"Fedra" w Teatrze Narodowym
Rozmowa z braćmi Olegiem i Władimirem Presniakowami, rosyjskimi dramaturgami, wystawianymi od Moskwy przez Londyn i Warszawę po Nowy Jork ponoć częściej niż Czechow
Aneta Kyzioł: – W Polsce coraz częściej wystawiana jest młoda rosyjska dramaturgia: Jewgienij Griszkowiec, Iwan Wyrypajew, Nikołaj Kolada, Wasilij Sigariew, bracia Presniakowowie. Czy nastąpiła zmiana pokoleniowa? Oleg Presniakow: – Nie wiem, czy można mówić o jakimś silnym
Duet reżysersko-dramaturgiczny Wiktor Rubin – Bartosz Frąckowiak, który w ubiegłym sezonie dał się poznać wystawionym w Bydgoszczy ciekawym „Tramwajem zwanym pożądaniem”, podejmuje kolejną próbę zaszczepienia na polskim gruncie niemieckiego teatru postdramatycznego.
W III RP śpiewaliśmy za Kobranocką „Kocham cię jak Irlandię”, pełnymi kuflami świętowaliśmy dzień patrona Zielonej Wyspy św. Patryka, w IV rozpoczęliśmy inwazję na Dublin i okolice. W odwecie Irlandczycy wzięli szturmem nasz teatr.
Pawlaka, tyle że podbarwionych okrucieństwem z filmów Tarantino? I czy Polska prowincjonalna, popegeerowska, bez szans, a z czasem i bez chęci na zmianę życia – naprawdę aż tak różni się od wioski Leenane? Aneta Kyzioł
W sobotę w teatrze rządzili laureaci Paszportów „Polityki”. Premierę miały „Transfer!” w reżyserii Jana Klaty i „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”, wyreżyserowana przez Przemysława Wojcieszka debiutancka sztuka Doroty Masłowskiej. Oba spektakle bezbłędnie trafiają w narodowe kompleksy.
Ten sezon warszawski Teatr Współczesny zaczął polską prapremierą głośnej sztuki braci Olega i Władimira Presniakowów „Udając ofiarę”.
"Blackbird” Davida Harrowera – kameralny dramat, który na małej scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego wyreżyserowała Grażyna Kania – to obraz spotkania po latach dawnych kochanków.
Teatry polskie lubują się w klasyce zachodniej i świeżych sztukach krajowych. Do lamusa odeszła niemal cała dramaturgia epoki PRL. Na młodych reżyserach nie robią wrażenia nawet utwory żyjących klasyków, Mrożka i Różewicza. Są jednak wyjątki.
pragnienie – tłumaczy Janusz Majcherek – także w związku z tendencjami płynącymi z Zachodu, żeby rzeczywistość pokazać w skali 1:1; rodzaj naturalizmu. Nastąpiło manifestacyjne odchodzenie od metafory, formy, w zamian skupiono się na odtwarzaniu na scenie incydentów. Powstawały dziesiątki
Akcja „Poduszyciela”, autorstwa popularnego w Polsce dramatopisarza Martina McDonagha, toczy się w bliżej nieokreślonym państwie totalitarnym, w którym policja nie tylko prowadzi śledztwo, ale także wydaje i wykonuje wyroki.
Rozmowa ze szwedzkim pisarzem Perem Olovem Enquistem
Aneta Kyzioł: – Pańska twórczość – zawsze oparta na faktach i rzetelnie udokumentowana – to wnikanie pod fasady, pod maski, jakie ludzie tworzą na użytek społeczeństwa, które jest z zasady konserwatywne i restrykcyjne. Tropi pan prawdę jak detektyw? Per Olov Enquist
Po „Weselu”, „Wałęsie” i „From Poland with love” młody reżyser Michał Zadara wytropił polskość w... klasyku filmowej komedii „Pół żartem, pół serio”.
"Na szczytach panuje cisza” to piąty tekst Thomasa Bernharda w dorobku Krystiana Lupy i drugi po „Wymazywaniu” wyreżyserowany w warszawskim Teatrze Dramatycznym.
Koncertowa wersja „Peer Gynta” pod piramidami w Gizie zakończy w październiku światowe obchody Roku Ibsenowskiego. Norwe-gom upłynął on na obcinaniu starszemu panu brody. U nas dopiero ostrzą brzytwy.
W nowy sezon warszawskie Laboratorium Dramatu wchodzi moralitetem „Kowal Malambo. Argentyńska historia” Tadeusza Słobodzianka w reż. Słowaka Ondreja Spišáka.
Przedstawieniem „Osobisty Jezus” Przemysław Wojcieszek wraca do Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, gdzie zrobił swój debiutancki głośny spektakl „Made in Poland”.
Przez ostatnie lata polski teatr pracowicie zapełniał kolejne nisze. Zaczął od środowiskowych, teraz przyszedł czas na wypełnienie luki pokoleniowej.
Przez ostatnie sezony polski teatr nabrał trochę luzu. Wciąż chce mówić o rzeczywistości, ale szerzej otworzył oczy i zmienił język. Ponure dramaty egzystencjalne zastępuje ostatnio rodzima komedia.
Jesień za pasem: pod nogami szeleszczą nadżarte przez szrotówka kasztanowcowiaczka liście, po księgarniach biegają skołowani rodzice z listami podręczników, które miały być tańsze, a na pustych przez lato przyteatralnych słupach pojawiły się repertuary.
Premier jeszcze niewiele, jest więc okazja, żeby nadrobić zaległości z ubiegłego sezonu.1 Na scenę studyjną Teatru Narodowego wraca kameralna „Norymberga” w reż. Agnieszki Glińskiej. Sztuka Wojciecha Tomczyka to relacja z subtelnej gry, jaką emerytowany pułkownik
Andrzej Chyra zadebiutował późno, ale mocno. Po roli egzekutora długów w filmie Krzysztofa Krauzego ludzie widząc go na ulicy przechodzili na drugą stronę. Rok temu na festiwalu w Gdyni doceniono jego komornika w filmie Feliksa Falka. W tym roku do Gdyni przywiezie cztery filmy; w trzech z nich gra główne role.
Między 17 i 19 sierpnia mieszkańcy Olsztyna i spędzający w okolicy wakacje turyści będą mieli okazję do odpoczynku od wiosłowania.
Warszawski Teatr Na Woli zaprasza na Przegląd Komedie Lata (2–12 sierpnia).
Bierna postawa widza to w dzisiejszym teatrze postawa niemodna. Współczesna scena oczekuje od nas partnerstwa.
w kolejce do kasy, zaś recenzentkę, która nie chciała się bawić i napisała, że chodzi o „Królową piękności z Leenane” Martina McDonagha w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego, spotkała kara w postaci tytułu Najgorszego Widza Sezonu. Współczesny teatr wymaga od nas coraz większej aktywności, dokonywania wyborów, przejmowania odpowiedzialności za jakość widowiska, którego częścią się stajemy. Kto, dla kogo (i w co) tu gra? Aneta Kyzioł
Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski w Gdańsku obchodzi w tym roku dziesiąte urodziny.
Kiedy Teatr Montownia znalazł wreszcie – po ponad dziesięciu latach tułaczki – stałą siedzibę, tak się z nią zżył, że nie pozwala, żeby stała pusta nawet latem. Na czas wakacji budynek dawnego basenu YMCA przy Konopnickiej w Warszawie we władanie obejmuje Letnia Scena Muzyczna.
Teatr Narodowy postanowił uczcić setną rocznicę urodzin Samuela Becketta, wystawiając „Czekając na Godota” – pierwszą i najsłynniejszą sztukę autora, goszczącą na scenach całego świata od ponad pięćdziesięciu lat.
Jan Kott pisał o „Tytusie Andronikusie”, że gdyby sztuka liczyła akt więcej, Szekspir dobrałby się do widzów z pierwszych rzędów i, wzorem bohaterów, utopił ich w morzu krwi.
Dziesięć lat temu byli na szczycie. Ich płyty osiągały półmilionowe nakłady, przebój „Orła cień” nucił, grany przez Jerzego Stuhra, komisarz Ryba z „Kilera”. Dzisiejszy Varius Manx to zespół po przejściach, również tych tragiczniejszych w jego karierze.
Ostatnia w tym sezonie odsłona Studia Dramatu przy Teatrze Narodowym to aktorskie improwizacje na podstawie „Imienin” Marka Modzelewskiego pod wodzą Aleksandry Koniecznej.
Na temat Mumio każdy ma własne zdanie: że kabaret, że teatr, że UFO, że dziwo. Dzięki niemu telewizja zyskała więcej widzów, Plus pokazał, że stać go na dystans wobec siebie, a kinomani czekali na ich film „Hi Way”, który miał być „Rejsem 2”. Nie jest. Teraz sam Mumio musi się zastanowić, czym chce być.
dla jej twórców i przyczynkiem do nowej, wykraczającej poza Mumio drogi artystycznej. Tutaj miejsce na projekty bardziej indywidualne niefirmowane marką Mumio”. Nisza może się więc znów powiększyć. Problem w tym, czy można być równocześnie w niszy i na rynku? Aneta Kyzioł
Młody dramatopisarz (rocznik 81) Michał Bajer zasłynął jako autor sztuki „Verklärte Nacht” – dwugłosu o grach, jakie pamięć prowadzi z zapominaniem – na jej podstawie Paweł Miśkiewicz zrobił interesujące i nagradzane przedstawienie o starości ze świetnymi rolami Krzesisławy Dubielówny i Jadwigi Słupnik.
domieszką elementów czysto operowych. Będzie dużo zabawy konwencjami. Dla nas, aktorów, możliwość bliskiego obcowania z operą, lekcje śpiewu są niezwykłym doświadczeniem. Próbuję rolę donny Elwiry. Premiera po wakacjach.rozmawiała Aneta Kyzioł
Co łączy feministki, gejów, kasjerki z Biedronki i bezdomnych z przejścia podziemnego? Wszyscy są bohaterami polskiego teatru politycznego.
ideologicznej ramy”. Dzięki temu teatr polityczny – następnej generacji – nie tylko uniknie ideologizowania, ale pozostanie otwarty na każdą interpretację. Zyskać może także jego strona artystyczna. Aneta Kyzioł
Jeszcze do niedawna Dorota Masłowska twierdziła, że teatr to supernudna historia i ostatnia rzecz, jaką można się zajmować.
Zdaje się, że młody reżyser Gabriel Gietzky z farsy Aleksandra Fredry chciał zrobić historię uniwersalną i ponadczasową. „Gwałtu, co się dzieje!” miała być punktem wyjścia do portretu rządzących.
"Planeta” Jewgienija Griszkowca (autora wystawianych u nas „Zimy” i „Jak zjadłem psa”), wyreżyserowana przez Monikę Powalisz w Teatrze Wytwórnia na warszawskiej Pradze, mogłaby się nazywać „Samotność w wielkim mieście” i przyciągać widzów skojarzeniem z pewnym serialem z seksem w tytule...
Pierwsza znikła kurtyna. Za nią eleganckie toalety dam i wizytowe stroje mężczyzn. Teraz kolej na antrakt, ostatni element teatralnej celebry. Współczesny teatr zrzyna z kina.
wartości wolnej Polski: Bóg, honor, ojczyzna. Czarno-białe zdjęcia, dbałość o szczegóły scenograficzne i kostiumowe, aktorzy dobrani według podobieństwa do granych postaci – wszystko to powoduje, że mamy wrażenie obcowania ze świetnie zrobionym dokumentem z epoki. Śmierć rotmistrza Pileckiego, reż. Ryszard Bugajski, TVP 1, 15 maja, godz. 20.10
Po kostiumowym i uniwersalnym „Tartuffe’ie” Teatr Narodowy wystawił „Norymbergę” Wojciecha Tomczyka w reżyserii Agnieszki Glińskiej.
Chcieli uciekać do Londynu. Zostali i zrobili film „Oda do radości”. To miała być amatorska produkcja studentów łódzkiej Filmówki. Wyszedł portret pokolenia: gorzki, ostry, ale z nutą optymizmu.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, Starą Papiernią, zakładem kamieniarskim i cmentarzem stoi sobie – tu was zaskoczę – nie chatka na kurzej stópce, tylko willa. A na niej tabliczka: Storyteller Museum – Muzeum Opowiadaczy Historii.