Starsi ludzie spoglądają wstecz z nostalgią, młodzi nie opłakują etosu pionierskich lat. Chcą czerpać z życia to co najlepsze, szybko i bezwzględnie. Wielu młodych Izraelczyków nie pyta już, co mogą zrobić dla ojczyzny; chcą wiedzieć, co ojczyzna może zrobić dla nich.
chórem ostatni hebrajski przebój o powtarzającym się refrenie:„Czegośmy nie zrobili,Gdzieśmy zbłądzili,Przesraliśmy kraj”.Roman Frister z Tel Awiwu
Najpierw mówiono o całkowitym rozwiązaniu konfliktu. Potem o przejściowych porozumieniach, które umożliwiłyby jakie takie współżycie. Teraz szuka się sposobu chociażby na zaprzestanie ognia. Bliski Wschód kroczy do tyłu.
– jeśli nie napotka wysokiej zapory – zmyje z powierzchni ziemi także monarchie Saudii, Maroka i Jordanii, zatopi sułtanów Omaru i Kataru, zaleje pałac prezydencki w Kairze, a w końcu pogrąży w odmętach także Arafata i jego świecką Palestynę. A w końcu stanie się realnym zagrożeniem dla Europy. Roman Frister z Jerozolimy
Osama ibn Laden od lat usiłuje kupić broń jądrową. Tak przynajmniej twierdził prezydent George Bush w satelitarnym przemówieniu do konferujących niedawno w Warszawie czołowych polityków Europy. Być może 40 atomowych walizek, które w tajemniczy sposób zniknęły z radzieckich arsenałów, leży teraz w jakiejś jaskini koło Kabulu i czeka na swoją chwilę.
Nietrudno domyślić się, co odczuwał nazareński biskup Mantuzo, gdy w zaułkach wiodących do Bazyliki Zwiastowania pojawiło się kilku wyrostków niosących wysoko nad głowami wizerunki Osamy ibn Ladena. Z każdym dniem ten nowy bohater arabskiej ulicy zyskuje popularność nie tylko w Gazie lub na Zachodnim Brzegu, ale także wśród mahometańskiej młodzieży w Izraelu.
pytanie: jeśli wizja pokoju prezydenta Busha stanie się ciałem, jeśli Jerozolima zostanie podzielona, a większość sanktuariów znajdzie się po stronie palestyńskiej, jeśli w wolnej Palestynie podniesie głowę wojujący islam, jak potoczą się dzieje chrześcijan, czyli niewiernych? Roman Frister z
Ameryka w patriotycznym zrywie szuka słusznej pomsty. Zapowiedziała odwet już w dniu ataku na Manhattan i Pentagon – i musi go dokonać. Wielkie okręty, samoloty, tysiące żołnierzy USA szykują się do uderzenia. Ale gdzie, kiedy, przeciw komu, jakimi siłami i z jakim skutkiem? Sojusznicy Stanów Zjednoczonych mają z tym nie mniejszy kłopot niż sama Ameryka.
razem. Ale cóż, Ameryka nie wydała tej wojny, to wojna narzucona jej i całemu naszemu światu.Współpraca: Witalij Portnikow (Moskwa), Jacek Safuta (Bruksela – PAP), Roman Frister (Tel Awiw).
Gdy w dowództwie izraelskiego Mosadu minuta po minucie analizowano zamachy na Pentagon i wieże WTC, po raz pierwszy padło często potem powtarzane zdanie: „U nas by się to nie mogło zdarzyć”. Ile w tym rzetelnej oceny, a ile czczej przechwałki, trudno powiedzieć, bo przecież Izrael, mimo iż niewątpliwie posiada największe na świecie doświadczenie w zmaganiu się z islamskim terroryzmem, nigdy nie stanął przed wyzwaniem tego rzędu.
krok od litery suchego prawa. Po wielotygodniowym procesie król islamskich terrorystów, broniony przez plejadę wybitnych adwokatów, zostaje zwolniony z braku dowodów winy! Roman Frister
Przez ponad pół wieku stosunki z arabską mniejszością układały się niemal poprawnie. Teraz zaostrzający się konflikt palestyńsko-izraelski zmusza muzułmańskich obywateli państwa żydowskiego do wyraźnego sprecyzowania ich stanowiska. Koniec sielanki?
jednak przytoczyć pewne dane demograficzne. O ile każda rodzina żydowska ma statystycznie 2,6 dzieci, to wśród izraelskich Arabów wskaźnik ten wynosi 4,6 (to jest 46 dzieci na każde 10 rodzin). Koła narodowe i skrajnie prawicowe dopatrują się w nim zagrożenia przyszłej egzystencji Izraela jako państwa żydowskiego i syjonistycznego. To zdecydowanie nie ułatwia dialogu. Roman Frister z Tel Awiwu
Szejk Dżamal Mansur od wielu tygodni nie nocował we własnym łóżku. Będąc politycznym przywódcą Hamasu na Zachodnim Brzegu, oskarżanym przez Izraelczyków o liczne zamachy na cywilną ludność, a między innymi o śmierć dwudziestu czterech nastolatków u wejścia do telawiwskiej dyskoteki, Mansur wiedział, że jest na celowniku; że syjoniści czyhają na jego życie. Nie potrafił tylko przewidzieć, że śmierć wleci przez okno. Codziennie zmieniał miejsce noclegu, a co kilka dni trasę, którą służbowy Mercedes wiózł go do biura.
osłabienie chęci walki. Pogrzeby zastrzelonych przekształcają się w masowe antyizraelskie demonstracje. A w czasie, gdy szef Szin Betu mówi o braku „fachowych sił” w Hamasie i Islamskim Dżihadzie, liczba kandydatów na samobójczą śmierć z ładunkiem wybuchowym przypiętym do pasa zwiększa się z dnia na dzień. Światło w końcu bliskowschodniego tunelu to wciąż jeszcze odblask pożaru. Roman Frister z Tel Awiwu
Yad Vashem w Jerozolimie jest największym i najpoważniejszym na świecie kompleksem naukowo-muzealnym zajmującym się badaniem historii Holokaustu. W jego archiwach znajduje się 57 mln dokumentów. Zbiór muzealny liczy 3500 dzieł sztuki i artefaktów z gett i niemieckich obozów koncentracyjnych. Teraz znajduje się w nim także wywieziona z Drohobycza polichromia Brunona Schulza.
twierdzenie prof. Israela Gutmana, do niedawna naczelnego historyka Yad Vashem, a obecnie jego stałego doradcy, który sprawę przewiezienia malowidła Schulza do Jerozolimy określa mianem „małego, całkowicie marginesowego nieporozumienia”.Roman Frister z Jerozolimy
W rzeczywistości, w której ofiarami konfliktu są palestyńskie dzieci i izraelskie nastolatki, jak te zamordowane ostatnio przez islamskiego fanatyka u wejścia do telawiwskiej dyskoteki, historię otwarcia, zamknięcia i starań o ponowne otwarcie kasyna gry w Jerychu czyta się jak scenariusz w teatrze absurdu. Okazuje się, że nawet wówczas, gdy cena ludzkiego życia spada niemal do zera, chęć zysku może połączyć najzagorzalszych wrogów.
setka nastolatków odniosła rany. Zapowiedziane po tym przez Arafata całkowite wstrzymanie ognia przyjmowane jest przez izraelskie społeczeństwo ze sporą dozą niedowierzania. W takiej sytuacji kwestia kasyna jest problemem całkowicie marginesowym. Oddaje ona jednak coś niecoś z atmosfery bliskowschodniego teatru absurdu. Roman Frister z Tel Awiwu
Trzy miesiące temu premier Izraela Ariel Szaron, przebrany za gołębia pokoju, bez trudu wygrał wybory (POLITYKA 7). W Europie i Ameryce chciano w nim widzieć wielkiego męża stanu, który pójdzie w ślad francuskiego de Gaulle’a i zamieni dobrze wysłużoną szablę na gałązkę oliwną. Nic z tego. Były generał sądzi, że droga do negocjacyjnego stołu musi prowadzić przez pole bitwy.
silnego pośrednika dopiero wówczas, gdy życie w regionie zamieni się w prawdziwe piekło. Jest to okrutny scenariusz, ale zarówno Palestyńczycy jak i Izraelczycy świetnie grają w nim swoje ponure role. Roman Frister z Tel Awiwu Główne zalecenia Komisji Mitchella: • Obie strony zadeklarują gotowość
W Paryżu czuje się jak w domu, w Gazie – obco. W Paryżu ubiera się w najlepszych domach mody, nie opuszcza żadnej premiery. W Gazie ma tylko męża. On, człowiek symbolizujący palestyńską walkę o niepodległość. W dniu ślubu miał sześćdziesiąt lat. Ona, elegancka blondynka po Sorbonie, rozpieszczona życiem, o trzydzieści cztery lata młodsza – córka chrześcijańskiej pisarki Ramondy Tawil z Ramalli.
imienia w Gazie. Zaszła konieczność retuszu chrześcijańskiego wizerunku palestyńskiej Pierwszej Damy. Sprawa jest pilna szczególnie teraz, gdy intyfada nosząca imię meczetu Al Aksa w znacznej mierze opiera się na uczuciach religijnych. Biuro informacji Autonomii Palestyńskiej zakomunikowało, że Suha Arafat przygotowuje się do tradycyjnej pielgrzymki do Mekki. Allah jest wielki, Allah wybaczy. Albo nie.Roman Frister z Tel Awiwu
Opublikowany właśnie niezwykle krytyczny raport Komisji Praw Człowieka przy amerykańskim Departamencie Stanu ostro potępia Izrael za zabójstwa palestyńskich oficerów odpowiedzialnych za akty terroru. Ostatnim, piętnastym z kolei celem był major Masaoud Ayad. Zginął podczas jazdy samochodem, trafiony pociskiem wystrzelonym ze śmigłowca.
posłów. Na razie nie uzyskał on ani wymaganej większości parlamentarnej, ani poparcia ustępującego rządu Ehuda Baraka. Jak się do niego ustosunkuje rząd Ariela Szarona – to na razie wielka niewiadoma. Roman Frister z Jerozolimy
Tak jak kiedyś obcy obserwatorzy w Moskwie analizowali układ sił w sowieckim systemie władzy według rozmieszczenia członków KC na trybunie pierwszomajowych pochodów, tak dziennikarze w Ammanie oceniają temperaturę nastrojów w Jordanii według reakcji kibiców na stołecznym stadionie. Gdy palestyńska drużyna piłki nożnej ma się zmierzyć z jedenastką beduińską – policja ogłasza w swoich szeregach stan ostrego pogotowia.
wkrótce zamknie się krąg od Abdalli do Abdalli, od założyciela państwa do jego grabarza. Jest w tym chyba sporo przesady, ale nawet gdyby tak się stało, w wielu arabskich stolicach nikt nie zmówiłby modlitwy za umarłych. Roman Frister z Ammanu
Kilka dni po wyborczym zwycięstwie do kancelarii Ariela Szarona wciąż jeszcze płyną kosze róż. Wiadomo jednak, jaka droga jest różami usłana – droga do koalicji z pokonaną Partią Pracy. Skrajna prawica czeka na ostateczne zerwanie pokojowych negocjacji. Niech sobie Arafat włoży do lamusa marzenia o wolnej Palestynie. Skrajna lewica liże rany i czeka na chwilę, gdy świat potępi politycznego awanturnika. Partie religijne wystawiły skromny rachunek: 250 mln dolarów na rabinackie szkolnictwo. Jeden z przyjaciół Szarona powiedział, że czas przenieść do siedziby nowego premiera napis wymalowany u wejścia na jerozolimski stadion Teddy, wsławiony burdami piłkarskich fanów. Napis ten głosi: „witajcie w bramach piekła”.
. Arikat domagał się kontynuacji rozmów od punktu zakończenia rozmów w Tabie, prowadzonych z Barakiem, mówiąc: „Jeśli pan Szaron wyobraża sobie, że zadowolimy się okruchami, które rzuci nam łaskawie z pańskiego stołu, to – jeśli wierzy w reinkarnację – na najszybsze spotkanie może liczyć dopiero w przyszłym wcieleniu”. Roman Frister z Tel Awiwu
Wybory w Izraelu stały się niewątpliwie najbardziej udanym balem maskowym tegorocznego karnawału. Generał Ariel Szaron, jastrząb nad jastrzębie w gronie izraelskich polityków, prowadził swoją kampanię wyborczą przebrany za gołąbka pokoju. Ulice pokryły się sloganami: „Tylko Szaron przyniesie pokój”. Jaki pokój, z kim i na jakich warunkach – na ten temat nie powiedział ani słowa.
libańskiej zmuszony został do rezygnacji, powiedział szefowi jerozolimskiego biura „New York Timesa” Joelowi Brinkley: „Kto nie chciał mnie na stanowisku ministra obrony, dostanie mnie w przyszłości jako premiera”. A mówią, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju! Roman Frister z Jerozolimy
Czternastoletni Jusuf został ranny już w pierwszym dniu Intifady Al-Aksa, zwanej tak od nazwy meczetu na Świątynnym Wzgórzu. Miejscowej telewizji oświadczył dumnie, że skłonny jest umrzeć za dobrą sprawę, za palestyńską flagę powiewającą w miejscu, skąd Prorok wstąpił w niebiosa. Ale Achram Hidżazi, bezrobotny ojciec Jusufa i jeszcze dziesięciorga dzieci, ma odmienne zdanie: „meczety są ważne, stolica w Jerozolimie jest ważna, ale cóż mi po tym, skoro nie będę mógł wrócić do domostwa moich rodziców we wsi Szejch Munis”.
utracone mienie”. Możliwie najkrótszy termin upłynął pięćdziesiąt lat temu. 400 tys. uchodźców rozrosło się do czterech milionów. Żaden rząd nie uznał się kompetentnym do wypłacenia odszkodowań. A o pokojowym współżyciu z sąsiadami dawno już zapomniano. Roman Frister z Jerozolimy Co proponuje
W Jerozolimie budynek parlamentu udekorowano biało-czerwonymi flagami, ale debatę o dziesięcioleciu polsko-izraelskich stosunków dyplomatycznych przysłonił cień wewnętrznych wydarzeń politycznych. Wymiana strzałów z Autonomią Palestyńską, setki zabitych i tysiące rannych, akty terroru i wojskowe akcje odwetowe – wszystko to wkomponowało się w program oficjalnej wizyty szefa polskiej dyplomacji.
ostrzeliwali jerozolimską dzielnicę Gilo, w Strefie Gazy jest kilku rannych po obu stronach, na samochód żydowskich osiedleńców w Hebronie rzucono butelkę z koktajlem Mołotowa, nie było ofiar w ludziach. Codzienny rytuał. Wiadomość na ostatnią stronę w gazetach, na sam koniec telewizyjnego dziennika. Roman Frister z Jerozolimy
Gdyby nie telewizor, nie wiedziałbym, że ludzie strzelają, że ludzie giną. Z okna mam widok na baseny kąpielowe, jeden kryty, drugi otwarty; sąsiedzi opalają się, czytają gazety pod kolorowymi parasolami, pływają. Po drugiej stronie wysokościowca, w kawiarni, występował wczoraj wieczorem zespół jazzowy. Rano spotykają się tam na plotki miejscowe damy. Emeryci grają w brydża.
najistotniejszym drogowskazem prawdziwego męża stanu? Prawdą jest również, że włączenie prawicy do rządu daje Arafatowi legitymację do współdziałania z muzułmańskim fundamentalizmem. Więc co będzie? Tego nikt nie potrafi przewidzieć. Chyba nie pójdę na kawę. Chyba znów zasiądę przed małym ekranem i będę myślał. Bezmyślność jest przywilejem głupców. Roman Frister z Tel Awiwu
Niespełna dwa miesiące temu w Camp David rozprawiano o ostatecznym zakończeniu palestyńsko-izraelskiego konfliktu. Obecnie sekretarz ONZ Kofi Annan oraz prezydent Bill Clinton zorganizowali podobny szczyt w Egipcie; ale Arafat i Barak negocjują co najwyżej zaprzestanie ognia.
– powiedział ostatnio premier Ehud Barak. – Tutaj życie ludzkie ma inną wartość, krew jest tania, logika jest pustym słowem, a przemoc środkiem prowadzącym do celu”. Słowa smutne, lecz prawdziwe. Roman Frister z Tel Awiwu
Prawda leży pośrodku, ale trudno do niej dotrzeć, bo znalazła się w krzyżowym ogniu izraelskiej i palestyńskiej policji. Pod murem, w samym centrum pola widzenia, siedzi przerażony dziesięcioletni arabski chłopiec. Kamery telewizyjne mierzą w jego bladą twarz, w wystraszone oczy. Jeszcze żyje, ale wszyscy wiemy, że musi zginąć. Jutro zdjęcia dokumentujące jego ostatnie chwile obiegną cały świat.
wrócił. Prokuratura umorzyła prowadzone śledztwo „z braku dostatecznych dowodów winy”. Alternatywą wobec rządu Ehuda Baraka może więc być triumfalny powrót polityka, który zawsze prowadził politykę twardej ręki w stosunku do Palestyńczyków – a więc znów gol we własnej bramce. Roman Frister z Tel Awiwu
Pan Bóg ma nowe zmartwienie: izraelscy rolnicy nie przestrzegają jego zaleceń. Nie mają zamiaru dać ziemi odpoczywać co siódmy rok. Straty z tym związane sięgałyby pół miliarda dolarów. A kto by zarobił? Oczywiście grupa ortodoksyjnych rabinów, która usiłuje zmonopolizować import jarzyn i owoców podczas zbliżającego się 5761 roku.
musiały zwalniać pracowników. Rabinacki nadzór będzie kosztował krocie; handel nie omieszka przerzucić tych kosztów na konsumenta. Tak oto stan gospodarki nowoczesnego państwa zależny będzie, w pewnej mierze, od wyniku teologicznej dysputy.Roman Frister z Jerozolimy
Tylko tego nam brakowało – westchnął gen. Jehuda Segew, szef działu kadr w sztabie generalnym. Na jego biurku leżała rozłożona gazeta zwiastująca kłopoty. Nie, nie była to wiadomość o nowej irackiej broni masowego rażenia ani też informacja o Hezbollah planującej dalsze akty terroru. Artykuł donosił, iż amerykański gigant elektroniki koncern Lucent Technologies nabył izraelską firmę Chromatis za cztery i pół miliarda dolarów.
. Ale także oni rozumieją, że nic nie może zatrzymać postępu: „żydowska głowa” więcej jest warta od żydowskich rąk.Roman Frister z Tel Awiwu
Po powrocie z Camp David do Gazy roześmiany od ucha do ucha Jaser Arafat wniesiony został do swojej rezydencji na barkach rozentuzjazmowanych zwolenników. Na ulicach palono amerykańskie i izraelskie flagi. Nikt nie myślał o dniu jutrzejszym, o tym co będzie za rok, za dziesięć lat. Nikt nie protestował przeciw polityce, która utrwala nędzę w obozach uchodźców, która marzenie o niepodległej Palestynie zamienia w groteskę. I która, być może, prowadzi do zbrojnego konfliktu.
, że Arafat się opamięta, a rozjuszeni posłowie wrócą na jesienną sesję Knesetu patrząc w przyszłość trzeźwiej i rozsądniej. To nie oni, lecz właśnie Barak dążyć będzie do nowych wyborów, w których zamiast partyjnego programu przedstawi narodowi korzystną dla bezpieczeństwa Izraela umowę pokojową z Palestyńczykami. Barak nie traci nadziei. Ale czyją matką jest nadzieja? Roman Frister z Tel Awiwu
Izrael twierdzi, że Palestyńczycy nie zaprzepaścili żadnej okazji, aby zaprzepaścić okazję. Arafat za trudności w rozmowach wini premiera Baraka. Obaj, mimo pokojowych gestów i pewnego zbliżenia stanowisk, wrócą do domu z walizkami pełnymi materiałów wybuchowych.
niezwykle aktualna staje się karykatura opublikowana w jednym z hebrajskich dzienników: Barak i Arafat, stojąc na najwyższym szczeblu drabiny, wyciągają ramiona do Anioła Pokoju. Na dole stoi Clinton i woła: uważajcie, bo zabieram drabinę! Roman Frister z Jerozolimy
Nigdy już nie dowiemy się, czy 28-letnia Lajla Kajs rzeczywiście wykradała się wieczorami z domu ojca na spotkania z młodym sąsiadem, czy też była to tylko złośliwa plotka wędrująca po domostwach Bet Dżan.
Gdy w monarchii konstytucyjnej berło władzy przechodzi z ojca na syna, nikt nie próbuje podważyć prawomocności takiego aktu. Tak się ostatnio zdarzyło w Jordanii i Maroku oraz w emiratach Bahrajnu i Kataru. Syria stanowi wyjątek. Baszar Asad, dziedzicząc władzę po ojcu, stworzył precedens, na który od dawna czekali synowie dyktatorów w innych arabskich krajach. Okazało się, że dynastie można tworzyć także w republikach.
zostały jeszcze wpisane do słownika tej kultury. Niech więc nie myli ogłada towarzyska, sposób ubierania się, wykształcenie i zdolność prowadzenia dialogu z Zachodem. To tylko pozory. Roman Frister z Tel Awiwu Hafez Asad Zmarły w sobotę 10 czerwca prezydent Syrii 69-letni Hafez Asad był przez trzy
Amerykański minister obrony William Cohen przyjechał do Jerozolimy spięty, wyjechał oburzony. Prezydent Jang Zemin przyjechał i wyjechał uśmiechnięty od ucha do ucha. Jak na razie, wbrew amerykańskim żądaniom, Izrael postanowił sprzedać Chińczykom samoloty Falcon, wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt radarowy. Transakcja ta, wartości dwóch miliardów dolarów, jest ukoronowaniem tajnych porozumień zapoczątkowanych przed piętnastu laty.
dolarów. Rywalizacja dotychczasowych monopolistów z „zapaśnikami piórkowej wagi” kryje w sobie mnóstwo tajnych i jawnych niespodzianek. Roman Frister z Tel Awiwu
24 maja 2000 r. o godz. 6.25 rano ostatni izraelski żołnierz opuścił Liban i zamknął za sobą bramę w granicznym płocie. Bez oklasków i ogni sztucznych zakończyła się 18-letnia okupacja strefy buforowej, ale jak zwykle na Bliskim Wschodzie każdy dobry koniec ma swój wątpliwy początek.
O godzinie 7.20 starszy sierżant K. mel-dował z Posterunku Obserwacyjnego 69: „Stado owiec weszło na pole minowe”. Przepisy stanowią, że interwencja jest zbędna, gdy zwierzęta pasą się na ziemi niczyjej, między Syrią a Izraelem. Często, szczególnie nocami, hasają tu wilki, a po izraelskiej stronie dziki tarzają się w mokradłach. Bywa, że kłusownik albo pasterz zapędzą się w te strony; bywa też, że znajdują śmierć w tym tak sielsko wyglądającym krajobrazie.
–Asad w Genewie prasa znów pisze o możliwości zbrojnego starcia Syrii z Izraelem. Na razie jednak granica jest spokojna. Żegnając się z żołnierzami Polbattu ppłk Aksamit meldował generałowi Rossowi: „nie ma strat, prócz jednego wyrwanego zęba”. Polacy wmisjach pokojowych 1. Komisje
[dla koneserów]
Czy Pan Bóg wie, że ma na ziemi własną partię polityczną? Hassan Nasralla (na zdjęciu w środku), sekretarz Partii Allaha, czyli Hezbollah, jest o tym przekonany. W przemówieniach zawsze powołuje się na błogosławieństwo niebios. Kazania w meczetach, miotacze min i katiusze, frakcja w libańskim parlamencie i sto milionów dolarów płynących co roku z kasy irańskiego skarbu państwa wyniosły marginesowy ruch terrorystyczny do rangi czynnika politycznego, który postawił sobie za cel storpedowanie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
„Washington Post”, w którym negował on prawo do istnienia państwa żydowskiego na Bliskim Wschodzie. Opierając się na tej wypowiedzi, prawica domaga się całkowitego zniszczenia wojskowych baz Hezbollah w Libanie – w myśl powiedzenia, że „nie wystarczy strzelać do komarów, trzeba wysuszyć grzęzawisko.” Premier Barak stanowczo odrzuca taką możliwość. Roman Frister z Tel Awiwu
Tego jeszcze nie było: na polecenie Prokuratury Generalnej izraelska policja prowadzi śledztwo przeciw prezydentowi państwa i przeciw partii premiera Ehuda Baraka. Kraj, który zawsze szczycił się polityką czystych rąk, podąża śladem afer korupcyjnych w Niemczech, Francji, Belgii i Włoszech. Nie tak tutejsza opinia publiczna wyobrażała sobie zbliżanie do standardów europejskich. Jeśli okaże się, że Barak wygrał wybory za pomocą nielegalnie pozyskanych funduszy, jego mandat w rokowaniach z Syrią i z Palestyńczykami stanie pod znakiem zapytania.
spektakularnym podpisaniem umowy pokojowej na Bliskim Wschodzie. Po aferze „fundacji Baraka” wydaje się to coraz bardziej wątpliwe. Roman Frister z Tel Awiwu
Wzgórza Golan wznoszą się na wysokość 700 metrów nad poziom morza, a góra Hermon, położona w ich najbardziej północnym zakątku, strzela w niebo ośnieżonym szczytem sięgającym niemal 2 tys. metrów. Przy dobrej pogodzie widać stamtąd jak na dłoni płaskowyż ciągnący się 60 kilometrów na wschód, aż do Damaszku. Płaskowyż, który od 33 lat dzieli – w sensie dosłownym i przenośnym – Syrię i Izrael.
Ofer Nimrodi, izraelski potentat prasowy, prezes holdingu, którego obroty przekraczają pół miliarda dolarów rocznie, właściciel hoteli i firm inwestycyjnych, znajomy premiera i wysokich oficerów policji, oskarżony jest o planowanie morderstwa, o łapownictwo i próbę przekupienia świadków. Jeśli zostanie skazany, czekają go długie lata więzienia.
afery powędruje przypuszczalnie na wiele lat za kraty – tym razem bez restauracyjnych obiadów i bez służalczych więziennych strażników. Pocieszające jest również stwierdzenie, że nawet potęga pieniądza ma swoje granice. Roman Frister z Tel Awiwu
Jak sobie radzi jeden mały kraj z trzema tak różnymi kalendarzami? Nie najgorzej.
Gdyby Autonomia Palestyńska była normalnym państwem z uregulowanymi granicami, a tym samym jasno określoną polityką celną i jawnymi środkami publicznymi, finansami państwa zarządzałoby ministerstwo skarbu wespół z bankiem centralnym. Na razie jednak pieniądze Autonomii Jaser Arafat przetrzymuje w bankach całego świata i chyba tylko on zna stan tych kont.
Archeolodzy podważają same podstawy Biblii. Pan Bóg nie przekazał Mojżeszowi Dekalogu, naród Izraela nigdy nie był w egipskiej niewoli, mury Jerycha nie rozpadły się na dźwięk trąb, bo Jerycho było miastem nieobwarowanym, pierwsza monoteistyczna religia nie ma swoich korzeni na Górze Synaj, a wielkie królestwa Dawida i Salomona to legenda dostosowana do potrzeb teologii.
Izraelska opinia publiczna zaczyna pojmować, że powstanie suwerennej Palestyny jest tylko kwestią czasu. Pytanie, jakie musimy sobie teraz zadać, brzmi: jakie będzie to państwo? Demokratyczne, nowoczesne, praworządne jak Izrael, czy też podobne do licznych państw w naszym regionie, zacofanych i rządzonych przez dyktatorów? Przy pomocy Unii Europejskiej Palestyna może stać się pierwszym światełkiem w tym świecie pełnym mroku.
palestyńskich projektów gospodarczych. Cenię ten udział, bo przecież czym lepiej będzie się wiodło Palestyńczykom, tym lepszych będziemy mieli sąsiadów. Rozmawiał Roman Frister
Dziewięciu arabskich obywateli Izraela zostało aresztowanych za udział w zamachach terrorystycznych. Po raz pierwszy w dziejach współczesnego państwa żydowskiego Arabowie izraelscy ulegli wpływom fundamentalistycznych organizacji islamskich. Po wysadzeniu w powietrze samochodów-pułapek w Hajfie i Tyberiadzie, fundamentaliści grożą zakłóceniem zapowiadanej na marzec wizyty papieża. Szin-Bet, izraelska służba bezpieczeństwa, domaga się delegalizacji tego ruchu.
Nad trumną króla Hasana II, który zmarł niespełna dwa tygodnie po swoich siedemdziesiątych urodzinach, wygłoszono niemało hymnów pochwalnych. Orszakowi pogrzebowemu, wzdłuż całej trzykilometrowej trasy, towarzyszyły wielotysięczne tłumy skandujące na przemian imię króla i wersety z Koranu. Trzeba jednak znać kody dyplomatycznych oświadczeń, a także pamiętać, jak łatwo narody tego rejonu wpadają w ekstazę, aby właściwie odczytać te wydarzenia.
Zaraz po wojnie Jom Kipur, w październiku 1973 r., gdy wojska izraelskie stały o sto km od Kairu, a front północny zbliżył się na odległość 60 km do Damaszku, twierdzono, że "teraz nawet orkiestra wojskowa Izraela może podbić Liban". Dziewięć lat później Izrael uderzył na Liban siłą wielu dywizji, broni pancernej i lotnictwa - wycofał się, ale pozostał w strefie buforowej i do dzisiaj nie może sobie poradzić z partyzantką Hezbollahu. Teraz mówi się już tylko o tym, jak wybrnąć z grzęzawiska.
Premier-elekt Ehud Barak spędza dni i noce w nadmorskim hotelu Dan Akadia pod Tel Awiwem. Z okien rozpościera się piękny widok na morze, spokojne i bez wysokiej fali. Tak też rysują się widoki na przyszły rząd Izraela.
Z kolorowych plakatów, którymi oblepiony jest cały kraj, patrzą na naród (czytaj: wyborców) jedynie dwie twarze: Baraka i Netanjahu. Tak, jak gdyby była to ich osobista rozgrywka. Pod wizerunkiem Baraka widnieje hasło "Izrael domaga się zmiany!"; Netanjahu zapewnia z afisza, że tylko "mocny przywódca zapewni przyszłość kraju". Jakie zmiany, jaka przyszłość - to już pozostaje do interpretacji obywateli.
Barak - 36 proc. Do zwycięstwa potrzeba co najmniej 51 proc. Jest niemal pewne, że ostateczna decyzja zapadnie 1 czerwca, w drugiej rundzie wyborów. Kto wygra? Ponieważ nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, nie ma w Izraelu nikogo, kto mógłby to przewidzieć.
Minęły 32 lata od czasu, gdy Wzgórza Golan zostały zdobyte przez Izrael podczas Wojny Sześciodniowej, a mimo to zachowały one swój pierwotny, niemal dziki charakter. Sporą część obszaru uznano za rezerwat przyrody, w którym żyją dziki, wilki i jeżozwierze w dziwnej koegzystencji z kibucami i osiedlami rolniczymi, na ogół oddalonymi od głównych dróg, wtopionymi w przyrodę. Jedynie anteny radarowe wyrzutni rakietowych, ukryte w białych, ochronnych kopułach, szpecą niektóre wzgórza i przypominają, że nie ma pokoju pod oliwkami.
Jeśli Temida jest ślepa, to należy ją jak najszybciej zaprowadzić do rabina cudotwórcy, aby przejrzała. Niech się na własne oczy przekona, że na szalach jej wagi słowo bogobojnego cadyka znaczy więcej od wyroku sądu. Sprawa Arie Deriego, byłego ministra spraw wewnętrznych Izraela, charyzmatycznego lidera religijnej partii Szas, wydaje się potwierdzać tę tezę.
"Ukochany mój bracie, niech Allah strzeże Twego zdrowia... Niestety zawiodłeś mnie, dlatego odwołuję cię ze stanowiska następcy tronu...". Tak pisał król Husajn do młodszego brata, księcia Hasana. Kilka dni później oświadczył, że koronę odziedziczy jego najstarszy syn Abdalla. Za niespodziewaną decyzją kryją się wielomiesięczne dworskie intrygi i ciężki stan zdrowia monarchy. Stawka jest nie byle jaka: przyszłość całej Jordanii, której upadek wielu powitałoby z radością.
W Izraelu mieszka ćwierć miliona Żydów polskiego pochodzenia. Przez ponad dwadzieścia lat, od Wojny Sześciodniowej do Okrągłego Stołu, Warszawa albo się nimi nie interesowała, albo traktowała jak obywateli niezbyt przyjaznego państwa. Teraz polskie władze starają się nadgonić stracony czas; niestety - jest już trochę za późno.
Na świecie jest ich pięć milionów, w Polsce trzystu. Ich prorokami są Abraham, Mojżesz, Kriszna, Zaratustra, Budda, Mahomet i Jezus. Bahaici czytają księgi dziewięciu religii, ale ich wiara jest jedna. W wierze tej nie ma piekła i nie ma raju, bo dobro i zło tkwią w każdym z nas i każdy musi szukać własnej drogi do czystego sumienia. Zbędni są pośrednicy między Wszechmogącym a człowiekiem. Liturgia jest ograniczona, ale filozofia życia i jego kanony są ściśle wyznaczone.