Z właściwą sobie logiką premier zapowiedział, że „Fundusz Patriotyczny będzie służył budowaniu postaw patriotycznych”. Która to już instytucja z podobnym zakresem zadań?
wyborczej kiełbasy (Fundusz to i sama kasa, i możliwości propagandowe, i posady) sympatyków idei narodowej i Konfederacji czy też tych, których po prostu oczarował gardłujący o nowoczesnych polskich patriotach Krzysztof Bosak. Wszak Morawiecki dobrze wie, że nad Wisłą słowo „patriotyzm” jest generalnie poważane i rzucając nim, można wiele ugrać także w innych tzw. targetach. Byle do niedzieli.
Swego czasu prof. Jan Woleński przypomniał tu obserwację Alexisa de Tocqueville’a: „Demokracja kończy się wtedy, kiedy rząd zauważy, że może przekupić ludzi za ich własne pieniądze”.
Opinia publiczna może rościć sobie prawo do wiedzy o powodach ułaskawienia. Choćby w imię szacunku dla jej poczucia, przepraszam, prawa i sprawiedliwości.
Nadchodzące wybory dopisują nowe wątki do starej dyskusji nad sensownością ciszy wyborczej, obowiązującej w świetle przepisów przeddzień głosowania i w jego trakcie.
Grzebanie w prawie karnym jest niedopuszczalne. Również pod pretekstem walki z epidemią, wsparcia dla przedsiębiorców i gospodarki, a więc pod osłoną tarcz.
„Bitwa o wozy” to przykład wyborczej kiełbasy za publiczne pieniądze. Ale akcja MSWiA to też kolejny etap prowadzonej przez PiS operacji zdobywania wpływów na polskiej wsi.
Jeśli Duda podkreśla swój katolicyzm, to dziennikarze mogą badać jego konwersacje z Ruchadełkiem Leśnym. Jeśli Rafał Trzaskowski nie obnosi się z religijnością, to wara TVP od tego, czy jego dzieci poszły do komunii.
zawieszonych pytaniach (niedościgłym wzorem dla propagandystów wszelkiej maści jest od dawna sam Jarosław Kaczyński), aluzjach i mruganiu okiem. Są więc napomknięcia o powiązaniach z Żydami (zwłaszcza Żydem numer 1 w wyobrażeniach PiS, czyli miliarderem George′em Sorosem), stojącym ponoć za Trzaskowskim
Pada kolejna granica: wykonujący swoje obowiązki dziennikarze zaczęli być nękani przez państwową policję, a nawet atakowani fizycznie przez rozjuszonych zwolenników władzy.
Człowiek wychwalany jako mąż stanu, zbawca narodu, polityk zasadniczy i szarmancki dżentelmen okazuje się... No właśnie, jak go nazwać, żeby nie wejść w jego stylistykę?
Walczący o reelekcję Andrzej Duda jest w formie. Z właściwym sobie wyczuciem języka ośmieszył właśnie całkiem sensowny pomysł walki z suszą. Koncept podważa też ideologia i praktyka partii stojącej za kandydatem.
Policja szarga autorytet, który od 1989 r. mozolnie odbudowywała po czasach komunistycznej milicji i ZOMO. Znowu zaczyna służyć nękaniu, pałowaniu i traktowaniu gazem obywateli. Czy robi to z przekonania lub wyrachowania, czy jednak ze wstydem?
, cholera, Polska Policjo, tego nie ułatwiacie”. Czytaj też: Kali z PiS. Podwójne standardy obozu władzy Rozkaz czy prawo? Ja z kolei miałem okazję obserwować, jak Krzysztof Kozłowski, mój Szef z dawnego „Tygodnika Powszechnego”, po objęciu w 1990 r. funkcji ministra spraw
Premier, który wbrew prawu zlecił wydanie niemal 70 mln zł (stan na dziś) na niekonstytucyjną farsę, oskarża teraz Senat o to, że nie chciał firmować tego bezprawia.
Władza sprowadziła na polską ziemię największy samolot transportowy świata, jak się okazało, wypełniony głównie powietrzem i szmelcem. Zrobiła z tego na dodatek propagandową pokazówkę – tak można podsumować wielki deal państwa PiS w czasach pandemii.
Jinpingiem rodacy mieli zawdzięczać „ratunek”, który dotarł do ojczyzny z Pekinu. Dziś wyszły na jaw czysto już prawno-techniczne detale przedsięwzięcia nr 1 czasu epidemii. Oto jak pisze „Gazeta Wyborcza”, jego przeprowadzenie zlecił państwowej spółce KGHM Polska Miedź SA
Słuchacze za najlepszy utwór minionego tygodnia uznali piosenkę „Twój ból jest lepszy niż mój” Kazika. Ale dzieło z Trójki zniknęło. W sobotę wieczorem Zbigniew Preisner napisał na Facebooku: „Marek Niedźwiecki jest kolejną osobą, która dzisiaj odeszła z Trójki. Nasza Trójka już nie istnieje”.
Andrzej Duda nie wypowiedział się publicznie na temat niebywałego kryzysu prawa, jaki właśnie zgotowano państwu, którego ponoć jest głową. Potrafi za to długo opowiadać o tym, jakie seriale ogląda z żoną. I tokować w stylu niby-rapu.
się, że musi dotyczyć kwestii nr 1. Zwłaszcza że wystąpienie ma się odbyć o niezwyczajnej porze – o godz. 8 rano. Tymczasem Duda pojawia się w towarzystwie pełnomocnika rządu ds. infrastruktury energetycznej oraz prezesa jednej ze spółek gazowych i anonsuje z właściwą sobie emfazą
Afera z wyciekiem kartek, mających służyć za rekwizyt w farsie planowanej przez PiS 10, 17 czy innego dnia maja, wydaje się dęta. Przecież aferą w sprawie niby-wyborów jest literalnie wszystko – od A do Z.
Co oznacza, że stracę ważnego sąsiada. Lecz jakoś trudno się smucić. Wszak od dawna życzyłem Andrzejowi Dudzie zmiany lokum – tyle że niekoniecznie na apartament.
Łżekandydat w łżewyborach – tak można podsumować historię politycznych (bo tylko pozornie prezydenckich) aspiracji narodowca Marka Jakubiaka.
Występem pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej wierchuszka PiS położyła całą oficjalną kampanię dotyczącą bezpieczeństwa epidemicznego. Tyle że wierchuszka ma to gdzieś. Chodziło przecież o to, by pokazać się u boku prezesa.
numer 1, czyli szeregowego posła Kaczyńskiego. A już żadnych wątpliwości nie ma, że nikt nie wykazał się rozsądkiem i odpowiedzialnością. Czytaj też: Macierewicz i Smoleńsk. Alfabet rosyjskiej dezinformacji PiS stoi ponad prawem Władza PiS kolejny raz pokazała, że jest poza prawem (i rozumem
Wydaje się, że policja dyżurująca non stop przed jedną z willi w Warszawie chroni spokój lokatora, a nie – jak utrzymuje jej kierownictwo – zdrowie innych mieszkańców miasta.
Zachowanie niektórych polityków obozu władzy w kontekście apeli o środki ostrożności związane z pandemią koronawirusa jest niemądre. Sprawa może mieć także inny wymiar – w postaci choćby sparaliżowania prac parlamentu.
”. Bryluje powiązana z władzą miejscowa elita, w tym ludzie pełniący teoretycznie istotne funkcje w sytuacji zagrożenia kryzysowego. Co ważne dla rozwoju akcji, jest tu m.in. radny PiS i dyrektor szpitala w Garwolinie Krzysztof Żochowski. Co również nie bez znaczenia, widziany ma być ponadto syn
Parafrazą peerelowskiego powiedzonka można skomentować pomysł złagodzenia wymagań dla kandydatów na funkcjonariuszy tej wrażliwej służby. Niższa poprzeczka to więcej zagrożeń dla obywateli oraz ich praw.
funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej musieli mieć wykształcenie średnie! Czytaj także: Jak policjanci powstali z milicjantów i dlaczego historia toczy się kołem Służba bez reputacji Krzysztof Kozłowski, mój dawny szef z „Tygodnika Powszechnego”, kiedy został
Sąd kolejny raz obalił oskarżenie w sprawie dotyczącej obywatelskich protestów przeciw poczynaniom władzy. Doświadczenie podpowiada, że nie wpłynie to na praktykę i politykę prokuratury i policji.
Jak podliczyła Wirtualna Polska, szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska dostała w ubiegłym rok 45 327,71 zł brutto premii do swojego niezgorszego wynagrodzenia. Sporo, a jeszcze grubsze jest tego uzasadnienie.
Okazuje się, że sposób działania pisowskich służb może być trudny do wyobrażenia nawet dla Mariana Banasia, znającego przecież dobrze ludzi z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Od rana Centralne Biuro Antykorupcyjne przeszukuje mieszkania Mariana Banasia, który nie chce odejść z NIK. Dziś także zatrzymano byłego agenta Tomka, który publicznie opowiedział o kompromitującej dla CBA sprawie willi Kwaśniewskich.
Najważniejsze, że jeden z najwybitniejszych himalaistów przeżył „incydent” podczas samotnego zimowego ataku na 12. górę świata i jest bezpieczny w bazie.
Marszałek Elżbieta Witek w listopadzie ubiegłego roku manipulowała przebiegiem wyboru nowych członków KRS. Gangsterka na Wiejskiej kwitnie?
Kaczmarek stwierdził, że szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nakłaniali go do manipulowania czynnościami operacyjnymi oraz fałszowania raportów z akcji „Krystyna”. Dotyczyła ona willi w Kazimierzu Dolnym.
Państwowa telewizja rozpoczęła właśnie nadawanie serialu: brazylijskiego zarówno pod względem serwowanych emocji, jak i planowanej długości. Nie miłosnego jednak, lecz propagandowego.
Historia wypraw na jeden z najsłynniejszych szczytów na ziemi niesie m.in. pytanie o sens traktowania osiągnięć himalaistów w kategoriach niemal zmagań narodowych.
stronie lodowca Godwin Austen, odnogi Baltoro, szykując się do zimowego ataku na pobliski Broad Peak”. Ale to ma być tylko aklimatyzacja, wstęp do osiągnięcia celu numer 1, którym dla wszystkich najlepszych na świecie jest pierwsze w historii zimowe wejście na drugi najwyższy szczyt naszej planety
Aż 33,4 mln zł PFN wydała na przedsięwzięcie określone enigmatycznie jako „promocja RP za granicą, w tym ochrona jej wizerunku”. Na czym miało to polegać – już nie wiadomo.
Brytyjski „The Guardian” ogłosił właśnie w korespondencji z Włoch, że powstaje tam pierwszy „wolny od plastiku” kurort narciarski w Europie. Czy to będzie trend?
Prawnicy z Biura Analiz Sejmowych dowiedli kompetencji i zawodowej uczciwości, ale też po prostu dużej odwagi.
Choć Centralne Biuro Antykorupcyjne w sprawie Mariana Banasia uparcie milczy, to pojawiają się kolejne przecieki z jego ustaleń. Wnioski nasuwają się dwa.
Jacek Międlar w antysemickim szale posunął się za daleko nawet jak na standardy Polski PiS. Dlatego interwencja ABW była zasadna. Niezależnie od jej być może politycznego tła.
Prezydent przyjął tzw. ślubowanie od Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. To kolejny dowód, że instytucja nosząca niegdyś miano Trybunału Konstytucyjnego stała się farsą.
Pod społeczną presją TVP wycofało się w końcu z pomysłu zorganizowania hucznej zabawy sylwestrowej pod zakopiańską Krokwią, czyli tuż przy Tatrzańskim Parku Narodowym. Przy okazji dało jednak popis arogancji i pokaz metod rodem z poprzedniego systemu.
W każdą niedzielę w porze sumy na antenie Radia Kraków, rozgłośni było nie było publicznej, lokalny metropolita abp Marek Jędraszewski wygłasza swoje komentarze – a to do Ewangelii, a to do bieżącej sytuacji politycznej w kraju.
„Sylwester Marzeń? Jak dla kogo. Czyli o sporze TPN z TVP, ale głównie o polskiej ludyczności” – tak można podsumować awanturę wokół pomysłu organizacji hucznej (dosłownie) imprezy noworocznej pod Wielką Krokwią.
towarzyszą najwyżej pokazy laserowe. Inna rzecz, że z 31 grudnia na 1 stycznia petardy wciąż mogą odpalać prywatni miłośnicy ludycznej zabawy. Czytaj także: Wieżowiec pod Tatrami. Po co?
Nie powinno dziwić, że działacz radykalnej prawicy narodowej awansował na ważną posadę w IPN. Instytut utrzymuje taki kurs konsekwentnie od lat. Świadczą o tym firmowane przez niego publikacje, ale i decyzje kadrowe.
Pretensje o zainteresowanie ich życiem prywatnym bracia Szydło powinni kierować dziś przede wszystkim do mamy.
Zimowa Karyntia bije, silną przecież, narciarską konkurencję, mnogością słońca, pewniejszym ostatnio śniegiem oraz, by tak rzec, wyciszoną atmosferą. Jednym słowem: sielanką.
za darmo mogą jeździć dzieciaki aż do 14. roku życia. A tak jestod 1 stycznia 2020 r. na Sportberg Goldeck (z 2142 m n.p.m. wytyczono tam głównie niebieskie i czerwone trasy, zaś dla młodych fanów freeskiingu: Snow Park oraz 50 ha powierzchni do ćwiczenia jazdy w terenie – wszystko z pięknym
Na początku września, w Krynicy, Marian Banaś, wyjmując z kieszeni marynarki różaniec, opowiadał, jak ważna jest w jego życiu wiara w Boga. „Różaniec mam zawsze przy sobie, to jest mój stróż, który daje mi spokój i poczucie bezpieczeństwa. Jeśli ktoś na serio wiarę traktuje, to nie powinien się niczego bać, tylko Pana Boga” – deklarował.
ten zarzut można było wtedy podciągnąć rozmaite czyny – od zwyczajnie kryminalnych po polityczne. W każdym razie na mocy amnestii umorzono wobec niego postępowanie o czyny z czysto już politycznego art. 1 dekretu („kto zakłada związek mający na celu obalenie demokratycznego ustroju
Najnowsze oświadczenie przewodniczącego episkopatu Polski potwierdza, że rodzimy Kościół katolicki nie jest w XXI w. żadną ewangeliczną skałą, lecz twardym betonem.
Żeglarzom, którzy biorą udział w przedsięwzięciu „I love Poland”, trudno się w sumie dziwić: to szansa na przyjemną wycieczkę po świecie. Ale dlaczego państwo wciąż pompuje pieniądze w wątpliwe przedsięwzięcie – nie wiadomo. Podobnie jak nie wiadomo, czy ktoś za to odpowie.
Zwolnienie przez abp. Jędraszewskiego pracownic biura prasowego krakowskiej kurii jest klarownym symbolem procederu od dawna uprawianego przez Kościół rzymskokatolicki w Polsce: funkcjonowania poza systemem prawnym, który obowiązuje wszystkich innych.
. Przysługiwałby im okres wypowiedzenia, obowiązywała pisemna forma wypowiedzenia, i to z podaniem przyczyn, tak by kobiety mogły np. zakwestionować je w sądzie pracy. Arcybiskup/kuria/Kościół te zasady miały za nic. Tylko na marginesie warto przypomnieć art. 281 pkt 1 Kodeksu pracy: „kto będąc pracodawcą
Ujawnioną przez Onet historię związków rodu Chodakiewiczów z Polską można podsumować za pomocą konstrukcji rodem z Marksa: państwo PiS w trosce o swoją nadbudowę, w tym politykę historyczną, dba o bazę dla swoich funkcjonariuszy. W tym przypadku dla klanu Chodakiewiczów.
PiS bez obciachu, a wręcz z ostentacją zapowiada, że jeśli wygra wybory, to osłabi następny z bezpieczników demokracji. Tym razem chodzi o immunitet parlamentarny i sędziowski.
Korzystanie lekką ręką i ponad miarę z przywilejów przysługujących urzędowi prezydenta dowodzi buty i braku klasy Andrzeja Dudy.