnie. Co dziś dzieci znanych polityków sądzą o rodzicach, o ich poglądach, wyborach i wpływie ich działalności na własne życie?
było intelektualne samobójstwo. A poza tym, to w końcu on nas wychował i jego nauki tkwią w nas. Ewa WinnickaMarcin MellerSztama pokoleńPolska młodzież lat 90. nie ma pretensji do pokolenia rodziców. Nie zaznacza się ani płytka, ani głębsza przepaść pokoleniowa, którą socjologowie odkrywali w dekadzie
Historia obiegła całą Polskę: przedszkole w wielkopolskim Luboniu zostało opanowane przez sektę. A przynajmniej tak się wydawało tamtejszym rodzicom. Jak było - ustala kuratorium. Inni rodzice czterolatków zachowują się akurat odwrotnie: ochoczo poddają swe dzieci eksperymentom pedagogicznym i ekscentryzmom. Byle wyrosły na geniuszy.
wielki wpływ mają pory roku, gwiezdne konstelacje, a także baśnie. Przedszkole zaspokaja potrzebę swobodnej zabawy, która powinna uczyć wchodzenia w role społeczne i rozwijać fantazję. Ta znów przeradza się w siły twórcze. Statut przedszkola nr 1 zaakceptowało kuratorium. - Myśleliśmy - skarżyli się
Raport o sytuacji policji polskiej wydrukowaliśmy trzy miesiące temu ("Posterunek 13"). Próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie: jak przy rozlicznych zawirowaniach politycznych i w dramatycznej sytuacji budżetowej daje sobie radę wiecznie reformująca się służba? Gdzie są dzielnicowi, dlaczego chłopi biją policjantów z prewencji, jak powstaje polska FBI? Poprosiliśmy o diagnozę również naszych czytelników. Rozsypał się worek z listami. Czytelnicy wylewali swoje żale: policja jest bezradna, policja nie przejmuje się problemami obywatela, policja siedzi za biurkiem zamiast ścigać złodzieja. Policja nie daje nam poczucia bezpieczeństwa. Ale napłynęło też wiele listów od policjantów: że przeciążenie robotą papierkową, że bieda, że nieufność obywateli. Czy to się zmieni? Czy będzie dobry pomysł, dobre prawo, dobre kadry i pieniądze np. na wymianę pamiętającej czasy gomółkowskie radiostacji typu Radmor? A świetnie wyszkolony, lubiany i uśmiechnięty pan władza będzie strzegł wszystkich ciemnych zaułków? A może sami powinniśmy się wziąć za swoje bezpieczeństwo, może nie powinniśmy czekać w nieskończoność? Na podsumowanie naszego cyklu Posterunek 13˝ głos oddajemy komendantowi głównemu policji oraz przewodniczącemu sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, która w imieniu obywateli sprawuje kontrolę nad działaniami rządu w zakresie bezpieczeństwa publicznego. Wnioski pozostawiamy czytelnikom, którym dziękujemy za duże zainteresowanie naszym raportem.
ulicy? Bezwzględnie zgłosić sprawę do policji, a gdyby spotkał się z jej opieszałością, przekazać sprawę do Inspektoratu Komendanta Wojewódzkiego. Rozumiem, że pyta pani jednak o to, co zrobić, aby do takich sytuacji w ogóle nie dochodziło. Trzeba więcej policjantów na ulicach. My program i rozwiązania przedstawiliśmy. Decyzje są w rękach parlamentarzystów. Rozmowy przeprowadziła Ewa Winnicka
Biuro do walki z przestępczością zorganizowaną od roku podległe jest wyłącznie Komendzie Głównej Policji. Ma być polskim odpowiednikiem FBI. To działa! - cieszą się w Komendzie. Łodź, Gdańsk, Rzeszów - przestępcze siatki pękają jak na zamówienie. Ale polskie prawodawstwo wciąż sprzyja szarej strefie przestępczej.
komendanta głównego policji. Każdy komendant wojewódzki miał własny patent na organizowanie swojego oddziału. Policja poległa. - Przyznanie się do błędu to też sukces - tłumaczy Przemyski. Od 1 stycznia 1999 r. pion do walki z narkotykami i przestępczością zorganizowaną przestał być więc specpolicją
Według Ministerstwa Gospodarki, co roku trafia do Polski 80 tys. ton używanej odzieży. Dwa kilogramy na obywatela. Prawie połowa tego, co obywatel kupuje. Według hurtowników import nielegalny to dodatkowe 40 tys. ton. Dziś odzież używaną sprzedaje 4 tys. sklepów i hurtowni. Można się w nich ubrać ładnie, modnie lub tanio. Ale worek z używaną odzieżą ma drugie dno.
Jest najważniejszym dzieckiem reformy policyjnej. Opisywany w dziesiątkach policyjnych konspektów, planów i raportów. Dzielnicowy: podstawowe ogniwo prewencji, naturalny łącznik ze społeczeństwem, koordynator, inspirator, gospodarz, swojak. Immanentny element społeczności, chluba policji, znak jej nowej jakości. Tyle że go nie ma.
Dwadzieścia dwa policyjne oddziały prewencji. Nawet w samej policji nazywają ich: mięso armatnie, pałkersi, zomoza. Umieszczono ich w najgorszej grupie płac i na dnie w hierarchii zawodowej. Drgnęło niedawno.
Wrześniowa sobota, przed południem. Do Pruszkowa wjeżdża autokar, w środku zorganizowana grupa z Wołomina. Samochód parkuje przed halą Znicza, powoli wychodzą 34 osoby (mężczyźni i kobiety) w jednakowych zielonych strojach. Pruszków już czeka. Miejscowi ubrani w żółte koszulki i szorty. Dochodzi do pierwszego starcia.
Janusz K. z warszawskiej Woli zauważył przez okno, że dwóch złodziei próbuje ukraść mu samochód. Natychmiast zadzwonił pod 997. Zgłoszenie przyjęto, ale radiowóz przyjechał po 45 minutach. Nie było już złodziei, ale i samochodu. Policjanci nie chcieli nawet wiedzieć, jak wyglądali sprawcy. Spytali tylko, czy poszkodowany miał auto-casco. W porządku - powiedzieli - auta pan z pewnością nie odzyska, ale dostanie pan odszkodowanie. Ten przykład dobrze streszcza dziesiątki podobnych doświadczeń, jakie stają się udziałem wielu obywateli w potrzebie. W powszechnej opinii policja przestała wykonywać swoje elementarne zadania: łapać przestępców, a uczciwym ludziom zapewniać bezpieczeństwo. Kiedy już przystępuje do akcji, najczęściej wszystko kończy się blamażem. Jak inaczej określić symboliczny fakt, że podczas odblokowywania drogi w Bartoszycach rannych zostało ponad 80 policjantów - jedna czwarta wszystkich służących w oddziałach prewencji w tym województwie - i 5 uczestników blokad. Ta dysproporcja wskazuje jedno-znacznie, kto kogo w Bartoszycach przywoływał do porządku. Takie Bartoszyce zdarzają się wszędzie. A sytuacja w przeciętnym polskim komisariacie wydaje się równie groteskowa jak w serialu "13. posterunek". Tyle że nie ma się komu śmiać. A nieuchronne zmiany w MSWiA - po dymisji udzielonej szefowi resortu Januszowi Tomaszewskiemu - jeszcze powiększą bałagan i poczucie tymczasowości w wiecznie reformującej się służbie. Tym raportem chcemy rozpocząć cykl publi-kacji o policji. Na początek potrzebna jest uczciwa diagnoza. Dlatego prosimy Czytelników o opowieści z życia i relacje z własnych doświadczeń w kontaktach z policją.
przestępców, a obszarowy sprawdzał, czy dozorca nie śpi. Więc od 1 lipca umówiono się ze strażą na wspólną służbę patrolową. Mieszanymi patrolami dowodzi, rzecz jasna, komisariat. Warszawiacy do Warszawy Dzielnica żyje cały dzień, to nie sypialnia, jak Tarchomin czy Ursynów. Tu bije puls miasta
Kiedy rozmawiasz z prawdziwą drag queen, nie pytaj, jak się ubiera na co dzień. Drag to nie transwestyta. Cekiny, brokaty i szpilki to tylko teatr. Drag queen to twór wybitnie zabawowy, ma bardzo wysoko wyrysowane łuki brwiowe wypełnione brokatem i fioletami.
To był akt ostateczny i desperacki. Prezydent Świnoujścia Stanisław Możejko (AWS), w jedynym swoim garniturze, jedzie w kierunku basenu portowego Mulnik. Tam próbuje rozkręcić na kawałki kontrowersyjny obiekt znany jako Mina 16. Używa młotka, śrubokrętu, przecinaka i siekiery. Udaje się. Oczyszczona, błyszcząca Mina 16 zdobi obecnie meblościankę w prezydenckim gabinecie.
To była największa demonstracja homoseksualna w historii Niemiec. Pod koniec czerwca - pół miliona gejów i lesbijek paradowało ulicami Berlina z okazji dorocznego gejowskiego święta Christopher Street Day (CSD). Gdy kolorowy korowód sunął w tańcu śródmieściem niemieckiej stolicy, polscy geje po raz drugi chcieli zorganizować przemarsz w Warszawie. Znowu się nie udało.
Dokładnie o godz. 8.10 rano z więziennego spacerniaka uroczyście odleciał balon. W balonie miejsce zajął dyrektor kryminału Piotr Wycik. Były plany, żeby na swoją pierwszą przepustkę wyleciał także któryś z osadzonych, jednak na czas wizyty papieża przepustki zostały wstrzymane. Mimo to na spacerniaku entuzjazm. Przyjechali funkcjonariusze penitencjarni z Białegostoku oraz sam szef więziennictwa polskiego gen. Włodzimierz Markiewicz. Balon na niebie obwieścił, że nowoczesny, półotwarty Zakład Karny w Grądach Woniecko, gmina Rutki koło Łomży, uważa się za otwarty.
Pedro Almodovar w dżinsach i T-shircie spokojnie krąży po nocnym bulwarze. Grupy ostatnich turystów balowiczów mijają go obojętnie.
godz. 15. Kończy służbę o godz. 7 rano. Jest towarzyski, chętnie rozmawia o swojej robocie. Ponieważ przez cały dzień ma pełne ręce roboty, umawia się jedynie między 12 a 1 w nocy. Wielkie Wąsy nie narzeka. – Spójrz przed siebie. U stóp masz Morze Śródziemne. Teraz się odwróć: największy hotel
Ile mamy w państwie służb, inspekcji i straży, których funkcjonariusze mogą nam za różnego rodzaju wykroczenia wlepić mandat? Pełnej wiedzy nie ma ani Sejm, ani Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ani też kancelarie premiera i prezydenta. Policzyliśmy więc sami i wyszło nam, że organów - jak to pięknie formułuje język przepisów - "uprawnionych do nakładania grzywien w drodze mandatów karnych" jest 23. Ale ilość nie przechodzi w jakość. Według opublikowanego właśnie raportu NIK zaniedbania urzędników w ściąganiu mandatów pozbawiły Skarb Państwa 66 mln zł.
, zaniechaniami kilku tysięcy funkcjonariuszy i urzędników, a w jednym przypadku 'uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa' za przetrzymywanie gotówki z mandatów przez 152 dni, a więc czy komukolwiek za te wykroczenia wlepiono bodaj głupi mandat gotówkowy lub kredytowy? Jasne, że nie.Współpraca: Natalia Gańko, Ewa Winnicka
Firma zasysa i wysysa. Jeśli Krzysztof sprzeda x produktów w roku, to centrala gdzieś w świecie ustala normę na następny rok x + n. Bez oglądania się na realia kraju, kondycję finansową szpitali, korupcję.
Pierwszą polską ofiarą konfliktu w Kosowie został porucznik Pelczarski, rzecznik prasowy 18 Batalionu Desantowo-Szturmowego w Bielsku-Białej. Kiedy samoloty NATO krążyły nad Jugosławią, porucznik Pelczarski bez chwili oddechu wyjaśniał prasie, że jego żołnierze na razie nie odjeżdżają na wojnę. Kierował w koszarach ruchem ekip radiowych i telewizyjnych. Udzielał dziennie 30 wywiadów. Następnie zachorował na gardło i dostał L-4.
. Następnego dnia rozdzwoniły się telefony od przerażonych rodzin żołnierzy: - Wytłumaczyłem mojej żonie i moim żołnierzom, żeby cedzili informacje, które podaje prasa i telewizja. Dla nas ważny jest rozkaz dowódcy. A na razie rozkazu o wyjeździe nie ma. Kapral Damian Sobierajski z 1 Kompanii Szturmowej
Heraldyce polskiej potrzeba rewolucji. Do własnego herbu mają prawo od 1990 r. gminy, a teraz także powiaty i nowe województwa. W heraldyce zapanowała jednak samowolka. Gminy same projektują swoje herby, z reguły błędnie. Pisaliśmy o tym w POLITYCE 52/98. Okazuje się, że wśród samych heraldyków nie ma zgody, kto z nich ma prawo do uzdrawiania polskiej heraldyki.
Latami w międzyrzeckich bunkrach odbywały się msze katolickie, msze satanistyczne, śluby miłośników fortyfikacji. Na prywatne wojny umawiali się punkowcy i skini, na wakacje przyjeżdżali hipisi i miłośnicy medytacji. Krążą plotki, że w podziemnych korytarzach znajduje się: Bursztynowa Komnata, stara fabryka rakiet, latających spodków oraz duże ilości zamurowanych dzieł sztuki. Jakby tego było mało, ostatnio rozniosła się wieść, że penetrację hitlerowskich umocnień z cicha wspiera Bundeswehra.
Absolwent Szkoły Liderów nie przekroczył 26 lat i w założeniu ma być profesjonalnym politycznym komandosem, sprawnym na barykadzie. Dostaje wiedzę, jak kierować ludźmi w polityce. Niektórych martwi jednak, czy absolwentom nie będzie wszystko jedno, na jakiej barykadzie staną.
Dwa lata temu przyszedł moment, kiedy Janikowo wydało się za ciasne dla Figi z Makiem. Więc Figa przeobraziła się w Sweet Joy i w styczniu rusza na podbój rozrywkowego rynku polskiego.
W Pacanowie Koziołek Matołek konkurował ze św. Marcinem, na Pomorzu święty Mikołaj przepadł po wyborach prezydenckich, zaś Tarnów i Tarnobrzeg mają herby nie do odróżnienia. W heraldyce samorządowej miast i gmin panuje chaos. Tymczasem od stycznia o swoich herbach będą musiały pomyśleć także powiaty i nowe województwa.
Za pośrednictwem telewizora można już kupić suszarkę do grzybów, aparat do odchudzania bez ćwiczeń, politurę samochodową oraz kawałek jaskini w Jerozolimie, w której urodził się Chrystus. W grudniu telesklepy zarabiają na następne pół roku działania.
Trzy lata temu w Polonii 1, w paśmie telezakupowym, pojawiła się reklama pozłacanego krzyża z oczkiem, o nazwie Nativity Stone. Krzyż-naszyjnik kosztował ponad dwieście złotych. Reklama informowała, że oczko pochodzi z jaskini w Jerozolimie, w której urodził się Jezus Chrystus. Do krzyża miał być
Słupskiej orkiestrze kameralnej, która dostała nominację do prestiżowej amerykańskiej nagrody Grammy, brakuje krowiego dzwonka, który kosztuje 50 złotych, a potrzebny jest często.
Przed wojną miasteczko nazywało się Maciejów, w języku jidysz – Macew (mieszkało w nim trzy tysiące osób: po równo Żydów, Polaków i Ukraińców). Trzej najstarsi: Nataniel, Gerszom i Avram spotkali się po raz pierwszy od 60 lat.
Wysokiej rangi oficer wojskowych służb specjalnych twierdzi: - Gdyby nie fakt, że w końcu będziemy częścią Paktu Północnoatlantyckiego, ci chłopcy skończyliby jako tłumacze swoich niedouczonych dowódców. Są zagrożeniem dla zastanych układów. Dogorywają w swoich jednostkach. A to do nich należy przyszłość i wprowadzanie w życie nowych standardów.
Czerwiec. W Porcie wojennym Gdynia-Oksywie cumują 42 okręty z 12 krajów. Trzy i pół tysiąca marynarzy. W trójmiejskich agencjach towarzyskich pełna mobilizacja. W zeszłym roku ściągały one posiłki z całej północnej Polski. Jakiś kelner z gdyńskiej dyskoteki próbował naciągnąć niemieckich matrosów, w ruch poszły krzesła, ktoś wyciągnął nóż. W porcie na biurku u kapitana Krzysztofa Łomnickiego, dowódcy okrętu wojennego ORP "Rolnik", rozłożony słownik polsko-angielski. Tabelki z rozkładem ćwiczeń. "Friendly forces" - "Nasze siły" - dopisane cieniutkim ołówkiem. - Trzynaście tomów procedur do nauczenia. Takie czasy, że trzeba być dwujęzycznym.
, gra w futbolowej drużynie: - Wygrywamy ze Szwedami, choć wczoraj tęgo imprezowaliśmy - tłumaczy zachrypniętym głosem. Turniej piłki nożnej wygrali marynarze ORP 'Kaszub' pokonując w finale Holendrów 3:1. Zawody siatkarskie rozegrano w systemie rosyjskim (grano do jednego wygranego seta i do dwóch
Pracująca matka to według psychologów wciąż cywilizacyjny eksperyment na kobiecym organizmie. Czy w Polsce może się udać?