przede wszystkim otwartość, elastyczność i gotowość do zmian, nie tylko jednostki, ale i całego społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że w międzynarodowych rankingach te właśnie kraje pozostają jednymi z najlepszych miejsc do życia. Małgorzata TomczykRedaktor Prowadząca
Zawsze chcieli urządzić się w starej kamienicy, mieć sufit wysoko nad głową i czuć ducha minionych czasów. Poszukiwali mieszkania jak najbardziej zniszczonego, bez przeróbek i wtrętów. Z autentycznym tłem do snucia własnej opowieści.
Tomek A. Rudkiewicz, projektant przedmiotów użytkowych, autor barwnych lamp, które grały w filmach Barei i Kieślowskiego. Tworzył je na własnej wojnie z komunizmem. Wiele lat spędził w Finlandii, pracując dla najlepszych skandynawskich marek. To ukształtowało jego myślenie o wzornictwie.
bezpiecznie przemieszczać się po wielokondygnacyjnym budynku. (Zużywa zaledwie 1 W energii, więc nie trzeba się martwić o rachunki). Wzory i lata Tomek A. Rudkiewicz zaczął wymyślać oświetlenie w latach 80. Nim wyemigrował, zrobił całą serię lamp. W produkcję zainwestował rodzinne oszczędności. Na
przeszłość z przyszłością. Z okazji nadchodzących świąt życzmy sobie chwil szczególnych, poza i ponad zwykłym czasem. Żeby niebo spotkało się z ziemią, a nowy rok przyniósł same dobre zmiany. Jest nadzieja! Małgorzata Tomczyk m.tomczyk@polityka.pl
To jeszcze Warszawa, choć już w otulinie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Pięcioosobowa rodzina i pies zdążyli się tu przeprowadzić na wiosnę, przed lockdownem. Odnaleźli ciszę, spokój, przestrzeń do zabawy dla dzieci. Spróbowali rolnictwa miejskiego, a teraz kolejnym uciekinierom z centrum projektują równie ciekawe domy.
Architekci często podchodzą do szkła pragmatycznie. W budynkach o głębokim trakcie zamiast okien stosują przeszklone ściany. Lubimy o nich myśleć jak o kryształowych taflach, za którymi rysuje się obraz wnętrza. Ale czasem widok z zewnątrz najpiękniej urządza dom.
Poznali się w drodze. Mieszkali w Holandii i Francji, 10 lat temu osiedli w Warszawie. Znaleźli tutaj dom, w którym spełnili kilka marzeń: o ogrodzie zimowym, posiłkach w cieniu drzew, spokojnym miejscu do pracy. I chociaż na co dzień rodzina jest w rozjazdach, tutaj zawsze spotykają się w święta.
Elektrownia Powiśle wraz z otaczającym ją kwartałem ulic po dwunastu latach projektowania i trzech, które zajęła budowa, otwiera się na spacerowiczów ciekawych unikatowej architektury przemysłowej. Znaki rozpoznawcze – niebieska budka na szczycie dawnej kotłowni i wysokie kominy – wskazują drogę. Po obiekcie często oprowadzają autorzy przebudowy, architekci z APA Wojciechowski. Świetny pomysł, bo nikt tak jak oni nie poznał sekretów tego miejsca.
Poczucie zamknięcia i zagrożenia pozwoliło nam docenić smak wolności.
ciut się chce. Skromniutko, ot, na własną miarkę, zmajstrujmy coś, chociażby Arkę”. Małgorzata Tomczykm.tomczyk@polityka.pl Partnerem artykułu jest Otodom.
Romantyczna decyzja, do której dojrzewali dwa lata, skłoniła ich do nabycia budynku z 1930 roku. Pachnie w nim jeszcze mąką. Przymierzają się więc do wypieku chleba. Stawiają piec, ale i sadzą winorośle, będzie też piwniczka na wino.
architekturę, zwłaszcza dawną, poprzemysłową. Oboje lubią klimat przywróconej do życia Starej Papierni w Konstancinie, piją tam co rano kawę. – Jak się dobrze zmruży oczy, to gniewoszowski Młyn nr 1 jest podobny do Papierni – mówi Paweł. – A nawet ładniejszy, bo nasz. I gdyby tylko
Dom nad jeziorem Roch. z pomostem na wyłączność, bezkresem błękitu, szumem sitowia. Ale też z wszelkimi wygodami cywilizowanego świata.
Jego dziadek kuł młotem i formował stal, on robi to samo z wykorzystaniem cyfrowej technologii. Oskar Zięta, rocznik 1975, projektant, wykładowca, przedsiębiorca. W firmie założonej wraz z ojcem, siostrą i żoną produkują meble i architektoniczne rzeźby dla frików na całym świecie.
nam szansę. Obecne zagrożenia warto więc rozpatrywać w kontekście tego, co trzeba przedsięwziąć: zaprzestać szalonej produkcji i nadmiernej konsumpcji, powrócić do rzemiosła, docenić to, co potrafimy współtworzyć razem, lokalnie. Czyste niebo nad Wuhan daje do myślenia. Małgorzata Tomczyk m.tomczyk@polityka.pl
Przedwojenna służbówka, wydzielona z apartamentu w kamienicy. Na pierwszy rzut oka widać tu doskonały, artystyczny gust współczesnej właścicielki. Wątki ze świata mody przeplatają się z nostalgicznym wzornictwem vintage, aranżację wnętrza dopełnia dawna i młoda sztuka. A wszystko to w zmysłowych, przygaszonych barwach, nieoczywiste i łatwo poddające się zmianom.
ulega kolejnym urzeczeniom, zwłaszcza jeśli coś ją porusza, inspiruje, pobudza do działania. To trochę tak… jakby znajdywała bryłkę złota w potoku codzienności. Tekst i produkcja sesji Małgorzata Tomczyk.
Anna Konik, artystka, autorka przejmujących wideoinstalacji, porusza tematy trudne, zaangażowane. Drąży historie, wyzwala empatię. W swojej pracy artystycznej spotyka się z ludźmi mocno doświadczonymi przez wojny, wykluczonymi, niechcianymi. W jakimś sensie dzieli z nimi także ten pokój.
. Jest zadowolona z efektu – stworzyła przestrzeń nacechowaną własną wrażliwością na sztukę, literaturę, światło i rośliny. Przed nią kolejne wyzwanie. Marzy o własnej pracowni w rodzinnym Dobrodzieniu, gdzie będzie mogła zająć się także pracami manualnymi, czyli tym, od czego zaczynała, będąc najpierw studentką wydziału rzeźby, a następnie asystentką w pracowni rysunku. Tekst i produkcja sesji Małgorzata Tomczyk.
W przedwojennej kamienicy na Saskiej Kępie Ela Kochanek urządziła mieszkanie ze sztuką w roli głównej. Malarstwo, fotografie, instalacje, obiekty, także własnego autorstwa, potwierdzają, że to przygoda życia. Dzieli ją z holenderskim mężem Martinem van Dijk.
gospodarze. – Ale brakuje nam dyscypliny, by utrzymać w ryzach minimalizm wnętrz. Zbyt cieszą nas nowe fascynacje, dom pozostaje na nie otwarty. Kolekcja rozrasta się więc spontanicznie: – Uciekamy od rutyny. Gdy coś zmieniamy, to czujemy, że żyjemy – mówią jednogłośnie. Tekst i produkcja sesji Małgorzata Tomczyk.
Kobiety na eksponowanych stanowiskach w urzędach miast, na czele dużych firm, architektki i specjalistki od oswajania designu. Zapytaliśmy je, z jakimi wyzwaniami mierzą się na co dzień i jak bardzo w swojej pracy wybiegają w przyszłość.
Warszawa jest porządnym miastem, ale jej grzechem jest niewykończenie. Dobry płaszcz, dobry garnitur ma dopracowane detale, A Warszawa to cały czas taki manekin ze szkicem ubrania – mówi profesor Ewa Kuryłowicz w rozmowie o kobiecych wątkach w tworzeniu architektury stolicy.
Andrzej Kareński-Tschurl ma w sobie imperatyw podążania za pasją. Kiedyś zbierał krawaty. Dziś ich już nie nosi, a każdy zamieniłby na filiżankę do mokki. Jego niezwykła domowa kolekcja filiżanek, w liczbie ponad 500 sztuk, jest chyba jedyną taką w Polsce. Powstała z ucieczek do przeszłości, w świat kunsztu i wrażliwości artystycznej.
Z butelki plastikowej jestem w stanie stworzyć każdą roślinę – mówi Karina Królak, autorka artystycznych ogrodów, ale też biżuterii oraz lamp z recyklingu. – Wymyślanie rzeczy z odzyskanych materiałów to nie jest zajęcie dla leniwych. Trzeba dużo wysiłku, by powstało coś ciekawego, przydatnego, co ucieszy oko i nie będzie kojarzyć się z odpadem. A że przy okazji zabieram głos w dyskusji na temat marnotrawstwa współczesnego świata – to wartość dodana projektów. Wkładam w nie całą swoją wrażliwość.
będziemy w stanie przetrwać, wyginie nasz gatunek. A my tu zastanawiamy się, co wypada napisać... Małgorzata Tomczyk, redaktor prowadząca m.tomczyk@polityka.pl
Dom obiecał im kuzyn, z zawodu architekt, w prezencie ślubnym. Do realizacji doszło 20 lat później. Wtedy już TYSIĄCE KSIĄŻEK, setki polskich wzorów z ceramiki i szkła oraz kilkadziesiąt obrazów dopominało się o godną ekspozycję.
Barwinek i szpaler sosen wysokich na 30 m. Czy można wymarzyć sobie piękniejsze miejsce do życia? Zwłaszcza że pobrzmiewają tu jeszcze echa beztroskiego dzieciństwa Marcina, a Kasi, jego żonie, kojarzy się ono z wakacjami nad morzem.
Zamiarem Wspólnoty Chleb Życia, prowadzonej przez siostrę Małgorzatę Chmielewską, nie było stworzenie w Jankowicach niedaleko Sandomierza przytułku, ale godnego miejsca do życia dla ludzi, którzy słabo sobie radzą z powodu podeszłego wieku, choroby czy niepełnosprawności. Nowoczesny budynek i jego wnętrza zaprojektowała warszawska pracownia XYSTUDIO. Wyznacza on nowe standardy w architekturze skoncentrowanej na potrzebach ludzi bezdomnych.
O tym, co nas tworzy. O przeszłości i pamięci zamkniętej, a właściwie zaklętej w domach i mieszkaniach.
pogodzone poddają się historii, która toczy się dalej. Małgorzata Tomczyk, redaktor prowadzącam.tomczyk@polityka.pl Magazyn „Salon” już dostępny w naszym sklepie internetowym!