Brakuje jej może wizjonerskiej śmiałości Pawła Adamowicza, ale za to jest twarda i bardzo zdecydowana. Aleksandra Dulkiewicz dziedziczy po swoim szefie ten sam paradoks. Jak rządzić miastem otwartym i pozostać konserwatystą?
jej po raz pierwszy założyć ozdobny łańcuch z insygniami władzy. Na przestrzeni pięciu ostatnich kadencji niemalże wrósł w pierś Adamowicza. Kojarzył się z prezydentem niemal tak, jak maciejówka z Marszałkiem. 1. Tamtej niedzieli Dulkiewicz nie była na Targu Węglowym, skąd światełko Orkiestry miało
Taśmy bez wątpienia podważają wizerunek Kaczyńskiego jako lekko odklejonego od rzeczywistości starszego pana. Ale jest jeszcze wiele pytań.
Bojkot TVP przez Platformę Obywatelską to raczej pusty gest. Nie bardzo wiadomo, co ugrupowanie Grzegorza Schetyny chciało w ten sposób uzyskać.
Aleksandra Dulkiewicz już oficjalnie kandydatką na prezydenta Gdańska. Czy dołączy do politycznej inicjatywy Donalda Tuska, niezależnej od PO?
20 lat w tym samym gabinecie to szmat czasu. Ludzie częściej gnuśnieją, urzędniczeją, opadają w rutynę. Z Pawłem Adamowiczem było na odwrót.
pokierować studenckim strajkiem. Ale to było dekadę wcześniej, a pod koniec lat 90. żyliśmy już w innej epoce. Wałęsa był wtedy symbolem o tyle, o ile. Już po wielkiej klęsce z Kwaśniewskim, przed upokorzeniem w kolejnych wyborach (1 proc. głosów w 2000 r.). W czarnym dymie i smrodzie palonych przez
Nikt nie zastąpi Grzegorza Schetyny w roli architekta zjednoczonej opozycji. Ale już twarzą projektu powinien być ktoś inny.
Włodzimierz Czarzasty najchętniej widziałby kandydatów SLD na wspólnych listach całej opozycji. Ale do negocjacyjnego pokera z Grzegorzem Schetyną zasiądzie, trzymając w ręku wachlarz alternatywnych scenariuszy. Niektóre mogą się okazać zaskakujące.
Co przyniesie rok 2019 w polskiej polityce?
Teraz jest czas debat i budowania szerokiego zaplecza. Ale na wyborczy szlak ruszy znacznie bardziej okrojona pierwsza kadrowa. Taki jest plan Roberta Biedronia na wejście do polityki.
11 grudnia minie rok premierostwa Mateusza Morawieckiego. Zamiast wielkiej zmiany nerwowa krzątanina. Nowych pomysłów brak, a stare zaczynają się Polakom nudzić. Czy coś jeszcze zostało z modernizacyjnej obietnicy PiS, kojarzonej z nowym premierem?
Nie ma niepodległości bez praworządności. To hasło, pod którym Donald Tusk powraca do polskiej polityki, oferując antypisowskiej opozycji nowy język. I jak za dawnych czasów budzi aplauz u zwolenników oraz stawia na baczność przeciwników. Jaka rola jest mu pisana?
Dziś już nie ma prostego podziału na PiS i PO. Jest rządzący monopol oraz wianuszek ugrupowań opozycyjnych, które w sumie mogą mieć więcej niż władza, a i tak jej nie pokonać. To metoda d’Hondta pokazuje swoje przewrotne oblicze.
Kultywowanie rocznic odzyskania niepodległości, zamiast skłaniać do historycznego realizmu i odpowiedzialności, staje się rytuałem, w dodatku skradzionym przez prawicowych radykałów.
Wybory samorządowe pokazały, że przewaga PiS nieco się zmniejszyła, ale widać, że opozycja, aby wygrać, nie obejdzie się bez dopalacza. Jest na to sposób: sojusz wyborczy „trzecich sił”, czyli PSL i SLD. Czy Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty się na to zdecydują?
lata temu były sensacją wyborów samorządowych, teraz przeważnie traciły zdobyte przyczółki. Różne były publicystyczne reakcje na klęskę. Adam Leszczyński radził liderom, aby poważnie się zastanowili, dlaczego wyborcy są głusi na ich ofertę. Rafał Woś w swoim stylu obarczył winą „liberałów
Najważniejsza metoda polityczna PiS po prostu przestaje działać. Ale partia Schetyny papierów na wygranie wyborów parlamentarnych jeszcze nie posiada.
Zbliżające się wybory samorządowe rozpoczynają cykl czterech elekcji, które ustalą polską politykę na lata. Te najbliższe powinny udzielić odpowiedzi na dwa kluczowe pytania. O kierunek dalszej ewolucji „dobrej zmiany”, a także o właściwy format opozycji przed decydującym starciem w przyszłym roku.
polaryzujących narracjach. Nie brakowało w wielkich miastach kandydatów znanych z ogólnopolskiej bądź europejskiej polityki (m.in. Rafał Trzaskowski, Jarosław Wałęsa i Sławomir Nitras z PO; Patryk Jaki i Małgorzata Wassermann z PiS). Porównywalny abordaż krajowych polityków na pokłady lokalne miał
Polska partia przyjaciół Putina zaczyna nowe życie. Tym razem na samym zapleczu „dobrej zmiany”. Ugrupowanie Kornela Morawieckiego kontrolują ludzie związani z oskarżonym o szpiegostwo na rzecz Rosji Mateuszem Piskorskim.
Bartłomiej Sienkiewicz napisał książkę o naszym kiepskim państwie. I trochę też o sobie. Pierwsze sugeruje tytuł. Drugie – okładka z zamyślonym autorem na zbliżeniu.
się z partyjnym Lewiatanem. Wszystko więc wskazuje na to, że konfliktu partyjnego nie da się tak po prostu obejść. Można go ewentualnie przeczekać, jak postulował niedawno liczący na pokoleniową zmianę Rafał Matyja. Z lektury „Państwa teoretycznego” wynika jednak, że nie mamy już czasu
Walka o głosy na polskiej wsi między PiS a PSL to najgorętsze starcie tej kampanii. Ono zdecyduje, czy opozycja utrzyma sejmiki, czy też przejmie je władza. Brutalne ataki partii rządzącej pomogły ludowcom po raz pierwszy od dawna wyjść z cienia.
Patryk Jaki do spółki z Rafałem Trzaskowskim najwyraźniej zamęczyli już Warszawę.
Kiełbasa wyborcza czy jarmuż? Bitwa o Warszawę Rafała Trzaskowskiego z Patrykiem Jakim zdążyła obrosnąć gęstwiną politycznych i kulturowych odniesień. W kampanii wyborczej zagubił się jednak elementarny sens samych wyborów.
Suwerenność europejska Junckera koliduje z suwerennością narodową Salviniego, Kaczyńskiego, Orbána. Jedna znosi drugą, nawet jeśli szef KE był innego zdania.
Młoda lewica chciałaby osiągnąć swe polityczne cele i zarazem dochować wierności własnym ideałom. Ale to nie powiodło się nawet ich wielkim poprzednikom z pokolenia PPS i KOR. Bez kompromisów i tym razem raczej się nie obejdzie.
gazeta.pl i POLITYKA – do opowiedzenia się: „Z każdym, byle nie z PiS”. W drodze do PiS Rafał Woś pozostał sam. I to jest dobra wiadomość, bo oba nurty kontestacji III RP, lewicowy i prawicowy, którym do tej pory zdarzało się wchodzić w podobne tony, ostatnio znów stały się sobie obce. Przynajmniej deklaratywnie. To istotne dla samookreślenia się nowej polskiej lewicy.
Jeszcze niedawno Robert Biedroń uchodził za największą nadzieję na odnowienie polskiej polityki. Ale te czasy chyba, niestety, minęły.
Kto włada językiem, ten panuje nad rzeczywistością. Czyli dlaczego codzienne hejty poseł Pawłowicz nawet w części nie są tak groźne, jak niedawne słowa ministra Błaszczaka o „sodomitach”.
Po raz pierwszy w takim zakresie rozlicza się polityków nie z wiarygodności składanych obietnic, lecz z biegłości w manipulowaniu emocjami wyborców.
Mówi się, że dzisiejsi młodzi lewacy są dziećmi dawnych liberałów. Paweł i Jan Śpiewakowie byliby tu niezłym przykładem. Polityka nie tylko ich dzieli, ale i łączy.
Choć jako premier zdecydowanie przereklamowany, Mateusz Morawiecki mimo wszystko potwierdza, że jest filarem obozu władzy.
Partia władzy nie ma w Polsce większości, ale jakby ją miała. Bo wyborcy liberalnego centrum nie potrafią stworzyć politycznej wspólnoty. Często bardziej spierają się ze sobą niż z PiS. Czy to się zmieni?
Groteskowy namiot za milion złotych na placu Zamkowym, w którym zebrało się Zgromadzenie Narodowe na rocznicowe pogaduchy, doskonale sprawdził się w roli symbolu obecnego Sejmu jako nikomu niepotrzebnej, za to kosztownej dekoracji.
Sejm dołącza do zestawu ustrojowych atrap w systemie państwa, jaki zaprowadza PiS. W prawdziwym Sejmie zapewne marszałek Marek Kuchciński by się nie utrzymał, ale na dzisiejszy polski Sejm wydaje się w sam raz.
. Marek Kuchciński jest więc żywym dowodem na ową fikcyjność ustrojowych reguł, nieistotność naszego parlamentaryzmu, pozorność trójpodziału władz. 1. Marszałek właśnie wyśrubował nowy rekord. W ostatni czwartek Sejm uporał się z nowelizacją ustawy o IPN w nieco ponad dwie godziny. Tyle czasu zajęło
Mundialowi jak dotąd nie towarzyszyły nadzwyczajne patriotyczne uniesienia. To się może zmienić, jeśli będziemy wygrywać. Ale w życiu Polaków piłka waży mniej niż kiedyś. Trochę szkoda. A trochę nie żal.
Specyficzna symbioza PO i PiS jest dla części polskiej inteligencji przekleństwem. Nie brakuje zresztą argumentów za jej przerwaniem. Tyle że nie powstał ani jeden realistyczny scenariusz zmiany reguł.
Poza popieraniem PiS nie mają alternatywy. Są nie tyle wyborcami, co wyznawcami. To właśnie najtwardszemu elektoratowi partia rządząca zawdzięcza dziś swoją żywotność.
Wbrew pozorom istnieje przestrzeń między ulubionym przez rządzących monologiem adresowanym do klaszczącego obywatela a rozróbą. Zamiast transparentów potrzebne są trudne pytania.
Robert Biedroń planuje stworzenie własnego ruchu politycznego na wybory parlamentarne. Wzmocni lewicę czy jeszcze bardziej ją podzieli?
Populistyczna licytacja na skromność i cięcie przywilejów władzy służy dziś interesom PiS. Kanalizuje skandal z nagrodami, odwracając uwagę od tego, na czym naprawdę polega „system Kaczyńskiego”.
Po cichu i bez fajerwerków Włodzimierz Czarzasty reanimuje SLD. Do dawnej wielkości daleko, lecz panowanie na lewicy leży już w zasięgu ręki. Tylko po co komu taka lewica?
Wetując ustawę degradacyjną, prezydent Andrzej Duda uchronił PiS przed jego własnym, irracjonalnym popędem.
Wszyscy ubabrani Peerelem należą do obozu zdrady narodowej. Suchą nogą przez komunę do polskości przejść mogły jedynie zwykłe rodziny. Oto motto senatora Jana Żaryna.
Czy człowiek Zachodu przestaje wierzyć w demokrację?
Jest sumieniem obozu „dobrej zmiany”, ostatnio coraz bardziej krytycznym. Jan Olszewski nie zamierza jednak przejść na drugą stronę barykady. Ale może dzięki temu jego przestrogi zostaną w PiS wysłuchane?
Publiczny spór Ryszarda Terleckiego z Jarosławem Gowinem o reformę szkolnictwa wyższego potwierdza, że obóz PiS nie jest ideowym monolitem. Napięcia i paradoksy trudno wręcz zliczyć. Dla Jarosława Kaczyńskiego to twardy orzech do zgryzienia.
Nieoczekiwanie, chyba również dla niego, Patryk Jaki stał się główną postacią rządu PiS. Nowy premier tego nie zmienił.
, mamy szansę przywrócić światu prawdę o Polsce w czasie II wojny światowej”. Patryk Jaki wie, co mówi. Już nie raz dowodził, że w łamaniu imposybilizmów nie ma sobie równych. 1. Ustawa o IPN powstała w Ministerstwie Sprawiedliwości jeszcze w 2016 r. W tamtym czasie jej autorowi udało się nawet
Nie byłoby lauru dla Schetyny w klasyfikacji indywidualnej, gdyby nie stał za liderem wielce sprawny team, każdego dnia pracujący na zwiększanie nieufności dla swego lidera.
Komuś na górze musiało się więc zamarzyć utarcie nosa Frasyniukowi.
Wcześniej czy później, po rewolucji PiS, wyłoni się nowy układ sił. Ten, kto zagospodaruje nowe polityczne centrum, zwycięży. Trzeba je tylko dobrze określić.
Maciej Świrski, jego Reduta Dobrego Imienia oraz Polska Fundacja Narodowa to dzisiaj główni bojownicy prawicowej walki ze „zniesławianiem narodu”. Nas podatników sporo to kosztuje: pieniędzy i wstydu.
Mariusz Błaszczak niepostrzeżenie stał się centralną figurą pisowskiego świata. A przy okazji żywą ilustracją rządzących nim mechanizmów.
. Własnej legendy. I właśnie dlatego jest pisowcem idealnym. 1. Ale i zapomnijmy o Mariuszu z „Ucha prezesa”. Kreacja Mikołaja Cieślaka okazała się hitem politycznej satyry, lecz z prawdziwym Błaszczakiem nie ma ona wiele wspólnego. Bo nowy szef MON nie jest przecież głupkiem z Nowogrodzkiej