Zabójcy dwóch policjantów w Czechowicach-Dziedzicach mieli po 24 lata. Z 19 ujętych do dzisiaj (kilku nadal się ukrywa) sprawców strzelaniny i zabójstwa policjanta w podwarszawskich Parolach większość miała od 19 do 22 lat. Z comiesięcznych raportów Centralnego Biura Śledczego wynika, że wśród najgroźniejszych przestępców przeważają ludzie młodzi. – Ci nowi są spragnieni krwi, nieobliczalni i wściekli. To młode wilczki, które chcą zagryzać na śmierć, bo inaczej nie potrafią – ostrzega oficer z KG Policji.
narkotykami. Wkrótce po zdarzeniu aresztowano właściciela kawiarenki Piotra Z. – podczas przeszukania znaleziono bowiem u niego ponad tysiąc litrów podrabianego alkoholu i 1200 fałszywych znaków akcyzowych. Prawdopodobnie też był w policyjnym kręgu zainteresowań. Być może dlatego
O fabryce ciągników w Ursusie ostatnio przycichło – to dobrze czy źle? To cisza przed burzą – ostrzegają ludzie do niedawna związani z zakładem. Najpierw Ursus dostanie nowy zastrzyk gotówki ze Skarbu Państwa, a zaraz potem firmę się sprywatyzuje. W ten sposób publiczne pieniądze wpadną do kieszeni kilku cwaniaków.
właściwych strunach, nastrojonych ostatnio przez Stocznię Szczecińską: nie dacie, firma padnie, zniknie z rynku polski produkt. Pewnie tak może się stać, ale jaka jest gwarancja, że kiedy jego spółki zasili kolejna transza pieniędzy podatników, to Ursus właściwie ją wykorzysta? Ursus pochłonął już tyle publicznych pieniędzy, że każdy następny wydatek powinien znaleźć się pod specjalnym nadzorem. Piotr Pytlakowski
Żyło mu się nieźle, chociaż powiedzieć, że jak Bóg przykazał, byłoby przesadą. Kręcił interesy, tu stracił, tam zarobił, jak to w biznesie. Więcej zarabiał, niż tracił, świat zdawał się kolorowy i przyjazny. Teraz przyjaciele znikli, od wrogów aż się zaroiło. Marek K. nie traci jednak ducha. Kiedy w kajdankach przywieźli go do Polski, uśmiechał się, chociaż trochę nieśmiało.
Ostatnie decyzje minister Barbary Piwnik – dymisje prokuratorów apelacyjnych w Katowicach i Gdańsku – dowodzą, że prokurator na funkcji to stanowisko niepewne. Każdy minister sprawiedliwości odwołuje i powołuje kolejnych prokuratorów, często w atmosferze skandalu. Zdarzają się jednak prokuratorzy właściwie nietykalni; niestraszne im zmiany ekip politycznych, bo każdej mają coś do zaoferowania.
Lata 90. – pierwsze pięciolatki budowy kapitalizmu – przyniosły wiele wielkich afer. Ze Skarbu Państwa jak z dziurawego sita wyciekły strumienie pieniędzy. Aferzyści, zwani przy innych okazjach biznesmenami, nie płacili podatków, naciągali banki i naiwnych klientów. Chociaż politycy odgrażali się, że rozliczą aferzystów i złodziei, prokuratury i sądy okazały się bezradne wobec sprytnych naciągaczy. Sprawy wloką się latami, ulegają przedawnieniu. Oskarżeni przy pomocy adwokatów z powodzeniem stosują uniki, nie stawiają się w terminach rozpraw, chorują, apelują, zwracają o kasacje, z aresztów wychodzą za poręczeniem majątkowym, aby już za kraty nie powrócić. Sprawdziliśmy, co teraz robią i gdzie utknęły ich sprawy.
początkowy spółki Bogusława Bagsika (z zawodu muzyka) i Andrzeja Gąsiorowskiego (lekarza) wynosił w 1989 r. 100 tys. starych zł, niebawem podwyższono go do 1 mln zł – czyli do sumy dzisiejszych 100 zł. Przez niecałe dwa lata spółka Art-B rozrosła się do gigantycznych rozmiarów – pod koniec
Rozmowa z podinspektorem Antonim Kowalczykiem, komendantem głównym policji, o tym, co przeszkadza w łapaniu przestępców
rozszyfrowani. Nigdzie się przed nami nie ukryją. Rozmawiał Piotr Pytlakowski Kiedy policjant ma prawo strzelać Rządowy projekt uproszczenia procedury użycia broni przez policję dotyczy nowelizacji ustawy o policji z 1990 r. i rozporządzenia Rady Ministrów z 1996 r. Rozporządzenie nakazuje policjantom
W areszcie siedzi zastępca szefa lubelskiego Centralnego Biura Śledczego, podejrzany o przyjęcie łapówki. Co pewien czas opinia publiczna wstrząsana jest informacjami o kolejnych aresztowaniach funkcjonariuszy z elitarnych jednostek policyjnych. Prokuratura stawia im zarzuty o korupcję i przejście na drugą stronę. Ale jeszcze żaden proces sądowy w tego rodzaju sprawach nie zakończył się wyrokiem skazującym, dotychczas karano jedynie łapówkarzy z drogówki. Więc jak to jest? Czy to policjanci są odwróceni (współpracują z bandytami), czy też prokuratorzy nie potrafią zrozumieć szczególnej specyfiki współczesnej walki z przestępczością?
zrobiła na przykład Piotrowi W., jednemu z najlepszych fachowców od mafii.Piotr W., były wysoki funkcjonariusz CBŚ, w styczniu 2001 r. trafił do aresztu pod kilkoma zarzutami: przekroczenia uprawnień, przekazywania tajnych informacji gangsterom i żądania łapówki (pisaliśmy o
Paweł M., ps. Małolat, czołowy gangster z grupy pruszkowskiej, dziś w areszcie oczekujący na proces gangu, przez ponad rok był członkiem koła SLD na warszawskim Bemowie. Co tak naprawdę robił w tej partii? Szukał politycznego parasola dla mafijnych interesów? Gromadził haki na polityków? Sam chciał zostać politykiem? A może – jak głosi jedna z wersji – był wtyczką służb specjalnych i narzędziem politycznej prowokacji?
Przedmieście Olsztyna nad jeziorem Żbik, nieopodal stadniny koni. Nad frontonem budynku wielkie litery Hotel Żejmo. Cztery kondygnacje, zielona elewacja, dach pokryty modną ostatnio trzciną – całość wysmakowana, wpasowuje się w krajobraz bez zarzutu. Jest tylko jeden szkopuł: hotel stoi martwy.
, że kto jak kto, ale policja jest politycznie niezaangażowana. Najdziwniejszy jest fakt, że głowy komendantów wojewódzkich i szefów CBŚ poleciały tuż przed opublikowaniem najnowszego raportu o bezpieczeństwie w kraju. Wynika z niego, że liczba przestępstw spadła, a wykrywalność wzrosła.Piotr Pytlakowski
Tajny audyt śledczy, do którego udało nam się dotrzeć, wskazuje na nowe tropy w aferze byłego prezesa PZU Życie. Jest szansa, że po raz pierwszy uda się dowieść na konkretnym przypadku, jak działają mechanizmy kapitalizmu politycznego. Wiadomo już dosyć dokładnie, jak Grzegorz Wieczerzak wyprowadzał ogromne pieniądze z państwowej firmy. Trwa ustalanie, z kim się nimi dzielił. Powiązania prowadzą ku wysoko postawionym politykom.
PZU nie wykonywała, zlecała ich realizację innym firmom. Zawierała też umowy z tzw. firmami-krzakami – na ok. 3 mln zł, co pozwalało na księgowanie w Press Net fikcyjnych faktur i umożliwiało płacenie niższych podatków i dopiero tutaj następuje kolizja interesów Pawła C. z prawem. Od Piotra do
Talibowie spadli na Klewki z zaskoczenia. Kiedy dokładnie, tego ludność nie wie. Ilu tych talibów, też nie wiadomo. Podobno przylecieli helikopterem, ale w to miejscowi wątpią. Na pewno, jak upiera się jeden z tubylców, do Klewek przybył samotny talib. Przyjechał małym Fiatem, w którym zmieścił cały swój dobytek i dwa psy. Ów gość, dzisiaj to już powszechnie znane, zwał się Gasiński.
. Gasiński został najęty jako kierownik gospodarstwa rolnego w Klewkach – 1 tys. ha, kilkaset krów mlecznych i 12 osób załogi. Firma wyposażyła nowego kierownika w pokój służbowy, samochód terenowy Daewoo Musso, laptopa, telefon komórkowy i ok. 3,5 tys. zł pensji
W futbolu powszechnie używanym środkiem płatniczym jest tzw. karta zawodnicza. Polski Związek Piłki Nożnej ustalił, że karty te powinny należeć do macierzystych klubów sportowych zawodników i tylko kluby mogą kartami (czytaj: zawodnikami) handlować. Ale rynek posiadaczy kart działa niezależnie od woli klubów i samych zawodników.
. Dług Krzyżostaniaka spłacili działacze łódzkiego Widzewa (bez zgody prezesa Olimpii) i w ten sposób kupili sobie trzech graczy. Wybuchł skandal. Krzyżostaniak domagał się od Widzewa pieniędzy (Szymkowiaka wycenił nawet na 1 mln dolarów), Widzew dopłacać nie chciał. W spór wmieszał się ówczesny prezes
To już kolejna skandaliczna nominacja spod znaku Samoobrony. Po Danucie Hojarskiej, podejrzanej o wyłudzenia, namaszczonej na wiceszefa sejmowej komisji sprawiedliwości, i Stanisławie Łyżwińskim (zarzuty jak wyżej), wiceprzewodniczącym komisji administracji i spraw wewnętrznych, sędzią Trybunału Stanu została adwokat Róża Żarska, opiekunka prawna samego Leppera. Wybrano ją mimo wysuwanych przez kilka sądów zarzutów o stosowanie przez panią mecenas zwyczajnych kłamstw w jej praktyce adwokackiej.
: – Pierwszy raz słyszę o jakimś kuwejckim kredycie. Piotr Trznadel z woj. wielkopolskiego twierdzi, że Róża Żarska w połowie lat 90. brała udział w spotkaniach z zadłużonymi rolnikami. Występowała jako prawniczka Leppera, namawiała, żeby długów nie spłacać, a bankowców przeganiać. Obiecywała chłopom
Kiedy olsztyńscy przedsiębiorcy alarmowali: plaga porwań – tamtejsza policja ich zbywała: to wewnętrzne porachunki. Wynajęli więc detektywa, zawiązali Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa i wydeptywali ścieżki. To ich aktywności zawdzięczać należy fakt, że 16 bandytów zasiadło na ławie oskarżonych.
negocjacji z rodzinami uprowadzonych spuszczali z wyjściowej ceny. Za uwolnienie jednego z porwanych przyjęli 150 tys. zł, chociaż domagali się 300 tys., za innego 460 tys. – wcześniej żądali 1 mln. Sumy wyliczali na podstawie posiadanej wiedzy o możliwościach finansowych swoich ofiar
Podczas wyborów parlamentarnych 1993 r. w szeregach SdRP dominowali ci z ulicy Ordynackiej, dawni działacze Zrzeszenia Studentów Polskich. Teraz nastąpiła ofensywa grupy z ulicy Smolnej, czyli dawnych liderów Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. W Sejmie jest ich około 50, w ministerstwach kilkunastu. Mówi się nawet, że Smolna wzięła teraz rewanż na Ordynackiej.
Rolnik Bogdan Dziubała wpadł najpierw w objęcia Andrzeja Leppera, a potem w czarną dziurę wymiaru sprawiedliwości. Z objęć się wydobył, chociaż nie za darmo. Z czarnej dziury do dzisiaj wydrapać się nie może.
? – Jest już termin – informuje pani asesor. – Badania zaczną się pod koniec listopada. Bogdanowi Dziubale zarzuca się przestępstwo z art. 212 par. 1 kodeksu karnego, czyli o pomówienie, które naraża na poniżenie w opinii publicznej lub na utratę zaufania. Czyn taki podlega grzywnie
Liderzy polskich gangów rozjeżdżają się po świecie, prowadzą interesy, bawią się, wypoczywają. To mogłoby brzmieć jak początek bajki: za siedmioma górami, za siedmioma lasami. Ale bajka ma też morał.
Przypadków wąglika nie było w Polsce od lat i nadal – odpukać – nie ma. Było natomiast kilka prób wywołania paniki poprzez fałszywe alarmy.
Aleks Danzig z kibucu Nir-Oz (Bohaterska skiba) ma gorzką świadomość kończącej się epoki. – W Izraelu rządzi prawica, kibuce to dla tych ludzi przeżytek – mówi. – Tarapaty finansowe zaczęły się jakieś 10 lat temu. W tym samym czasie w kłopoty popadły banki. I rząd bankom pomógł, wsparł je miliardami dolarów. Nam nie pomógł nikt.
. Prawdopodobnie biedne kibuce niebawem znikną z mapy, pozostaną tylko najbogatsze, posiadające własne fabryki i zatrudniające wcale nie kibucników, ale normalnych pracowników. Ale kiedy kibuce zamienią się w zwykłe przedsiębiorstwa, nic już nie zostanie z utopijnej wizji dzielnych chaluców. Piotr
Ponad milion wyborców Samoobrony pewnie nie wie, że głosowało na całkiem prywatne przedsięwzięcie Andrzeja Leppera. Nazwa i winieta partii służy jako logo dla przedsiębiorstwa stworzonego 10 lat temu. Firma działa na dziko, nie płaci podatków, ukrywa obroty i zyski. Łamie prawo, ale cieszy się bezkarnością. Przez najbliższe cztery lata tę bezkarność dodatkowo wzmocni immunitet parlamentarny.
„Ja, Janusz Piechowiak, oświadczam, że byłem świadkiem jak Andrzej Lepper stwierdził w mojej obecności i osób trzecich, że trzeba Piotra Trznadla zlikwidować w sposób nie budzący podejrzeń, gdyż »za dużo wie o moich sprawach« (cytat)”. Pismo tej treści trafiło 7 października
W budynkach Sejmu trwa operacja zwana zmianą warty. Według na razie prowizorycznych obliczeń z Wiejską pożegna się ok. 280 dotychczasowych posłów. Rozstania są czasem nostalgiczne, czasem chłodne. Jedni celebrują moment odejścia, inni czynią to pospiesznie – zamykają za sobą drzwi i odjeżdżają nie odwracając nawet głowy. Obsługa korzysta z okazji, w budynku sejmowym odbywa się wielkie sprzątanie. Trzeba się spieszyć, bo lada moment pojawią się posłowie IV kadencji.
Kij w mrowisko włożył Andrzej Olechowski. Komentując w stacji TVN 24 atak na Nowy Jork stwierdził, że Polacy też powinni uderzyć się w piersi, bo w PRL byli szkoleni terroryści. Politycy SLD rzecz jasna natychmiast podali słowa Olechowskiego w wątpliwość, a ludzie związani z prawicą ochoczo potwierdzali rewelacje byłego ministra spraw zagranicznych. W końcu, wynikało z podtekstu, Andrzej Olechowski, który nigdy nie ukrywał swoich związków z wywiadem PRL, musi wiedzieć, co mówi.
z nikim nie dzieliły się swoimi metodami pracy, a już szczególnie z terrorystami. – Wiedziałem, że w Polsce bywali tacy ludzie jak Carlos, ale, mówiąc szczerze, nigdy się tym nie interesowałem – stwierdza były szef polskiej bezpieki. Pod okiem turystów Wieczorem 1 sierpnia 1981 r. w
– Jesteśmy w Azji! – wykrzyknął sprawozdawca radiowy, gdy Polacy strzelili trzecią bramkę Norwegom. Ogłosił w ten sposób, że nasi piłkarze nieodwołalnie awansowali do finałów mistrzostw świata, które zostaną rozegrane w Japonii i Korei. Wędrówkę do Azji poprzedził wiec śląski, czyli zlot kibiców i polityków na stadion w Chorzowie.
W Polsce od kilku lat trwa dyskusja, jak odkłamywać historię wzajemnych relacji polsko-żydowskich. Powstają programy nauczania o Holocauście, tworzony jest właśnie podręcznik o zagładzie Żydów, gdzie nie ukrywa się złych czynów Polaków popełnianych na Żydach (patrz POLITYKA 16). Tymczasem w Izraelu bez zmian. Młodzież izraelska wie dużo o sytuacji Żydów na terenach Polski w XIX i XX wieku, ale nie wie prawie nic o Polakach. Polska w takim kontekście to pojęcie abstrakcyjne, a Polak jawi się młodym Żydom głównie jako antysemita.
tych krajów ma swoją bogatą historię.Ani słowa o wojnieRobert Szuchta, nauczyciel historii w warszawskim liceum im. Witkacego, specjalizuje się w tematyce żydowskiej. Wspólnie z Piotrem Trojańskim napisał program nauczania o Holocauście. Teraz przygotowują podręcznik na temat
Im więcej mówiono o Jedwabnem, tym częściej wspominano o człowieku, który rządzi tym miasteczkiem. Ale rozgłos wokół jego osoby wywoływał niechętne reakcje miejscowych. Uznali, że burmistrz zdradził tych, którzy go wybrali, a przystał do tych, co szkalują. Godlewski wolałby pewnie, aby było jak dawniej: o Jedwabnem cisza, a on spokojnie wypełnia obowiązki. Ale historia upomniała się o swoje.
Rozmowa z Etgarem Keretem, izraelskim pisarzem, autorem komiksów dla dorosłych i scenarzystą filmowym.
PIOTR PYTLAKOWSKI: – Miano skandalisty otrzymał pan po napisaniu opowiadania o kocie imieniem Rabin. Było to po śmierci uwielbianego w Izraelu premiera Rabina. Uznano, że nadając kotu, którego przejechał samochód, imię premiera, złamał pan tabu i przekroczył normy.ETGAR KERET: – A ja po
Problem ze służbami specjalnymi polega na tym, że żyją w tak głębokiej konspiracji, iż same o sobie wiedzą niewiele, przez co zdarza się, że ludzie z jednej formacji następują na odciski funkcjonariuszom z konkurencji. Wszystko jest ściśle tajne: nazwiska, stopnie, jednostki organizacyjne, sprawy, jakimi się zajmują. To wymóg ustawy o ochronie informacji niejawnych – wyjaśnia człowiek z cichociemnej służby. Niekiedy jednak informacje niejawne stają się jawne – wówczas kiedy sami cichociemni puszczą w obieg tzw. przeciek, czyli dym. I wtedy opinia publiczna dowiaduje się, że aresztowany przez prokuraturę i sąd kapitan UOP to człowiek całkowicie niewinny, a asystent wiceministra obrony jest łapówkarzem. Wierzyć trzeba jednak na słowo, bo dowody też są tajne. W ten sposób ludzie sił specjalnych mogą wykosić każdego, z kim nie jest im po drodze. Teoretycznie służby działają pod kontrolą, więc nie ma powodu do niepokoju. Tak naprawdę jednak kontrola jest czysto iluzoryczna, w gruncie rzeczy nikt nie jest w stanie ogarnąć wszystkich działań służb i czuwać nad prawidłowością stosowanych przez nie procedur. A to już prawdziwy problem – jak zapanować nad służbami specjalnymi, aby ich siła – do pewnego momentu korzystna dla państwa – nie stawała się destrukcyjna i nie służyła ukrytym celom. Kto więc pilnuje sekretnych służb, kto wydaje im polecenia i wyznacza cele? Kto odpowiada za ich błędy?
kompetencje, ale inna je ogranicza. W Straży Granicznej na 15 tys. funkcjonariuszy 3 tys. to żołnierze służby czynnej. Od 1 stycznia 2002 r. zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym żołnierze nie będą mogli odbywać służby poza formacjami wojskowymi. SG podlega MSWiA, utraci możliwość korzystania
Krytycy ustawy przeciw praniu brudnych pieniędzy, która właśnie weszła w życie, twierdzą, że to gra pozorów, prawo niemożliwe do wykonania. – Ta ustawa musiała być uchwalona – ripostują urzędnicy Ministerstwa Finansów. Inaczej instytucje międzynarodowe dostałyby kolejny sygnał, że Polska jest nieprzygotowana do wejścia w struktury UE.
budzi liczba spraw, jakie trafią w postaci informacji do GIIF i to, co dalej będzie się z nimi działo. Szef GIIF Ireneusz Wilk szacuje, że w Polsce jest ok. 50 tys. jednostek obowiązanych do wykonywania ustawy. Będą przesyłać do generalnego inspektora ok. 1 mln informacji miesięcznie (na tyle bowiem
Na liście osób pogrążonych zeznaniami Jarosława Sokołowskiego, ps. Masa, wśród gangsterów, polityków i biznesmenów znalazł się też policjant Piotr Sikora (nazwisko zmienione). Były szef wydziału XV Centralnego Biura Śledczego (czyli warszawskiego oddziału CBŚ) od stycznia 2001 r. siedzi w olsztyńskim areszcie. Wcześniej Masa był jego agentem, wtyką w gangsterskim światku. Dzisiaj agent zmienił się w świadka koronnego, który oskarża policjanta.
sprawa jest do tego stopnia tajna, że nawet informacja o przypuszczalnym terminie zakończenia śledztwa nie może być dziennikarzowi udzielona. Piotr Pytlakowski 6 razy Bush 1987 r. – wiceprezydent przybywa do PRL, Solidarność wciąż jest nielegalna. Jak półżartem stwierdził gen. Wojciech
Kiedy Andrzej Dombrowski, 53-letni inżynier-energetyk z Mławy, został mianowany świadkiem w sprawie kryminalnej, uznał, że to zabawne. Oskarżonego nie znał, o przestępstwie nic nie wiedział, ot, zwykła pomyłka. Ale wkrótce zrozumiał, że ze sprawiedliwością żartów nie ma. Świadek ma same obowiązki, żadnych praw. Wypisać się z tej funkcji nie sposób. A najgorsze, że nikt człowieka nie chce przesłuchać. Więc pan Dombrowski pomyślał: źle być świadkiem, który nic nie wie.
na każde żądanie – mówi. Po zastanowieniu dochodzi jednak do wniosku, że właściwie argumenty przemawiają za tym, aby pana Dombrowskiego już więcej nie nękać. – Myślę, że w zupełności wystarczy, jak zostanie przesłuchany przez Sąd w Mławie – stwierdza w rozmowie z dziennikarzem. Prawdopodobnie ta nowina ucieszy pana Dombrowskiego. Piotr Pytlakowski
Najnowsze rozdanie piłkarskiego pokera jak co roku rozbudziło emocje. Finisz ligi obfituje w zaskakujące wyniki. Lider przegrywa na własnym boisku z outsiderem, inni kandydaci do spadku z ekstraklasy wygrywają z faworytami. Kibice wietrzą korupcję, minister sprawiedliwości zapowiada śledztwo. Tylko działacze piłkarscy zachowują spokój – w końcu, jak mówią, nikt nikogo za rękę nie złapał. Koniec rozgrywek ligowych odbywa się w cieniu meczów reprezentacji, może za tym parawanem znów uda się bezkarnie przemycić kilka sfałszowanych gier.
wyraźnie przeważa w meczu z zagrożonym spadkiem do II ligi Śląskiem Wrocław – prowadzi 1:0. W drugiej połowie zawodnicy Zagłębia przestają grać, Śląsk strzela trzy bramki i wygrywa. Inny potencjalny spadkowicz Odra Wodzisław gromi niedawnego kandydata do mistrzowskiej korony Pogoń Szczecin 4:0
Jak się zostaje domniemanym członkiem grupy pruszkowskiej? Według katowickiej prokuratury trzeba najpierw pożyczyć od mafii pieniądze, a w rewanżu obiecać połowę zysków od planowanego biznesu. Były senator Gawronik pożyczył i obiecał. Tak twierdzi niejaki Masa, świadek koronny w sprawie tzw. Pruszkowa.
Nad Totalizatorem Sportowym zawisło fatum, co w przypadku organizatora gier hazardowych ma symboliczny wymiar. Aby wygrać, trzeba mieć szczęście, a TS dotknięty jest jakimś wyjątkowym pechem. Od dwóch lat trwa karuzela personalna, odwołuje się jednych prezesów, powołuje nowych, zmienia składy zarządu i rady nadzorczej. Do niedawna toczyły się zażarte targi dotyczące wyboru operatora systemu online. A kiedy wreszcie udało się wynegocjować warunki nowej umowy, podważyła je pani minister Skarbu Państwa.
W ramach rozbijania gangu pruszkowskiego policja dopisała sobie nowy sukces, ale i nową klęskę. Sukcesem są kolejne aresztowania osób związanych z gangster-ską podgrupą zajmującą się kradzieżami luksusowych aut. Klęską zaś fakt, że aresztowanymi okazali się stołeczni policjanci.
Niecały rok od zakończenia II wojny światowej na ulicach wielu polskich miast doszło do pierwszej na taką skalę konfrontacji nowej władzy ze społeczeństwem. Pretekstem były obchody rocznicy Konstytucji 3 maja. Pokojowe manifestacje przerodziły się w rozruchy, przeciwko tłumom wysłano wojsko, milicję i funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Padły strzały, polała się krew.
zniesienia autonomii uczelni. Piotr Pytlakowski Na podstawie książki Wojciecha Mazowieckiego „Pierwsze starcie – wydarzenia 3 maja 1946” (PWN, 1998 r.) i relacji uczestników zdarzeń.
Siedzi w Sztumie, w pojedynczej celi dla niebezpiecznych skazanych. To jego pierwszy w życiu wyrok, jaki odbywa za kratami. Twierdzi, że zarzucanych mu na procesie czynów nie popełnił. Nie wymuszał haraczy, nie zlecił morderstwa, nie był szefem mafii. Kim więc był, kim jest? – Byłem zwykłym przedsiębiorcą, hodowcą gołębi – odpowiada. – A oni mnie zamknęli, zrobili ze mnie dziada.
i wymuszeniami. Przez członków tzw. grupy pruszkowskiej uważany za wroga nr 1. Zginął w 1998 r. zastrzelony pod sklepem nocnym w Warszawie. O zlecenie jego zabójstwa podejrzewa się Leszka D., ps. Waniek. Andrzej K., ps. Pershing – domniemany przywódca gangu pruszkowskiego, zastrzelony w
Jeśli nie chcemy nowych żwirowisk, kolejnych bitew sił „Polski Zawsze Wiernej” z „demoliberalną międzynarodówką paszkwilantów”, musimy zmienić system edukacyjny. Kto wie, czy to nie w nim tkwi klucz do ponurej zagadki trwałości polskiego antysemityzmu. Dokumenty, nauki papieża i biskupów, praca historyków, publicystów i dziennikarzy, konferencje, odczyty – to wszystko, jak widać, za mało, by ten demon przepadł raz na zawsze. W tym sensie w sprawie Jedwabnego tkwi także potencjał dobra.
podręcznik licealny prof. Andrzeja Garlickiego. Dziś mamy już wysoko oceniany program nauczania o historii i zagładzie Żydów na lekcjach przedmiotów humanistycznych w szkołach ponadpodstawowych autorstwa Roberta Szuchta (wywiad na następnych stronach) oraz Piotra Trojańskiego z Akademii Pedagogicznej w
Minister Lech Kaczyński nazwał go z trybuny sejmowej wielokrotnym przestępcą. Pineiro zdenerwował się: – Przecież jestem niekarany! I skierował do sądu pozew przeciwko ministrowi. W tym samym czasie warszawska prokuratura poszukiwała go dwoma listami gończymi – krajowym i międzynarodowym. – To specjalna akcja, aby mnie zastraszyć – komentuje Pineiro. I dodaje, że zastraszyć się nie da, jak go zamkną, wszystko ujawni.
. Pozostaje jednak umoralniająca (oby!) historyjka o tym, że w polityce trzeba uważać, kogo przyjmuje się w gabinecie i że o pewnych spotkaniach po długich latach nie da się ot tak zapomnieć. Współpraca: Witold Krasucki (TVP 1)
Oświadczenie goni oświadczenie. Premier Buzek oświadcza: „Udział Polaków w zbrodni w Jedwabnem jest bezsporny”. Prymas Glemp uważa, że należy przeprosić Boga i potomków pokrzywdzonych za grzechy przodków. Prezydent Kwaśniewski ogłasza, że 10 lipca w Jedwabnem przeprosi Żydów w imieniu narodu polskiego. Reakcją jest powstanie komitetu obrony dobrego imienia Jedwabnego, bo to nie Jedwabne mordowało, ale garstka sprawców.
? Wasze ręce mają znaki co wy zrobiliście”.Piotr PytlakowskiFotografie Leszek ZychŚledztwo sprzed lat5 kwietnia 1945 r. pracownicy Żydowskiej Komisji Historycznej w Białymstoku przyjęli zeznanie Szmula Wasersztejna, który ocalał z rzezi w Jedwabnem, ukryty wraz z 6
W Samoobronie doszło do rozłamu. Najwierniejsi do niedawna druhowie Andrzeja Leppera założyli własny związek rolników pod nazwą Ojczyzna. Dziś ujawniają metody działania ich niedawnego wodza. Sugerują m.in., iż uczynił z Samoobrony firmę do zarabiania pieniędzy na strachu i szantażu: za stosowną opłatą odstępował od blokady lub demonstracji.
od korporacji Smithfield, pamięta, że Lepper publicznie opowiadał, jak szefowie Smithfielda próbowali go przekupić sumą 1,5 mln dolarów. Przy innej okazji oczerniał też Mariana Krzaklewskiego – twierdził, że ten obiecał mu 1 mln dolarów za rezygnację z udziału w kampanii prezydenckiej. Lepper
Opisaliśmy zbrodnię dokonaną zimą 1945 r. w Aleksandrowie Kujawskim na polskich Niemcach. Zabijali milicjanci dowodzeni przez miejscowego komendanta Mateusza Pawlaka. Aleksandrów nie był jakimś wyjątkiem, cywilnych Niemców mordowano wówczas – tuż po przejściu frontu – w całym powiecie nieszawskim. I nie chodziło o odwet za bestialstwa dokonane przez hitlerowców. Cel był bardziej prozaiczny, rabunkowy.
Aleksander Kwaśniewski ułaskawił działacza NSZZ Rolników Indywidualnych Mariana Zagórnego. Prezydent uznał, że czyny popełnione przez lidera związkowego (wysypywanie ziarna na tory) nie noszą znamion przestępstwa pospolitego i nie stanowią wysokiego zagrożenia społecznego. Sprawiedliwości stało się zadość, oceniają zwolennicy Zagórnego. To kpiny z prawa, twierdzą przeciwnicy. A sam Zagórny obiecuje, że ziarna już nie będzie wysypywał, ale od pilnowania granic nie odstąpi.
otwartym” rozesłanym przez Zagórnego w sierpniu 1999 r. do mediów. W owym liście Rolimpex określany jest mianem przechowalni dla działaczy byłej PZPR, a działalność spółek-córek Rolimpeksu nazywana jest kryminogenną. Słowem, to Rolimpex jest według Zagórnego wrogiem nr 1 polskich rolników
Prokurator, niczym biegły księgowy, sumował dolary, marki, franki, przeliczał na złotówki według starego i nowego kursu, dodawał, odejmował, mnożył i dzielił. I zawsze wychodziło tak samo, bilans nie zgadzał się. Według tych szacunków Skarb Państwa stracił na operacjach Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego ok. 100 mln dolarów. Ile z nich przepadło w wyniku złych decyzji, a ile po prostu ukradziono – określi sąd.
Stalowej Woli. Były zastępca szefa UOP Piotr Niemczyk na łamach „Więzi” sugerował niedawno, że pieniądze utracone przez FOZZ jednak wracały później, ale już nie na konta Skarbu Państwa, ale osób prywatnych. Interesy na Antylach W akcie oskarżenia pojawiają się nazwy kilkudziesięciu banków
W Lublinie zawarto ciekawy układ gospodarczo-polityczny. Korzystając z poparcia prawicowego posła Mieczysława Szczygła (AWS) władzę nad tutejszymi zakładami produkującymi obuwie przejęła grupa spółek kontrolowanych przez Ryszarda Janiszewskiego, znanego do tej pory z lewicowych sympatii. Pieniądze lubelskiej firmy poprzez skomplikowane transakcje giełdowe transferowane są na konta grupy Janiszewskiego. Fabryce, podobnie jak wielu innym przedsiębiorstwom, nad którymi kontrolę przejmował Janiszewski, grozi upadek. Akcjonariuszem zakładów z Lublina jest Skarb Państwa, ale nie reaguje na próby wysysania ze spółki pieniędzy. Dlaczego?
zacytowanie jego następującej wypowiedzi: – Wszyscy musimy się pogodzić z faktem, że w Protektorze już dawno skończył się socjalizm, a teraz musi się skończyć politykowanie. Będziemy spokojni, kiedy prezesem pozostanie pan Michalski. Ale wielu ludziom związanym z Protektorem to właśnie osoba prezesa Michalskiego spędza sen z powiek. Piotr Pytlakowski
Od ponad roku olsztyńskich kapitalistów umieścili na celowniku zorganizowani gangsterzy – porywają biznesmenów dla okupu. Bandyci, rzecz jasna, nie prowadzą walki klasowej z pobudek ideowych. Chodzi im o łatwy grosz. I faktycznie, zarabiają lekko, łatwo i przyjemnie, bo w Olsztynie porwać człowieka to prostsza sprawa niż ukraść komuś portfel, a nawet auto.
Prawidłowość jest znana: im wyższe podatki państwo nakłada na wyroby nikotynowe, tym rozleglejszy czarny rynek. Zarabiają przemytnicy, handlarze, przekupni urzędnicy – traci budżet. Nielegalny obrót papierosami to potężny biznes opanowany przez największe przestępcze grupy zorganizowane.
pracowitości. Trzeba się nieźle natrudzić, odstać w granicznych kolejkach, naużerać z celnikami po obu stronach granicy, aby kilka razy w tygodniu dostarczyć na bartoszycki rynek po kartonie papierosów. Zarobek niewielki – 1–2 zł na paczce, ale liczy się obrót. Miesięcznie mrówka jest w