O ile Czech maluje kobiety sercem, o tyle Borowiecka funduje nam wciągające intelektualne zagadki, złożone z symboli rebusy w nieco onirycznej, surrealistycznej konwencji.
zabiera nas do idealnego świata, w którym dzieci i zwierzęta mają prawo głosu, narodowiec przyjaźni się z drag queen, a niepotrzebne mundury, porzucone, spływają rzekami. Bajkowa wizja, po której nie chce się wracać do rzeczywistości. Martyna Czech. Jałowizna, Martyna Borowiecka. Nadczułe, Ania Grzymała. Czilera Utopia, Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, do 1 września
Autor wykonał ponad 3 tys. zdjęć powstańczej stolicy, do dziś zachowała się połowa z nich.
O jakiejkolwiek obrazie uczuć religijnych nie może być mowy i jestem przekonany, że każdy sąd podzieliłby ów tok rozumowania. Skąd więc taka nerwowość i protesty, wyrażone przez kościelnych hierarchów, ale też polityków (Matteo Salvini, Mateusz Morawiecki), a nawet biznesmenów (Elon Musk)?
Monumentalne rzeźby Pinsla doskonale „bronią się” nawet, gdy są rozłupane.
Obecny rok wypada okrzyknąć w polskiej sztuce rokiem rodziny Beresiów.
Naszym zadaniem jest rozwijać dyplomację kulturalną. Jeśli istnieje „narodowa charyzma”, to buduje się ją właśnie dzięki takim działaniom jak nasze – mówi dr Olga Wysocka, nowa szefowa Instytutu Adama Mickiewicza.
PIOTR SARZYŃSKI: – W Instytucie Adama Mickiewicza pojawiła się pani po sześciu latach nieobecności. Czy to był powrót, czy raczej wejście do zupełnie nowej instytucji? OLGA WYSOCKA: – W tym czasie wiele rzeczy się zmieniło, zarówno w IAM, jak i na świecie. Więc na pewno jest to początek
Z pozoru jest coś absurdalnego w pokazywaniu, co trzydziestoparoletni artyści mają do powiedzenia (namalowania) na temat śmierci. Wszak to wiek, w którym raczej myśli się o miłości i innych emocjach targających wyrywającą się w świat duszą.
tańczące kościotrupy jakby żywcem (!) wyjęte z disneyowskich filmów animowanych z połowy XX w. Stary sposób na oswajanie ostateczności. Zadbano, by pojawili się artyści o mocnej pozycji w świecie młodej sztuki, jak Paweł Baśnik, Mateusz Sarzyński czy Katarzyna Olma. Jednak o reprezentacji tego
Tytuł wystawy nawiązuje do wypowiedzi artysty, w której zapewniał, że od trwałości prac znacznie bardziej ceni sobie trwałość towarzyszącego im przeżycia. Myśl efektowna, ale zwodnicza, bo jak i co przeżywać, gdy zabraknie dzieła?
Mieszkający w Polsce od ponad 40 lat Stasys Eidrigevičius doczekał się w rodzinnej Litwie muzeum. Poniewież, w którym je otwarto, to może nie Paryż, ale wydarzenie i tak jest wyjątkowe.
Duża część powojennej stolicy była zbudowana z gruzobetonu, a my w naszych pracach chcemy wydobyć ducha miejsca – opowiadają laureaci Nagrody Architektonicznej POLITYKI za Park Akcji „Burza” w Warszawie.
PIOTR SARZYŃSKI: – Nad projektem położonego na warszawskim Czerniakowie parku i jego realizacją pracowały dwie pracownie. Jak podzieliliście się pracą? JUSTYNA DZIEDZIEJKO: – Pracę nad projektem zawsze rozpoczynamy od wspólnej wizyty na działce. Dyskutujemy na temat pierwszych wrażeń i
Grand Prix Nagrody Architektonicznej Polityki trafiło do pracowni Archigrest i topoScape za projekt Parku Akcji „Burza”. Zazieleniła się Nagroda Architektoniczna Polityki za 2023 rok. A to dlatego, że uhonorowano nią zrewitalizowany, a właściwie stworzony niemal od nowa Park Akcji „Burza” w Warszawie.
W Zachęcie trwa odreagowywanie po czasach PiS.
Dziś, zamiast chichotać z polskiego rieslinga, lepiej go spróbować. A jest gdzie.
Malarstwo atrakcyjne wizualne i prowokujące do rozmyślań.
– Robertem Koniecznym. Galę Nagród Architektonicznych poprowadzili, podobnie jak w poprzednich dwunastu edycjach, redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński i Piotr Sarzyński z działu kultury. Grand Prix wręczył Jacek Michalak, wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy Atlas, jedynego i wiernego
Wielka gratka dla miłośników klasycznego piękna. Nadto piękna kruchego, bo przyjmującego postać figurek porcelanowych, i uroczo staroświeckiego.
Zazieleniła się Nagroda Architektoniczna POLITYKI za 2023 r. A to dlatego że uhonorowano nią zrewitalizowany, a właściwie stworzony niemal od nowa, park Akcji „Burza” w Warszawie.
Czesław Czapliński jest jak Tony Halik fotografii; w każdej sytuacji może powiedzieć „tu byłem”.
Na warszawskim Zamku Królewskim porcelany nie zamknięto w muzealne gabloty.
Rozmowa z Katarzyną Rogalską, współkuratorką wystawy Władysława Hasiora na Zamku Królewskim w Warszawie.
PIOTR SARZYŃSKI: – Wydawać się może dość osobliwym pomysłem, by 50. rocznicę odbudowy Zamku fetować w ten sposób. KATARZYNA ROGALSKA: – Faktycznie, ta ekspozycja zamyka jubileuszowe obchody. A wybór był bardzo prosty. Otóż w listopadzie 1974 r. Polacy po raz pierwszy mogli wejść do
Krakowska wystawa jest nie tylko manifestacją kunsztu i warsztatowych umiejętności Kaendlera, ale także fascynującą wyprawą w XVIII-wieczne dworskie uniwersum.
Surrealizm był artystycznym hitem XX w. O rodzimej percepcji sztuki Miró czy Dalego opowiada duża wystawa przygotowana w warszawskim Muzeum Narodowym. Zapowiadał się murowany przebój.
rudymentarnego pytania o to, jakie i dla kogo powinno się organizować wystawy w muzeum mającym w nazwie „narodowe” i działającym w stolicy. Silny paradygmat „nie eksperymentujmy i nie zaskakujmy” swego czasu próbował zmienić dyrektor Piotr Piotrowski, szefując placówce w latach 2009
Ujmująco staroświeckie malarstwo, które równocześnie ma w sobie coś, co intryguje i wciąga.
Jakość sztuki ratuje ogólne wrażenie.
Tegoroczne Biennale w Wenecji to rzecz dla szukających nowych doświadczeń i nieoczywistości. A obecność Polaków da się zauważyć.
zachęcając do porównań. Kuratorowi wystawy Piotrowi Bernatowiczowi udało się zorganizować ją w prywatnym lokalu i otworzyć pod hasłem „Polonia. Bez cenzury”. Można samemu wyrobić sobie opinię, kto bardziej zasłużył na reprezentowanie Polski: antywojenny ukraiński kolektyw czy podkreślający swój
Wystawa przenosi nas w czasy, gdy w progresywnej poznańskiej kulturze działo się – w przeciwieństwie do dziś – wiele dobrego i ciekawego.
Po ciemnych wiekach Barbary Schabowskiej, za której czasów IAM szorował po samym dnie, rodzi się duża szansa na powrót do wysokiego poziomu merytorycznego. A jednak pozostaje jedno drobne „ale”.
merytorycznego. Miały być konkursy A jednak pozostaje jedno drobne „ale”. Poprzedniemu szefowi resortu kultury Piotrowi Glińskiemu regularnie zarzucano, że stanowiska w podległych mu instytucjach obsadza w drodze mianowania, bez przeprowadzania konkursu. U „naszych” miało być inaczej
Tytułowym systemem wczesnego ostrzegania ma być wrażliwość i intuicja artysty, przeczuwającego zagrożenie.
Przemieszczanie się między pawilonami przypominało drogę między placem św. Marka a mostem Rialto. Jak się zaprezentowała Polska? „Dajcie mi dowolnego artystę i milion dolarów, a uczynię z niego światową gwiazdę” – mawiał ponoć wielki marszand Leo Castelli. Minęło pół wieku, a reguła nadal obowiązuje.
kultury Bartłomiej Sienkiewicz anulował decyzję komisji kwalifikacyjnej pracującej jeszcze za czasów jego poprzednika Piotra Glińskiego i postanowił, że nasz kraj reprezentować będzie nie malarz Ignacy Czwartos, ale ukraińska formacja artystyczna Open Group pracą wideo, w której uciekinierzy z terenów
Patrzcie, czytajcie i dajcie się uwieść ukraińskiej kołchoźnicy.
Według utrwalonej tradycji pop-art miał jednego króla. To Andy Warhol. Wystawa Roya Lichtensteina w wiedeńskiej Albertinie kusi jednak, by postawić zgoła heretyckie pytanie: a może to jemu należał się tron?
Wicha bezbłędnie potrafi przejść od szczegółu do ogółu, od anegdoty do złotej myśli, od refleksji projektanta ku celnym uwagom na temat współczesnego świata w ogóle.
Jest rzeczą wstydliwą, że od śmierci Jerzego Beresia w 2012 r. żadna instytucja nie pomyślała o zorganizowaniu wystawy, która byłaby podsumowaniem jego niezwykłego i ważnego dorobku twórczego.
Oto pięć różnorodnych obiektów, które powalczą o Nagrodę Architektoniczną POLITYKI: od monumentalnego muzeum, przez dwie rewitalizacje, po budynki socjalne i cmentarne.
i IBPP ASP w Warszawie, kierowniczka Laboratorium Miasta Muzeum Warszawy, współzałożycielka Magazynu Miasta oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński. Marlena Happach - architektka i urbanistka, dyrektorka Biura Architektury i Planowania
Jedno nie ulega wątpliwości: te wystawy demonstracyjnie odreagowują minione dwa lata i krzyczą: wracamy!
Krajowi artyści ruszyli w świat: Paryż, Nowy Jork, Berlin, Londyn. Portale społecznościowe pełne są zdjęć z galeryjnych wernisaży. Powód do dumy? Nie zawsze.
instalacji. Głównie dlatego, że świetnie rozumieli mechanizmy rządzące popkulturą i potrafili je zaprząc do promocji własnych dokonań. W Polsce nigdy nie mieliśmy swojego Hirsta, chyba najbliższy był dysponujący celebryckim sznytem Piotr Uklański. Zasadniczo jednak medialnie królowało u nas malarstwo
Być na Malcie i nie zwiedzić konkatedry św. Jana w Valletcie, to jak zignorować spacer mostem Karola w Pradze. Nic więc dziwnego, że w tej barokowej świątyni kłębią się tłumy – wszyscy z zadartymi głowami, bo główną atrakcję stanowią freski Mattii Pretiego. Barokowy mistrz może być doskonałym przewodnikiem po wyspie.
Bożenna Biskupska chętnie sięgała po rzeźbę, rysunek, instalacje przestrzenne, projekty interdyscyplinarne, a nawet architekturę.
Ta wystawa skazana jest na frekwencyjny sukces, opowiada bowiem nie tylko o rzeczach ciekawych, ale też takich, które w każdym z nas (no, może poza najmłodszym pokoleniem utrwalającym pamięć w internetowych chmurach) trącają strunę emocji, wspomnień, skojarzeń.
Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.
Młodych artystów bardziej pochłania teraz walka o byt – mówi Marta Nadolle, laureatka Paszportu POLITYKI w kategorii Sztuki wizualne.
PIOTR SARZYŃSKI: – Zacznijmy od końca, czyli od pani wystąpienia na gali wręczenia Paszportów POLITYKI. Zamiast podziękowań dla rodziny usłyszeliśmy wezwanie do artystycznej braci, by się nie poddawała. MARTA NADOLLE: – To, co powiedziałam, wydarzyło się całkowicie spontanicznie
Znaczenie tego zbioru dla opowieści o historii polskiej awangardy fotograficznej jest trudne do przecenienia.
też zatrzymać przy bogatym zespole fotografii, który trafi do MuFo. Nie ma tu może tak spektakularnych nazwisk i obiektów, ale znaczenie tego zbioru dla opowieści o historii polskiej awangardy fotograficznej jest trudne do przecenienia. Daj mi wszystko, wystawa daru Teresy i Andrzeja Starmachów dla muzeów krakowskich, Bunkier Sztuki, Kraków, do 1 września
50 mln zł. Na tyle wyceniono dar na rzecz krakowskich muzeów MOCAK oraz Muzeum Fotografii. Z jednym z darczyńców, Andrzejem Starmachem, rozmawiamy o tym, skąd wziął się pomysł przekazania kolekcji i z czym było najtrudniej się rozstać.
specjalnej wystawie będzie można oglądać całość tej bezprecedensowej donacji. Rozmowę z Andrzejem Starmachem prowadzi Piotr Sarzyński. *** Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.
Skierniewicka, pierwsza monograficzna wystawa w Polsce, jest dobrym krokiem w stronę słusznego przywrócenia historii sztuki polskiej tej oryginalnej artystki.
To był bez wątpienia jeden z najbardziej osobliwych twórców, jacy przewinęli się przez polską sztukę po drugiej wojnie światowej.
Na wystawie w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie oglądamy prace Władysława Hasiora oraz Daniela Rycharskiego. Inspirujące to zestawienie twórców, których dzielą co najmniej dwa pokolenia.
Twórcy wystawy wyjaśniają, że jej celem jest „poszukiwanie podobieństw między sztuką polską i ukraińską oraz znalezienie ich wspólnych źródeł w kulturze”.
Zamiast malarza Ignacego Czwartosa nasz kraj na Biennale Sztuk w Wenecji reprezentować będzie ukraińska formacja artystyczna Open Group. To symboliczna zmiana pokazująca otwarcie polskiego środowiska na artystów ze Wschodu.
Decyzję podjął minister Bartłomiej Sienkiewicz w ekstraordynaryjnym trybie, zmieniając w ten sposób wcześniejszy wybór specjalnej komisji konkursowej, powołanej jeszcze przez Piotra Glińskiego. Symbolika tego gestu jest podwójna. Po pierwsze, zamiast artysty uprawiającego sztukę o silnych
Martyna Czech powraca w najwyższej formie malarskiej.
Autorom zaskakująco wartko udało się poprowadzić narrację, a z opisywanych zdarzeń wyciągnęli nie tylko smaczki, lecz i ogólne prawdy o „polskości”.
fascynującą przygodą, pełną niespodzianek, napięć, zwrotów akcji. Ale by tak się stało, trzeba mieć w zanadrzu takiego Koniecznego, który zamiast kreślić poprawne projekty, sam prosi się o kłopoty. Piotr Kozanecki, Bartosz Paturej, Konieczny. Na styk, Wydawnictwo Wysoki Zamek, Kraków 2023, s. 454