Komercyjne pośrednictwo pracy ma się stać jednym ze sposobów walki z bezrobociem – zapowiada minister pracy i polityki socjalnej Jerzy Hausner. Znalezienie odpowiedzi, na czym ma ten pomysł polegać, okazuje się jednak zaskakująco trudne. Pośrednictwo pracy, z definicji, nie jest działalnością nastawioną na zysk. Kto więc i na czym ma tu zarabiać?
Na peryferiach Białej Podlaskiej ma powstać polskie Las Vegas: hotele, kasyna, tor Formuły 1, olimpijskie obiekty sportowe i gigantyczny port lotniczy. Od kilku lat mieszkańcy nadgranicznego miasta żyją wizją, jaką roztoczył turecki przedsiębiorca Vahap Toy. Przeszkodą jest jednak las, którego broni minister środowiska. Zdesperowani mieszkańcy odgrażają się, że jeśli trzeba, to puszczą las z dymem.
wiele byśmy nie zobaczyli. Las jak las. W każdym razie żadna puszcza, jak być może wyobraża sobie minister środowiska. Możemy za to rzucić okiem na pola, na których powstanie tor wyścigów samochodowych Formuły 1. Dalej, po drugiej stronie drogi, jest żwirownia. Tu, gdzie dziś zieje dziura w ziemi
Polska transformacja nie ominęła koni. Zwierzęta masowo tracą pracę w wiejskich gospodarstwach, zyskują za to w podmiejskich ośrodkach jeździeckich. Polski mieszczuch wskakuje na siodło i marzy o własnym wierzchowcu. Włochowi na myśl o naszym koniu cieknie ślinka. Czy na koniach można naprawdę zarobić?
przyjemności jazdy. Tiger kosztował 3,5 tys. zł. To umiarkowana cena jak na konia w sile wieku i niezłej kondycji. Ceny koni pod siodło zaczynają się od 1–2 tys. zł, górnej granicy w zasadzie nie ma. Decyduje rasa, umiejętności, charakter, wiek, przebyte choroby lub kontuzje i oczywiście uroda, czyli
Czy słowa, kształty, kolory, dźwięki mogą mieć wartość materialną? Mogą i to dużą, ale pod warunkiem, że uzyskamy na nie monopol i będziemy ich konsekwentnie bronić. W Urzędzie Patentowym wydłuża się kolejka osób chcących zarejestrować coraz bardziej zaskakujące znaki towarowe.
o oscypka, kiedy wyszło na jaw, że były burmistrz Zakopanego Adam Bachleda-Curuś zgłosił wniosek o przyznanie mu prawa do nazwy tego tradycyjnego sera góralskiego. Gdyby je uzyskał, bacowie mogliby wprawdzie ser nadal robić, ale nie mogliby go sprzedawać pod tradycyjną nazwą bez zgody właściciela
Już ponad 3 mln Polaków oficjalnie jest bezrobotnych. Ile osób rzeczywiście pozostaje bez pracy, tego nie wie nikt. Z czego się ta olbrzymia armia ludzi utrzymuje? Z zasiłków, pomocy społecznej, pracy na czarno? Jakoś chyba sobie radzą – mówią specjaliści. Jakoś, ale jak?
W miniony czwartek duża grupa operacyjna UOP zatrzymała Andrzeja Modrzejewskiego, prezesa PKN Orlen, największej polskiej spółki. Następnego dnia niepokorna dotychczas rada nadzorcza Orlenu spełniła żądanie ministra skarbu Wiesława Kaczmarka i odwołała Modrzejewskiego. Minister przekonuje, że oba wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że przy pomocy służb specjalnych spacyfikował giełdową spółkę.
Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz Zakopanego i polityk AWS, złożył w Urzędzie Patentowym (UP) wniosek o rejestrację znaku towarowego „oscypek”. Gdyby mu taki znak przyznano, żaden producent słynnego sera bez jego zgody nie mógłby używać tradycyjnej nazwy sprzedając swoje wyroby. Stało
BRE Bank to ostry gracz. Spekuluje akcjami, przejmuje spółki, wchodzi w tajemnicze alianse z przedstawicielami prywatnego biznesu. „Gazeta Bankowa” porównała prezesa banku Wojciecha Kostrzewę do Gordona Geko, bohatera filmu „Wall Street”, szatańskiego finansisty, który zarabiał miliony dolarów handlując brutalnie przejmowanymi firmami.
Elektrim, flagowy okręt polskiej giełdy, tonie. Przed warszawskim sądem gospodarczym rozpoczęło się postępowanie o stwierdzenie upadłości spółki, która jeszcze niedawno uchodziła za symbol potęgi, solidności i sukcesu. Elektrim pogrążają długi, błędy w zarządzaniu, brak jasnej koncepcji rozwoju i awantury wśród akcjonariuszy.
, Warta, Kulczyk Holding) i zapewniając sobie pakiet 51 proc. Niemcy dostali szału – usiłowali zablokować transakcje i wytoczyli proces. Bez skutku. 1:0 dla pani prezes. Na zrealizowanie tak wielkiej operacji Elektrim nie miał jednak pieniędzy, musiał je pożyczyć. Z pomocą przyszedł francuski
W radosnych nastrojach witali Nowy Rok drobni importerzy używanych aut. 1 stycznia straciły moc obowiązującą przepisy ograniczające przywóz do Polski wysłużonych pojazdów z Europy Zachodniej. Dla balansującej na krawędzi bankructwa krajowej branży motoryzacyjnej oznacza to kolejne kłopoty. Już w minionym roku na polski rynek trafiło z zagranicy więcej samochodów używanych niż nowych. Ten rok zapowiada się jeszcze gorzej.
Polskie przedsiębiorstwa są atrakcyjnym łupem politycznym. Dlatego po każdych wyborach gospodarka przeżywa okres wielkich porządków kadrowych. Żelazna miotła nowej władzy wymiata prezesów, dyrektorów, członków zarządów i rad nadzorczych związanych z poprzednią ekipą, a na ich miejsca wprowadza własnych ludzi. Właśnie trwa kolejna taka operacja. Wraz z kurczeniem się udziału państwa w gospodarce walka polityków o kontrolę nad przedsiębiorstwami staje się coraz bardziej zażarta.
Francuzi mają szampana z Szampanii, koniaki z okolic miasta Cognac oraz setki win, serów i innych regionalnych specjałów, których eksport przynosi spore zyski. Węgrzy słyną ze swych tokajów, Portugalczycy z porto, Niemcy z szynki westfalskiej i win reńskich, Włosi z gorgonzoli, chianti itd. Czy mamy szansę przebić się na ten rynek z regionalnymi wyrobami z Polski?
Szukając sposobów ratowania państwowej kasy minister finansów zaproponował ograniczenie budżetowych dopłat do ulgowych i bezpłatnych biletów komunikacji publicznej.
Po kilku latach konsumpcyjnego szaleństwa, zaciągania kredytów, kupowania nowych samochodów, pralek, lodówek i telewizorów, Polacy zaciskają pasa. Niepewni jutra, niespokojni o pracę, wystraszeni dramatycznymi informacjami o stanie gospodarki ograniczają wydatki, odsuwają na dalsze lata poważniejsze zakupy, z obawą pożyczają pieniądze. Choć sprzedawcy dwoją się i troją, kuszą i wabią, z coraz większym trudem udaje im się skłonić klientów do sięgnięcia po portfel. Wygląda na to, że w tym roku worek świętego Mikołaja nie będzie wypchany.
Kołodziejczyk Jak wydać milion Hierarchia celów, na które przeznaczylibyśmy milion złotych wygranych w totolotka 1. Dom2. Wyposażenie domu3. Pomoc dzieciom, rodzinie4. Wydatki bieżące (odzież, czynsz itd.)5. Zdrowie (leczenie, rehabilitacja)6. Nauka, wykształcenie7. Lokaty8. Wypoczynek, kultura, rozrywka
Wirus kryzysu zaatakował naszą gospodarkę. Specjaliści spierają się, czy wywołana choroba to recesja, czy tylko osłabienie tempa wzrostu. Ludzie coraz częściej odczuwają lęk! Pamiętają doświadczenia z PRL – gdy zaczynało być źle, potem było już coraz gorzej. Jak radzą sobie w ciężkich czasach polskie firmy? Jakie są sposoby na przetrwanie?
uznają dziś za najskuteczniejszą metodę. Janza powiększyła swój dział marketingu, a jej pracownicy penetrują nieustannie Warszawę, szukając nowych możliwości zbytu wyrobów cukierniczych. Dziś szansę przetrwania mogą zapewnić przede wszystkim klienci z dużych miast. Adam Grzeszak Kryzys krzepi Aleksander
Koncern Coca-Cola do swej najnowszej kampanii reklamowej zaangażował, płacąc bajońskie sumy, dziecięcego bohatera Harry’ego Pottera. Polską Telefonię Cyfrową, operatora sieci komórkowej Era, reklamuje piłkarska reprezentacja Polski. Nasza narodowa duma Adam Małysz pokazuje się w reklamach częściej niż na skoczni. Społeczna sympatia znakomicie nadaje się do wykorzystania w popularyzacji towarów i usług.
Polskie miasta przeżywają gastronomiczną rewolucję. Znikają pamiętające czasy Peerelu zakłady zbiorowego żywienia, wyrastają zaś, w najbardziej nawet zaskakujących miejscach, luksusowe restauracje i małe knajpki, pizzerie, puby i kafejki. Coraz chętniej odwiedzane są miejsca, gdzie nie tylko zaspokaja się głód, ale miło spędza czas. Odnieść można wrażenie, że kłopoty, które dotknęły polską gospodarkę, ominęły restauracyjny biznes. Restauratorzy twierdzą, że to złudzenie.
tys. wszystkich punktów gastronomicznych. Dekoniunktura, na którą dziś narzekają restauratorzy, dała się im we znaki już w ubiegłym roku. Zaledwie 15 proc. osiągnęło w 2000 r. wzrost liczby klientów, a 32 proc. zanotowało spadek. Tylko w co piątej knajpie wzrosła średnia wartość rachunku, a 30 proc. wszystkich punktów gastronomicznych zanotowało spadek obrotów.Adam Grzeszak, Anna Szulc
Głośny stał się ostatnio raport międzynarodowej firmy doradczej PricewaterhouseCoopers (PwC), ostrzegający kraje Unii Europejskiej, że 3–4 mln Polaków szykuje się do emigracji zarobkowej. Byłaby to katastrofa nie tylko dla Unii, ale i Polski. Polscy eksperci uspokajają jednak, że nie grozi nam masowy exodus. Praca za granicą przestała być tak atrakcyjna jak przed laty. Decydując się na nią coraz częściej liczymy nie tylko zyski, ale i straty.
Zaledwie rok obowiązywał taryfikator mandatów karnych za wykroczenia drogowe. Uchylony w ubiegłym tygodniu, za kilka miesięcy ma wrócić do służby w nowej, doskonalszej formie. W rzeczywistości może nie wrócić już nigdy. Taryfikator wśród specjalistów budzi ostre spory, a policja wciąż nie ma dobrego pomysłu, jak karać piratów drogowych i tępić korupcję we własnych szeregach.
okoliczności zdarzenia, stopień winy, sytuację sprawcy, społeczne oddziaływanie kary itd. Teoretycznie mogą tak jak dawniej dysponować pełnym zakresem dostępnych im mandatów (w przypadku kierowców od 50 do 500 zł, plus kara specjalna 1 tys. zł). Zalecono im jednak, by nadal korzystać z
podejmowania ryzyka i przekraczania drzwi lotnisk. Jeśli nic się nie zmieni i lęk będzie narastać, to linie lotnicze przegrają. Stewardesy mogą już sobie darować demonstrowanie przed lotem, gdzie leżą dmuchane kamizelki. Przy pomocy wszelkich technik reklamowych, promocyjnych i perswazyjnych linie lotnicze muszą przeprowadzić zbiorową psychoterapię pasażerów.Adam Grzeszak
Do obiegu wszedł nowy środek płatniczy – bon paliwowy. Za jego pomocą budżet dotuje rolników, którzy za bony kupują olej napędowy do swych ciągników. Bony miały być aktem sprawiedliwości społecznej, tymczasem wszyscy czują się pokrzywdzeni.
(znak wodny, mieniąca się rozetka), ale nie takie rzeczy w Polsce już podrabiano. Całe ryzyko związane z fałszywymi bonami spoczywa na przyjmujących je stacjach. Sprzedawca, inkasując należność, nie wie, kto nimi płaci i który bank je wydał. Adam Grzeszak
Na kilka dni przed wyborami prywatyzacja branży paliwowej niespodziewanie nabrała tempa. Minister Kamela-Sowińska zamierza zakończyć swe urzędowanie w resorcie skarbu sprzedażą 75 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej i 17,5 proc. Polskiego Koncernu Naftowego Orlen. Wszystkich, którzy jej tego nie ułatwiają, usuwa bez pardonu.
inwestorowi finansowemu. Nie powiedziała jednak, że chodzi o spółkę Rotch. To zdumiewające ruchy, zwłaszcza dla Nafty Polskiej obsadzonej wyłącznie przez ludzi minister Kameli-Sowińskiej. Pytanie, co kryje się za tą transakcją i czego obawia się kierownictwo Nafty Polskiej, czeka na odpowiedź. Adam Grzeszak
Przetargi miały być sposobem na racjonalne, oszczędne i uczciwe wydawanie publicznych pieniędzy. Tymczasem dziś uznawane są za jedno z najpoważniejszych źródeł korupcji – mimo rygorystycznych przepisów i licznych instytucji kontrolnych. Uczestnicy przetargów często przyznają, że nie jest ważne, co się kładzie na stole, ale co daje pod stołem.
Zarząd lubelskiego Daewoo Motor Polska złożył w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Podobny scenariusz może się niebawem powtórzyć w warszawskich zakładach koreańskiego koncernu. To już koniec Daewoo w Polsce – wzdychają pesymiści. Ale nie koniec produkcji samochodów w Warszawie i Lublinie, pocieszają optymiści.
Podpisanie kontraktu na dostawy gazu z Norwegii sprawiło, że odżył spór na temat źródeł zaopatrzenia Polski w ten surowiec. Przedstawiciele rządu i opozycji spierają się, skąd powinniśmy importować gaz, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne i niskie ceny. Nikt nie wspomina jednak o polskim gazie. Mamy go w kraju dużo i co dziwniejsze nie ma na niego wielkiego popytu.
rysowała się przed gazownikami w dużo bardziej różowych barwach. Adam Grzeszak Ile, skąd? Zaopatrzenie Polski w gaz (mld m sześc.) Import ...... 7,2 w tym z Rosji ...... 6,3z Ukrainy ...... 0,9 źródła krajowe ...... 3,8 Kupon konkursowy Polski rewers euro Każde z państw strefy euro zaprojektowało
Ministrowie, ekonomiści i politycy spierają się na temat rozmiarów i sposobów załatania dziury budżetowej. Wicepremier Janusz Steinhoff wezwał na pomoc grupę wybitnych ekspertów, tymczasem minister finansów Jarosław Bauc w ostatnich dniach swojego urzędowania po poradę zwrócił się do obywateli.
Coraz więcej firm ma ambicje, by dla swych pracowników być niczym dobra matka i Makarenko: nie tylko dawać pracę, ale bawić, uczyć i wychowywać. Kadrową i kaowca zastąpił specjalista od zarządzania zasobami ludzkimi, a nieoficjalne biurowe zwyczaje są wypierane przez kodeksy regulujące szczegółowo zasady postępowania, zachowania, a nawet ubioru. Firmowe święta, imprezy integracyjne i wycieczki motywacyjne mają skłaniać do wydajniejszej pracy i silniej wiązać z pracodawcą.
pracowników.Firma Data Group prowadzi jednak badania społecznego klimatu w firmach, ocenia, na ile sprawna jest wewnętrzna komunikacja. Czy do pracowników docierają niezbędne wiadomości na temat firmy i czy kierownictwo zna opinie i nastroje załogi. Choć badanie to należy do najtańszych, decydują się na nie tylko nieliczne firmy. Wielu prezesów woli żyć w przekonaniu, że pracownicy kochają swoją firmę i szefów.Adam Grzeszak
Polska służba weterynaryjna opuszcza i podnosi graniczny szlaban z coraz większą częstotliwością. Powodem są epidemie nękające europejskie hodowle i związana z tym konieczność ochrony polskich zwierząt. Importerzy sprowadzający do Polski mięso i jego przetwory żyją w stałej niepewności, bo granica jest zamykana i otwierana niespodziewanie i nigdy nie wiadomo, jakich produktów ani których państw ograniczenia będą dotyczyły. Ale niektórzy importerzy potrafią sobie z tym jakoś poradzić.
firm, więc cierpiały na skutek zamkniętych granic. A co z dojrzewającymi szynkami? Teoretycznie nadal objęte są zakazem importu, nie ma ich na liście towarów, które można sprowadzać.– Dowiadywałem się na granicy. Podobno mają tam pismo, zezwalające na import dziewięcio- i dwunastomiesięcznych szynek – cieszy się Jan Piotrowski. – Wiozę transport Parmy, mam nadzieję, że tym razem uda mi się go dostarczyć do kraju.Adam Grzeszak
Jak NOM wypowiedział wojnę TP SA, czyli trafił swój na swego
Cały czerwiec trwała wojna nerwów, bo 1 lipca br. miał się skończyć monopol TP SA w dziedzinie połączeń międzymiastowych. Wprawdzie konkurenci dużo wcześniej wykupili koncesje, słono za nie płacąc, oraz zapewnili sobie własną sieć połączeń światłowodowych, ale wszystko zależało, czy Telekomunikacja
1 lipca, po raz drugi w tym roku, wzrosły ceny energii elektrycznej. Podwyżkę uzasadniono w sposób tradycyjny, powołując się na rosnące koszty wytwarzania i przesyłu prądu oraz konieczność uwzględnienia inflacji. Przy okazji wypominano odbiorcom, że choć płacą za energię elektryczną coraz więcej, to wciąż mniej niż jest ona warta. Ile zatem kosztuje polski prąd i dlaczego jest tak drogi?
wysokich cenach. Trwają poszukiwania systemu, który uwolniłby energetykę od tego gorsetu i stworzył szansę na przyjęcie zasad rynkowych. Wprawdzie prezes URE 1 lipca zwolnił elektrownie z obowiązku zatwierdzania taryf, uznając, że wytwórcy działają na rynku konkurencyjnym, ale bez
Długi weekend – 13–17 czerwca – w opinii policji był na drogach stosunkowo spokojny: w wypadkach zginęły tylko 62 osoby; w zwykły dzień – bywa – ginie ponad 20, a normalne weekendy, kiedy przekroczona zostaje liczba pięćdziesięciu ofiar, nie należą do rzadkości. Z lakonicznych policyjnych raportów wyłonił się dramatyczny obraz stanu bezpieczeństwa polskich dróg – alkohol, nadmierna prędkość, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, nierespektowanie podstawowych reguł kodeksu. Okazało się, że niebezpieczeństwa nie zdołał uniknąć nawet mistrz kierownicy Krzysztof Hołowczyc. To znaczy, że nikt nie jest poza zasięgiem; wszyscy uczestniczymy w tej podróży w nieznane. Co roku na polskich drogach ginie 6–7 tys. osób, czyli tyle, ile liczy niewielka miejscowość. W tym roku umrze kolejne miasto. Niestety, śmierć na drodze przestała odstraszać, stała się banalna. Nauczyliśmy się z nią żyć, a wypadki traktujemy jako naturalną konsekwencję rozwoju motoryzacji. Zwłaszcza że przydarzają się innym, a nie nam. My jeździmy sprawnie, jesteśmy rozważni, a jeśli przekraczamy przepisy, to tylko dlatego, że są absurdalne i nieżyciowe. Ten mit rozwiewają nasze obserwacje z jednego weekendu u progu wakacji. Tego lata takich weekendów będzie jeszcze kilka.
1 lipca 2001 r. miał być historyczną datą w dziejach polskiej telekomunikacji. Od tego dnia, sięgając po telefon i wykręcając numer zamiejscowy, po raz pierwszy mieliśmy otrzymać prawo wyboru jednej z czterech firm, które zapewnią nam połączenie. Ostatecznie tylko Niezależny Operator Międzystrefowy (NOM) zdołał dopchać się do drutów. Pozostali muszą jeszcze poczekać. TP SA w mistrzowski sposób nauczyła się bronić swego monopolu.
W ostatnich dniach czerwca nikt nie był pewny, jak 1 lipca będzie można się dodzwonić do innego miasta, choć duża część abonentów oglądając telewizję miała okazję dowiedzieć się z ust Krystyny Loski, że zgodnie z zarządzeniem ministra łączności zmieniają się zasady połączeń międzystrefowych (to
Amerykański milioner William H. Binnie zamierza złożyć skargę na polskie władze do trybunału w Strasburgu. Uważa, że nasze służby celne bezprawnie odebrały mu cenne zabytkowe auto. Celnicy odpowiadają, że Amerykanin musi ponieść konsekwencje lekceważenia polskiego prawa, a poza tym jeszcze nie wiadomo, czy to na pewno jego auto. Prokuratura od kilkunastu miesięcy nie może orzec, kto ma rację, choć pomaga jej w tym brytyjski Scotland Yard i amerykańskie FBI.
Zarząd Nafty Polskiej – agendy Ministerstwa Skarbu Państwa do spraw prywatyzacji branży paliwowej – sprzeciwił się decyzji ministra skarbu dotyczącej sprzedaży pakietu akcji PKN Orlen i na znak protestu podał się do dymisji. Obie strony konfliktu zapewniają, że kieruje nimi troska o interes gospodarczy kraju, zaś przeciwnikom zarzucają działanie z pobudek politycznych. Cichym sprawcą konfliktu jest prezes PKN Orlen Andrzej Modrzejewski. Co nim kieruje? Troska o los spółki? Własne ambicje? Polityczne zobowiązania?
błyskawiczna odsiecz spod Wiednia. Adam Grzeszak Państwo Orlen Polski Koncern Naftowy Orlen SA jest największym polskim przedsiębiorstwem. W kolejnych rankingach „500” „Polityki” zajmuje nieodmiennie pierwsze miejsce. W ubiegłym roku przychody Orlenu wyniosły 25,3 mld zł
Chcą o nas wiedzieć wszystko: co jemy na śniadanie i co pijemy na kolację. Jakie czytamy gazety i który program telewizyjny oglądamy najchętniej. Odwiedzają nas w domach i w pracy, dzwonią, podglądają, zaczepiają w sklepie i na ulicy. W ubiegłym roku co dziesiąty dorosły Polak odpowiadał na pytania badaczy rynku i opinii.
marketingowych przeżywa w Polsce szybki rozwój. Coraz więcej firm dostrzega potrzebę poznawania swych klientów i zgłębiania ich pragnień. Im trudniejsza sytuacja na rynku, im większa konkurencja, tym większe zapotrzebowanie na badania. Handlowy Wielki Brat pozostanie wciąż nienasycony i będzie chciał o nas wiedzieć coraz więcej. Adam Grzeszak
pozbawieni. Blokują przejścia graniczne, domagają się negocjacji na najwyższym szczeblu. W sytuacji, gdy przemysł motoryzacyjny daje w Polsce zatrudnienie setkom tysięcy ludzi i przysparza najwięcej inwestycji zagranicznych, dalsze wspieranie laweciarskiej konkurencji byłoby jednak absurdem największym. Adam Grzeszak
Czy będąc bankrutem można bez zastanowienia wydawać miliony albo zaciągać kredyty nie tłumacząc się, na co pójdą i z czego będą spłacane? Można, pod warunkiem, że tym bankrutem są Polskie Koleje Państwowe.
wysokości 1 mln zł, który na konto spółki BAF Dom Finansowy wpłacił prezes Viaferu Marek Budziak. Tak się składało, że wcześniej był on prezesem tej właśnie spółki. BAF zatrzymała sobie 100 tys. zł na koszty obsługi, a resztę przetransferowała do kolejnej spółki Kol Group Heros (kapitał zakładowy 30
obowiązkową dla wszystkich, którzy są przekonani, że prywatyzacja to wielkie złodziejstwo, bo nie ma lepszego gospodarza niż państwo. Przykład PKP i wielu innych państwowych firm kontrolowanych przez NIK udowadnia coś zupełnie przeciwnego.Adam Grzeszak
Trwa sezon walnych zgromadzeń w spółkach akcyjnych. Właścicieli akcji zapraszają na obrady wielkie spółki giełdowe i małe pracownicze. Dla jednych akcjonariuszy jest to nieistotny rytuał, dla innych szansa zadania kilku podchwytliwych pytań, dla jeszcze innych okazja do podjęcia walki o władzę i wpływania na losy spółki. Duża część uprawnionych udziałem w obradach nie jest w ogóle zainteresowana. Są jednak i tacy, dla których walne zgromadzenia są pasją życiową i źródłem utrzymania.
Siedziba Elektrimu w miniony piątek przypominała twierdzę – zaryglowane wejście, wzmocniona ochrona, nawet sklepy mieszczące się na parterze pozamykane. W ten sposób zarząd spółki chciał bronić się przed spodziewanym atakiem grupy akcjonariuszy dążących do przejęcia władzy.
Wyłudzenia stały się zmorą polskiej gospodarki. Wyłudza się prawie wszystko, za co nie trzeba płacić od ręki – od telefonów komórkowych i telewizorów po wagony węgla i linie produkcyjne. Dziurawe prawo i niesprawny wymiar sprawiedliwości powodują, że proceder ten jest bezpieczny i niezwykle intratny. Dlatego firmy, które na skutek wyłudzeń ponoszą największe straty, zawiązały koalicję i chcą się bronić.
, regularnie płacił rachunki. W sumie więc dostaje spory kredyt, bo rzeczywista wartość aparatu to 1–1,2 tys. zł, a do tego doliczyć jeszcze trzeba wartość abonamentu i połączeń, za jakie zapłaci dopiero miesiąc później. To kusi amatorów łatwego zarobku.W firmowych
Reklama to sztuka sprzedawania marzeń. Takim towarem trudno handlować mówiąc prawdę i tylko prawdę. Bo co można powiedzieć? Że piwo gasi pragnienie, a dezodorant usuwa przykry zapach potu? Czasem potrzeba trochę fantazji, dzięki której dezodorant stanie się afrodyzjakiem, a piwo spoiwem cementującym przyjacielskie związki. W którymś momencie kończy się jednak żart, a zaczyna oszustwo. W Polsce ciągle trwa poszukiwanie granicy, która dzieli reklamę uczciwą od nieuczciwej.
szczególności: 1) reklama sprzeczna z przepisami prawa, dobrymi obyczajami lub uchybiająca godności człowieka 2) reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi 3) reklama odwołująca się do uczuć klientów przez wywoływanie lęku
W spółkach Skarbu Państwa oraz firmach, w których państwo pozostaje znaczącym akcjonariuszem, trwa gorączkowa walka o władzę, wpływy, stanowiska. To znak, że wybory coraz bliżej. Ten kto zdoła wywalczyć dla siebie i swych sojuszników więcej, ten łatwiej przetrwa okres politycznej hibernacji. Szczególnie smakowitym kąskiem jest spółka Polkomtel, do której należy sieć telefonii komórkowej Plus GSM. Obroty liczone w miliardach złotych, zyski idące w setki milionów – to robi wrażenie. Nic więc dziwnego, że walka jest tu najbardziej zażarta.
Na ten werdykt Trybunału Konstytucyjnego w napięciu czekali pracownicy kilkunastu Polmosów, akcjonariusze spółki Agros oraz inwestorzy zainteresowani branżą spirytusową. Miał przesądzić, do kogo powinny należeć marki słynnych polskich wódek. Niestety, sędziowie uchylili się od odpowiedzi. Oznacza to, że prawa do znaków polskich trunków pozostają nadal sporne, co komplikuje i tak niełatwy proces prywatyzacji branży alkoholowej.
We Wrocławiu zatrzymano przestępców, którzy okradali właścicieli kart bankowych korzystając z kodów PIN podejrzanych za pomocą mikrokamery. W Gdańsku wpadła grupa fałszująca karty kredytowe. W warszawskim hipermarkecie Carrefour kilka kasjerek korzystając z numerów kart płatniczych klientów robiło zakupy na ich rachunek. Niemal każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych przestępstwach, których ofiarmi padają właściciele „plastikowych pieniędzy”. Czy korzystanie z kart bankowych musi być tak niebezpieczne?
siebie skutki wykorzystania zastrzeżonej karty. Najlepiej jeśli będzie to dotyczyło okresu przed złożeniem zastrzeżenia. Tak jest np. w Citibanku (24 godz. przed zastrzeżeniem) i Pekao SA (1 godz.). Bywa jednak i tak, że bank przejmuje odpowiedzialność dopiero po dwóch dniach
– Ja tu już pracuję trzydzieści lat i wszystko widziałem – mówi jeden z celników na przejściu w Jędrzychowicach. – Auta całe i w kawałkach, clone od pojemności silnika i na wagę. Na każdy przepis ludzie znajdowali jakiś sposób, więc i na te znajdą.
Aldona Kamela-Sowińska, nowy minister skarbu państwa, już w pierwszych dniach urzędowania poniosła kilka bolesnych porażek. Zapowiedziała, że doprowadzi do szybkiego odwołania Grzegorza Wieczerzaka ze stanowiska prezesa PZU Życie, ale się przeliczyła. Sądziła, że jako minister skarbu ma władzę nad PZU i znowu pomyłka. Zapewniała, że konflikt z Eureko nie przeszkodzi w szybkim dokończeniu prywatyzacji PZU. Musiała przyznać, że szanse na to są niewielkie.
Żegnaj Mariolu o-kocim spojrzeniu. Koniec z łódką Bols i piwem mocno zmrużonym. Żarty się skończyły. Sejm zmienił ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi likwidując większość szpar, przez które specjaliści od marketingu próbowali przeciskać się z reklamami piwa i trunków mocniejszych. Przy okazji odżyła dyskusja na temat związku między reklamą a skłonnością do alkoholu.
Minister skarbu Andrzej Chronowski doszedł do wniosku, że dłużej nie może urzędować w gabinecie, w którym zamieszkał poseł Gabriel Janowski i podał się do dymisji. Dobrze się złożyło, bo premier akurat doszedł do wniosku, że bez zmiany ministra nie uda się rozwiązać wielu problemów, zwłaszcza konfliktów w Grupie PZU i Totalizatorze Sportowym. Spółkami tymi kierują dwaj potężni, choć nieformalni, doradcy Chronowskiego – Grzegorz Wieczerzak i Władysław Jamroży. Udało nam się ustalić, że dymisji ministra towarzyszy ostry konflikt między doradcami. Jakie będą skutki rozpadu trójkąta Chronowski-Jamroży-Wieczerzak?