Opozycja tylko pielęgnująca urazy, hołdująca arcypolskiemu „jakoś to będzie” – PiS samo się wykrwawi, drożyzna, pieniędzy z Unii nie ma i oby tak zostało – odpowiedniego potencjału zmiany wykrzesać już nie zdoła. Tylko jak nie teraz, to kiedy? W nerwówce roku wyborczego może być już za późno.
Do tej pory PiS funkcjonował w trybie wyższej konieczności, co w oczach prawicowego elektoratu uzasadniało nadużycia. Teraz na jego społecznym zapleczu słabnie poparcie dla autorytarnych ekscesów.
Po latach poza bieżącą polityką Waldemar Pawlak raz jeszcze powraca do elity PSL. Przywołując pamięć o sukcesach partii z czasów, kiedy potrafiła manewrować między skrajnościami. Czy ludowcy pozostaną lojalnymi partnerami dla reszty opozycji?
Znów jesteśmy głęboko podzieleni, chociaż sam podział biegnie dziś inaczej. Czy po tylu latach doświadczenie stanu wojennego może być nam do czegoś przydatne?
Pisowskie państwo dobrobytu kończy połykać własny ogon i powoli zmierza ku upadkowi. Paradoksalnie to jego główni beneficjenci wystawią mu wkrótce rachunek. Tak już bywa z rozbudzonymi społecznymi aspiracjami: lubią się mścić.
Polityczny los Szymona Hołowni zależy od tego, jak miewa się Platforma: kiedy jedna strona traci, druga natychmiast zyskuje. Między formacjami trwa więc silny antagonizm. Tymczasem interes całej opozycji powinien ją skłaniać do współpracy.
Na razie PiS korzysta politycznie z kryzysu na wschodniej granicy. Ale to bardzo ryzykowna strategia.
Czy można być jednocześnie Polakiem i Europejczykiem? Wspólnota wartości mocno nam się rozjechała, 11 listopada możemy świętować jako Dzień Podziału Narodowego.
Gorący spór liberalnych weteranów z młodą lewicą o to, za jakich czasów ciężej się „harowało” i za ile godzin pracy dziennie należy się dobrobyt, mówi wiele o różnicach nie tylko pokoleniowych, ale też politycznych i ideowych.
PiS ma bogate doświadczenie w używaniu prawicowych radykałów. Ale w miarę słabnięcia obozu władzy coraz trudniej się zorientować, czy to jeszcze pies macha ogonem, czy już ogon psem.
prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wyraził opinię, że Marsz Niepodległości nie powinien się odbyć, co czujny Bąkiewicz od razu wykorzystał jako pretekst do publicznej zbiórki w obronie imprezy. Platforma nadal grzała jednak temat, zapowiadając wniosek o delegalizację Stowarzyszenia Marsz
W przewrotnym sensie jest beneficjentem rządów PiS, gdyż będąc ich konsekwentnym krytykiem, stał się znaczącą osobistością życia publicznego. Niektórzy określają go mianem „opozycyjnego celebryty”, na co Marcin Matczak nieco się zżyma. Ale w sumie nieźle oddaje ono jego status.
Wiwaty i weselne tańce na sobotnim kongresie mogą nie wystarczyć do przekonania wyborców, że dostają coś więcej niż przepakowany stary towar. Bo cóż to za nowa jakość, skoro na jej czele stają niedawny przegryw oraz partyjny brutal?
Wyprowadził sztandar SLD, aby uratować swoje przywództwo. Teraz Nowa Lewica startuje jako prywatny projekt Włodzimierza Czarzastego. Ale czy rządy oparte na samowładztwie i strachu na dłuższą metę mogą być skuteczne?
Jak zarządzać zachowawczą partią w czasach kulturowej zmiany? W którą ideową stronę się kierować i jaki tworzyć wizerunek? Oto najważniejsze dziś dylematy Donalda Tuska.
Żywe pomniki historii nie zawsze sprawdzają się w roli współczesnych autorytetów, czego ilustracją jest problem opozycji z Leszkiem Balcerowiczem i paroma innymi bohaterami z dawnych lat. Jak sobie z tym poradzić?
Tusk jest dziki, Tusk jest zły, Tusk ma bardzo tępe kły. Tak mniej więcej widzi powracającego lidera Platformy propaganda władzy. A zawarta w niej mieszanka strachu i nadziei ma swoje uzasadnienie.
” podpierały się wówczas publicystyką autorów kojarzonych z lewicą („Galopujący Major”) bądź tak się określających (Rafał Woś). Aspekt ekonomiczny częściej i wyraźniej był jednak eksponowany na łamach „Gazety Polskiej”. Pisał tam Krzysztof Wołodźko: „I najbardziej
Od głosów Konfederacji coraz więcej zależy w obecnym Sejmie. A to źle wróży tej dziwnej formacji, której dwa główne nurty – jak sami żartują – spotykają się tylko w niedzielę. Jedni idą na mszę, drudzy wracają z nocnej balangi.
„Jesteście zmęczeni klaskaniem? Nie jesteście? To wspaniale!”. I to by było na tyle, jeśli chodzi o „Pierwszy Kongres Ruchu Polska 2050”.
Campus Polska Przyszłości to impreza, jakiej w polskiej polityce dotąd nie było, i bez wątpienia wielki sukces Rafała Trzaskowskiego. Tylko jak to teraz wykorzystać w opozycyjnej polityce?
Rządy PiS właśnie weszły w schyłkowy etap, chociaż może on jeszcze trochę potrwać. Będzie to czas postępującej demoralizacji władzy, systemowej korupcji, bezwzględnej eksploatacji resztek dobra wspólnego.
Po samobójczej śmierci szybko wyparował ze społecznej świadomości. Ale już jego populistyczne dziedzictwo zostało zagospodarowane przez PiS. Duch Andrzeja Leppera nadal krąży nad polską polityką i przypomina o nierozwiązanych do dziś problemach.
deszczu i złorzeczyli na tamtych i podły ludzki los. Chłopska rewolta ostatecznie dobiegła końca. 1. Był enfant terrible polskiej polityki przełomu stuleci. Mówił o swoim ruchu, że to „bicz Boży” na złodziejskie elity. Media lubowały się w analogiach do Jakuba Szeli. Z kolei wielkomiejskiemu
Akcja promocyjna Polskiego Ładu to marketingowy bubel. PiS, wbrew deklaracjom, wcale już się nie garnie do „rozmowy z Polakami”, tylko ją pozoruje przez na pół konspiracyjne spotkania z sympatykami sprawozdawane w swoich mediach. Czy zmęczoną władzę stać jeszcze na zryw?
Czas eksperymentów dobiegł końca i Platforma pod wodzą Donalda Tuska od razu wróciła do tradycyjnej roli lidera opozycji. Ale to nie znaczy, że dalej wszystko już będzie się toczyć po staremu.
sylwetki liderów Lewicy nie prezentują się ostatnio szczególnie imponująco. Z badań wynika, że największą estymą cieszy się w tej grupie Rafał Trzaskowski. W tej sytuacji być może faktycznie lepiej byłoby połknąć żabę i ograniczyć suwerenność na rzecz współpracy z odzyskującą opozycyjny prymat
Rafał Trzaskowski klaskał Donaldowi Tuskowi, ale się nie cieszył jego powrotem. Nowy lider Platformy już na wejściu pokazał młodszemu koledze, kto teraz rozdaje karty. Na wyniszczającą wojnę o przywództwo na razie się jednak nie zanosi.
Dzieje ich rywalizacji to już teraz fascynujący materiał na scenariusz filmowy. A przecież ta historia nie ma jeszcze swojego finału, jej kolejny etap być może ciągle przed nami.
Donald Tusk wysłał wyborcom jednoznaczny komunikat: chodźcie, bo już wszystko wraca do normy, jak dawniej idziemy po zwycięstwo. Sobotni spektakl nie pozostawił wątpliwości, że jest w wysokiej formie. Po siedmioletniej nieobecności wrócił jak do siebie, chociaż przez ten czas partia mocno się zmieniła.
Rafałowi Trzaskowskiemu. A może zwłaszcza to ostatnie? Jerzy Baczyński: Świat według Tuska PO. Współpraca albo wojna Bo relacja Tuska z Trzaskowskim to sprawa dziś kluczowa. Znacznie ważniejsza niż udane przemówienie, jednogłośne poparcie Rady Krajowej, euforyczne reakcje w mediach społecznościowych
Realizacja planu minimum wydaje się w zasięgu ręki. Ale co dalej? Na to pytanie nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi, chociaż trzeba je stawiać Donaldowi Tuskowi już teraz. Sondażowych cudów spodziewać się nie należy, nadzieje na odzyskanie hegemonii to dzisiaj mrzonka. Ale nie o to chodzi.
decyzyjna, fatalny wizerunek. Tutaj żadne półśrodki nie pomogą, potrzebne jest radykalne rozwiązanie, czyli wymiana kierownictwa i nowe otwarcie. Oczywiście wyborcom najbardziej by się podobało, gdyby w roli Mojżesza wystąpił Rafał Trzaskowski. Ten jednak zrobił unik, z wielu zresztą względów
„Kim każesz, tym będę” – solennie kiedyś zapewnił prezesa PiS. I trzeba Ryszardowi Terleckiemu przyznać, że mimo przejściowych problemów dotrzymuje słowa.
Powoli przestaje się kojarzyć z nadzieją. Zamiast tego stał się beneficjentem wszelkich opozycyjnych rozczarowań. Szymon Hołownia cały czas jest na fali, chociaż stopniowo zaczynają się ujawniać ograniczenia jego projektu.
każdym zresztą obszarze: strategicznym, programowym, wizerunkowym, personalnym. Nawet niezmiennie popularny Rafał Trzaskowski pomimo zachęt odmawia podjęcia się roli mesjasza partii. Prędzej bowiem to Platforma ściągnie go w dół, niż on podniesie jej notowania. Z kolei lewicowa alternatywa cierpi na
Kiedy intelektualista idzie do polityki, to najczęściej po to, aby podnieść jej poziom. Przeważnie jednak kończy się na tym, że obniża swój własny. To przypadek Macieja Gduli.
Opozycja sama sobie zafundowała dygot, jej kryzys jest bezsporny, ale niekoniecznie trwały. Natomiast sprawowanie władzy zawsze zużywa, a PiS wlecze za sobą coraz cięższy bagaż grzechów. Zmieniło się też społeczeństwo, na scenę weszły nowe roczniki i nawet zdążyły zaliczyć swoją polityczną inicjację.
Aleksander Kwaśniewski zachęca Lewicę do „autonomicznej” polityki, a Leszek Miller to potępia. Donald Tusk podobno znów myśli o przewodzeniu PO. Bronisław Komorowski zapowiada nowy projekt. Co skłania dawnych przywódców do powrotu na scenę?
później bohaterem antypisowskiego ludu był już Rafał Trzaskowski, który w swojej prezydenckiej kampanii otwarcie zresztą powiedział, iż „nie ma już Donalda Tuska w polskiej polityce”. Bynajmniej nie dlatego, że chciał urazić swojego dawnego szefa. Taka była rekomendacja sztabu: w
Opinie, kto, poza Jarosławem Kaczyńskim, wygrał na głosowaniu w sprawie europejskich pieniędzy, są podzielone. Ale pewne jest, że opozycja jako całość mocno oddaliła się od perspektywy zwycięstwa nad Zjednoczoną Prawicą.
Rządy PiS zniszczyły polityczne centrum, ustanawiając demokrację wojenną zdolną zradykalizować każdy konflikt. Wirus totalnej polityki zaczyna już infekować młode pokolenie. Czy można go jeszcze powstrzymać?
Rafał Trzaskowski to najpopularniejszy polityk Platformy Obywatelskiej, ale partia nie bardzo wie, co z nim zrobić. Czy będzie nowe otwarcie?
popularnością i autorytetem wśród wyborców, może się okazać najdogodniejszym miejscem spotkania. Zresztą – jak sam daje do zrozumienia w rozmowie z POLITYKĄ – nie ma nic przeciwko takiemu scenariuszowi. *** Przeprosiny Redakcja POLITYKI i pan Rafał Kalukin przepraszają Pana Mariusza
Dystansując się od wojen frakcyjnych w Zjednoczonej Prawicy, premier Morawiecki próbuje odbudować swoją pozycję. Ostatecznie to od niego będzie zależeć, czy rządy PiS mają jeszcze przed sobą przyszłość.
To już naprawdę koniec SLD. Jedna z najważniejszych politycznych marek III RP ostatecznie przeszła do historii. Teraz jest Nowa Lewica. Ale czy nowe oznacza lepsze?
Chociaż mogło się wydawać, że gorzej już być nie może, nicość prezydentury Andrzeja Dudy w drugiej kadencji nadal się pogłębia. Najwięcej Polaków w historii III RP wybrało najmniej istotnego prezydenta.
Dziwne sondaże, jeszcze dziwniejsze transfery, przenoszone projekty i ogólna niemoc. Kolejna fala pandemii pogrążyła życie polityczne, zamieniając je w grzęzawisko. Co się z tego wyłoni?
Choć przypisywano mu nadzwyczajną sprawczość, nie zdołał zrealizować swojego projektu. Od co najmniej dekady funkcjonuje na zwolnionych obrotach. Jego formacja niknie w oczach. Ironicznie może więc zabrzmieć tytuł pierwszej polskiej biografii Adama Michnika: „Demiurg”.
W tzw. normalnym kraju takie głosowanie byłoby formalnością. Zbawienne dla naszego rozwoju skutki ratyfikowania unijnej umowy o Funduszu Odbudowy są przecież niebagatelne i liczone dziesiątkami miliardów euro.
Dla Jarosława Kaczyńskiego telewizja, radio, prasa, teraz także internet, to były zawsze instrumenty polityczne. Od dawna związki szefa PiS z mediami były burzliwe.
pozostają lojalni. I tak to się kręci już szósty rok. 1. „Kaczyński nie uważa niezależności dziennikarskiej za istotną wartość. Ma do niej podejście można by rzec »międzywojenne«, kiedy to gazety należały często do partii, a naczelni bywali posłami na Sejm. Kiedy socjalista Kazimierz
Humorystyczna afera z dwuwładzą w partii Jarosława Gowina uruchomiła proces nieuchronnie prowadzący do rozpadu tzw. Zjednoczonej Prawicy. Odpowiedzialność ponosi największy wróg Jarosława Kaczyńskiego. Czyli on sam.
tylko o nieformalne porozumienie PiS i dwóch pozbawionych znaczenia kanapowych partyjek. Kaczyński podał rękę Gowinowi i Ziobrze, nie pozwalając im pójść na dno, ale nie dlatego, że był wielkim łaskawcą. Po prostu nie chciał tracić 1–2 proc. głosów, które w razie samodzielnego startu tamtych
Szymon Hołownia kolejny raz udowadnia, że w pandemicznym kryzysie radzi sobie najlepiej. Wyróżnia się zręczną retoryką, pomysłami, empatią. Berło lidera opozycji jest już w zasięgu ręki. Co to może oznaczać dla polskiej polityki?
W zalewie haseł i postulatów znalazło się kilka sensownych, sporo oczywistych, choć nie brakowało też problematycznych, a nawet jawnie szkodliwych. Największym wyzwaniem Platformy pozostaje zarządzanie teraźniejszością.
chyba sobie pomógł sobotnią imprezą. Chociaż nie dlatego, że coś spektakularnie zawalił. Kolokwialnie rzecz nazywając, to po prostu kwestia rozmiaru kapelusza. Bo kiedy po Budce wszedł na scenę Rafał Trzaskowski, już po pierwszych zdaniach można było zauważyć, że prezydent Warszawy ma to coś, czego
Ktokolwiek obejmie telewizję po Jacku Kurskim, będzie musiał ją zaorać. Obchodzący właśnie swój jubileusz prezes TVP ciągle jeszcze trwa na stanowisku. Ale nawet dla własnego obozu stał się balastem, choć Kaczyński go broni.
Jarosław Gowin po 2015 r. długo był nadzieją demokratów na zmianę sytuacji politycznej. Inwestował jednak w obóz Kaczyńskiego. O co mu chodzi dzisiaj, co może wygrać na pandemii, jaki jest jego plan?
Afera szczepionkowa okazała się dla słabnącego PiS darem z niebios, odnawiając stereotyp wsobnych i pazernych elit. To najważniejsza symboliczna legitymacja dla kontynuowania polityki zawłaszczania państwa.