Kiedy pięć lat temu do aresztów trafili przywódcy grupy pruszkowskiej, wołomińskiej i kilkudziesięciu innych zorganizowanych grup przestępczych w całej Polsce, ogłoszono, że struktury mafii zostały rozbite. Ale szybko okazało się, że natura nie znosi próżni: miejsce starych gangsterów zajęli ich następcy. Pojawiły się nowe zagrożenia – gangi „białych kołnierzyków”, przestępczość wynikająca z wejścia Polski do UE, grupy bandyckie oparte na kibicach klubów piłkarskich. Kto dziś rządzi w kryminalnej Polsce, jakie są strefy wpływów, jak policja radzi sobie z mafią XXI wieku?
przestępców. Być może dopiero pełne wyjaśnienie tajemnic zabójstwa gen. Marka Papały pozwoli zdemaskować i tę strukturę.Piotr Pytlakowski Korzystałem z publikacji książkowej „Przestępczość zorganizowana – w ujęciu praktycznym” pod redakcją prof. Emila Pływaczewskiego, Zakamycze 2005 r.
Najpierw sprawa olsztyńska, potem gdańska. Zawieszeni sędziowie, korupcja, wyroki ferowane „po znajomości”. To już nie ma żartów, bo odium podejrzeń padło na całe środowisko.
Magdalena P. orzekała w procesach karnych, w których oskarżonych bronił adwokat Piotr P., z którym, jak to sformułowano, „pozostawała w intymnych kontaktach”. Adwokat brał od trójmiejskiej mafii grube pieniądze za załatwienie zwolnienia oskarżonych bandytów z aresztu
Według szefa ABW i zastępcy prokuratora generalnego, sprawa jest zupełnie pewna: ujęto szpiega. Według większości posłów komisji śledczej ds. Orlenu – z armaty wystrzelono we wróbla. Cała historia z aresztowaniem 25-letniego studenta w istocie jest bardzo niejasna, ale prokuratura obiecuje niebawem akt oskarżenia.
, zobaczymy, to już niedługo – mówi poseł. Czy Tylicki zdradził Polskę? Nie wiemy. Aresztowano go, aby skompromitować posła Gruszkę i komisję ds. Orlenu? Też nie wiadomo. Jedno jest pewne. Mama zabroniła mu spotykać się z rosyjskim dyplomatą-agentem, bo ten za dużo pił. I miała rację. Piotr Pytlakowski
Służby specjalne, tajne operacje, fałszywe weksle, łapówki, złodzieje i politycy – wszystko to odnajdujemy w historii założonej jeszcze w PRL centrali handlu zagranicznego Centrozap. Po aferach FOZZ i paliwowej przychodzi pora na zakończenie wielu procesów i śledztw związanych z tą firmą. Czy prokuratury wyjaśnią wreszcie tym razem wszystkie wątki?
– Operacja Magnitogorsk. W połowie lat 90. zainteresował się nią UOP, prowadził swoje śledztwo, ale nigdy go nie dokończył. Operacja Magnitogorsk trwała od końca lat 80. aż do roku 1998. Centrozap zgodnie z wartymi ok. 1 mld dol. umowami budował w Magnitogorsku walcownię i osiedle mieszkaniowe (we
W polskiej policji wciąż liczy się wierność i mierność. Niepokorni idą w odstawkę. Panoszą się związki zawodowe. Wystarczy byle pretekst, czyjaś intryga albo mętny zarzut, aby człowiek stracił funkcję i dobre imię, a powrotu już nie ma. Hamuje to wszystkie śmielsze pomysły na zreformowanie policji i walkę z korupcją.
bytowych. Zaglądanie biednym funkcjonariuszom do kieszeni to w opinii związkowej łamanie praw pracowniczych. A przełożeni, mając do wyboru obronę dobrego komendanta albo święty spokój, wybierają spokój. Piotr Pytlakowski
Do aresztu na Rakowieckiej, na dwa lata, trafił pod koniec epoki Gierka. Francuska prasa donosiła, że stał się ofiarą politycznej intrygi. Dostał 5 lat, ale zaraz po wyroku cichaczem go zwolniono. Wolność zawdzięczał pośrednio Valéremu Giscardowi d'Estaing i Leonidowi Breżniewowi. Teraz domaga się prawdy o przeszłości i odszkodowania.
. Właściwie każdy uznany przez IPN za pokrzywdzonego mógłby wystąpić o odszkodowanie od Skarbu Państwa nie bez szans na sukces. Cień PRL jest bardzo długi.Piotr Pytlakowski
Po prawie siedmiu latach mozolnego śledztwa w sprawie zabójstwa gen. Papały wreszcie nastąpił przełom. Już wiadomo, kto zlecał i komu. Prokuratorzy są też coraz bliżej wyjaśnienia, dlaczego były komendant główny policji musiał zginąć.
FOZZ na finiszu, emocje sięgają zenitu. Pasjonujący wyścig z czasem. Kto wygra? Można stawiać na sędziego Andrzeja Kryże albo oskarżonych. No i trzecia możliwość – remis, ale ze wskazaniem na kompromitację wymiaru sprawiedliwości.
FOZZ. W przypadku wygranej więcej zarobią ci, którzy postawią na to, że sąd zdąży z wyrokiem. Wśród graczy taki rozwój wydarzeń określa się mianem fuksa. W tej gonitwie pewniak to przedawnienie. Piotr Pytlakowski Co wolno obrońcy Każdy proces karny jest swego rodzaju rozgrywką między obroną a
W Polsce Ludowej oficjalnie rządził naród, a narodem kierowała partia (PZPR). Ale nad narodem i nad partią czuwała jeszcze jedna siła, szczególna, bo tajemna i wszechmocna. Niezależna republika, czyli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i jego dusza, serce i sumienie – Służba Bezpieczeństwa PRL. To ono wyprodukowało teczki.
Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych był taki natłok spraw, że wydział III zajmujący się opozycją podzielono na pół: III 1 i III 2. Pierwszy zajmował się środowiskami kulturotwórczymi i – żeby było trudniej zgadnąć – poakowskimi, a drugi opozycją polityczną. Powstała
Warszawska policja ściga blokersów, kiboli, bandziorów, ale najczęściej dopada zwykłych nastolatków. Legitymuje, zatrzymuje, czasem bije albo tylko upokarza. Poprawia sobie statystykę, ale psuje opinię.
młodzieży, happeningi z udziałem policjantów. Tylko tak można nastolatków przekonać, że policjant nie stoi po przeciwnej stronie, nie jest przeciwnikiem, ale przyjacielem.Ale najpierw trzeba przekonać policjanta, że nie wszyscy młodzi na ulicach to jego wrogowie. Społeczeństwo słusznie domaga się walki z chuliganerią i rozwydrzeniem młodych, ale przy rąbaniu tego drwa wióry lecą zbyt duże.Piotr Pytlakowski
Typowy objaw psychozy podsłuchowej to sytuacja, kiedy biznesmen mówi do biznesmena, polityk do polityka, a nawet czytelnik do dziennikarza: – To nie jest rozmowa na telefon! – i nie o maniery tu chodzi. Kontakty telefoniczne stały się ostatnio źródłem stresów, ponieważ policja z podsłuchów zrobiła jedno z głównych źródeł swojej wiedzy i na tej podstawie dokonuje aresztowań.
. Pół biedy, kiedy dzieje się to w interesie społecznym, jak w sprawie starachowickiej. Gorzej, gdy przeciek służy rozgrywce politycznej albo ktoś najzwyczajniej w świecie chce dorobić sobie do pensji.Piotr Pytlakowski
Odszedł Jerzy Pawłowski, szablista wszech czasów. Prawnik, malarz, bioenergoterapeuta, agent UB i CIA. Przez jednych kochany, przez innych nienawidzony. Na planszy znany z celnej riposty. W życiu człowiek, który do celu nie trafiał.
Z uchylonych esbeckich teczek wychylają się potwory. W Krakowie boi się inteligencja, w Lublinie – kler, ponieważ pojawili się samozwańczy śledczy szukający agentów. Leon Kieres, prezes IPN, któremu, jak sam przyznał, przybyło ostatnio siwych włosów, jeździ po kraju i uspokaja gorące głowy, ale ludową lustrację trudno, bez zmiany prawa, będzie zatrzymać.
Po kraju krąży Elżbieta Wierzbanowska w towarzystwie emerytowanego pułkownika Wojska Polskiego, pewnego architekta, biznesmena z Łodzi i byłego generała STASI. Zastawiają sieci na naiwne samorządy i firmy budowlane.
niej odżegnuje. – To błąd, ale zaraz naprawimy – informuje. – Już za kilka dni będzie zawieszona w prawach członka, a potem ją wywalimy. Dlaczego? Bo robi złą robotę. Wszystko wskazuje na to, że Republikanie Rzeczpospolitej to albo nowy pomysł barwnej grupy spod znaku WSLH, aby w jakiś wyrafinowany sposób oskubać kolejnych naiwnych, albo parawan, za którym chcą się schronić przed prokuraturą. Piotr Pytlakowski
Chociaż książki Agathy Christie uczą, że nie ma zbrodni doskonałej, to wielu kryminalnych zagadek wciąż nie można rozwiązać. Zwłaszcza w Polsce. Ze statystyk wynika, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie udało się wykryć sprawców ponad tysiąca zabójstw. Opisane niżej przypadki to najsłynniejsze i najbardziej zagadkowe sprawy.
Sprawa Jaroszewiczów Alicja i Piotr Jaroszewiczowie mieszkali w Aninie przy ul. Zorzy 19. Ona – była dziennikarka „Trybuny Ludu”, on – czołowy działacz PZPR, premier rządu w latach 70. Zabito ich nocą z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. Zbrodnię odkrył syn Jan dopiero po
Gdzie warto w Polsce pojeździć, a jakich stoków unikać? Czy wybrać się w Alpy, na któryś z austriackich lodowców, a może do wciąż mało u nas znanej Szwajcarii? Jakie miejsca są dobre na wyjazd rodzinny, a jakie na szaleństwa po nartach? Gdzie uprawiać freeride? O tym wszystkim w cyklicznym (już trzecim) przedsezonowym poradniku narciarskim „Polityki”.
„panie proszą panów”. Dla narciarzy Krynica to słynna już Jaworzyna i stacja na Słotwinach-Azotach. Zjazdy po Słotwinach są krótsze (ok. 1 km) i tańsze. Na Jaworzynie w 2003 r. uruchomiono kolejny wyciąg, to już stacja narciarska na europejskim poziomie. Kolej gondolowa, kilka długich orczyków
Afera paliwowa została przesłonięta aferą Orlenu. To może i dobrze, bo prokuratorzy z Krakowa, Szczecina i Katowic już bez jupiterów mogą rozplątywać wątki jednej z największych i najdziwniejszych historii przestępczych naszych czasów.
O ogromnej skali przestępczego procederu świadczą liczby. W całym kraju wszczęto 207 spraw o oszustwa paliwowe. Zarzuty postawiono 1029 osobom, z których 325 aresztowano. Do tej pory wykryto 2011 firm biorących udział w procederze. Straty Skarbu Państwa określa się na 1 mld
Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel uchodzą za organizatorów tajnego spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem. Od wielu lat co pewien czas nazwiska te w niekorzystnym kontekście powracają na łamy polskich mediów. W ich karierach przegląda się cała szarobiznesowa III RP. Kim są panowie K. i Ż.?
doniesienia medialne o działalności tzw. Kuno-Żagla, spowoduje, iż zwiną polskie interesy, znów cofną się na Zachód i tam nareszcie w ciszy dalej będą robić swoje. Piotr Pytlakowski
Krakowska kamienica. Parter zajmuje magister filozofii z rodziną. Piętro magister inżynier, także z rodziną. Krakowską, inteligencką, zasiedziałą. Któregoś dnia inżynier sięga po broń, zabija filozofa i jego ojca.
1938 r. wybudował dom, w którym w 1960 r. urodził się Roman. Parter zajmowała jego ciotka z córkami, a dwa mieszkania na piętrze (1-pokojowe i 3-pokojowe) oraz mansarda na drugim piętrze należały do rodziców Romana. Po ich śmierci przypadły jemu i jego siostrze. „Razem z moim ojcem przez wiele
Dzieci grają w lotki na koloniach, zabijają nudę zbiorowego wypoczywania. Dorośli rzucają w pubach, zabijają nudę zbiorowego pochłaniania piwa. Ani te dzieci, ani ci dorośli nie wiedzą, że tak naprawdę ocierają się o świat metafizyczny.
Gra w lotki nazywa się dart – a to już nie zabawa, ale sposób na życie, adrenalina i przygoda Piotr, zwany przez przyjaciół Bukosiem, biznesmen komputerowy, własna firma, wysokie obroty. Kochający mąż i ojciec. I nagle coś mu się stało. – Kompletnie oszalał – mówi ze smutkiem
Kto donosił, kto nie? Na kogo donoszono? W teczkach IPN ukrywa się opatrzony klauzulą tajności świat kapusiów i ich ofiar. Wszystko w nim jest możliwe. Nawet to, że ofiara zmienia się w donosiciela. W ten sposób powstaje nowa, dziwna wersja historii konspiracji czasów PRL.
, którzy – jak Barbara Cholewa-Dakowicz – usłyszeli: dostałaś odmowę, to znaczy, że donosiłaś. Przy takiej procedurze wkrótce może się okazać, że połowa dawnych konspiratorów to kapusie SB, przynajmniej w oczach dawnych przyjaciół. A historię Solidarności napiszą w końcu ubecy. Piotr Pytlakowski
W Radomsku obywatele wypowiedzieli wojnę szefowi tutejszej prokuratury. Twierdzą, że po 10 latach sprawowania funkcji oplotła go gęsta pajęczyna złych znajomości, jest stronniczy i niegodziwy. Ten odpiera zarzuty: to atak polityczny, aby uchronić malwersantów.
Policja nazywa ich TW – Tajny Współpracownik albo POZI – Poufne Osobowe Źródło Informacji. Współpracują za pieniądze, bezkarność, informację. Dla przestępców to uchole, podkuci, kapusie, kable. Między policjantem a jego informatorem toczy się gra. Brudna i niebezpieczna dla obu stron.
koronnego, przez 5 lat grał na dwie strony. Był jednym z najcenniejszych policyjnych agentów. Został zarejestrowany jako policyjny agent w 1994 r. Nadano mu kryptonimy – Książę i Brat. Masę zwerbował Piotr W., wówczas oficer utworzonej specjalnie do walki z gangiem pruszkowskim Sekcji nr I Wydziału
Szykuje się rekord niczym z Księgi Guinnessa – w jednej, drobnej na pozór sprawie karnej sąd może przesłuchać nawet pięć tysięcy świadków. Komu to zawdzięcza? Renacie Beger, filuternej posłance z Samoobrony, oskarżonej o zwykłe oszustwo.
powie – proponuje. Ale to złudna nadzieja. Renata Beger wyszła z dobrej szkoły (u boku Leppera trwa od 1992 r.) i do niczego się nie przyzna. Spróbuje klęskę przerobić na sukces. Wykazać, że to nie ona oszukała. Ją oszukali perfidni ludzie. Piotr Pytlakowski
Służba Bezpieczeństwa PRL wiecznie żywa. Właśnie wybuchły kontrowersje wokół domniemanej współpracy z bezpieką kolejnego dawnego konspiracyjnego działacza. Dzisiaj lustrować może każdy na własną rękę, jeśli tylko otrzyma dostęp do akt SB. W gorszej sytuacji są ci, którym IPN dostępu odmawia.
Czytaj także: Świat według świadka Pech Jarosława S. ps. Masa, świadka koronnego numer 1 w Polsce, polega na tym, że ma zakaz publicznego komentowania treści swoich zeznań, nie może więc nawet dementować prasowych manipulacji, domagać się sprostowań. Musi milczeć. Dzięki temu toczy się kampania
Od sześciu lat w polskim prawie funkcjonuje instytucja świadka koronnego. Pora na bilans. Co dzięki świadkom koronnym zyskano, a co stracono? Ilu ich jest? Jak wygląda ich życie? Mimo szczelnej kurtyny nam udało się dotrzeć do czterech z nich.
(w latach 1993–97) projekt utrącono. Ustawa weszła w życie 1 września 1998 r., już pod rządami AWS-UW. Wprowadzono ją na trzyletni okres próbny, a później przedłużono do 1 września 2006 r. Przeciwnicy podnoszą, iż instytucja świadka koronnego wywodzi się z anglosaskiej kultury prawnej i łamie
Od dwóch lat, od śmierci Marka Kotańskiego, bezdomni z Markotu w mazurskim Marwałdzie spełniają ostatnie życzenie Prezesa, jak go nazywali. Odbudowują zabytkowy protestancki kościół na ekumeniczną świątynię.
dbać o groby swoich dzieci i męża. Czujnie obserwuje, jak posuwają się prace. Raz zajrzała do wnętrza kościoła. Spojrzała na świeżo postawioną drewnianą ambonę. Była jota w jotę taka, jaką zapamiętała z dawnych czasów. Grzegorz z lękiem zapytał: – No i jak babciu? Dobrze robimy? Mazurka chyba wyczuła jego niepewność, bo kiwnęła głową i nieśmiało się uśmiechnęła. Piotr Pytlakowski, fotografie Stanisław Ciok
W Gliwicach toczy się proces Antoniego L. i Zbigniewa S. – dwóch szanowanych obywateli miasta, biznesmenów. Ale zarzuty są mało biznesowe: bicie i zastraszanie. Kariera obu oskarżonych to nieznana część historii polskiej mafii. Tej nowej, w białych kołnierzykach.
angielskim więzieniu, Pikol odbywa swój wyrok gdzieś w Polsce, podobnie jak Sandokan. Inny bandyta z gwardii biznesmena Antoniego L. – Piotr B., zwany Nene, zasiadał wraz ze swoim szefem na jednej ławie oskarżonych, ale na pierwszej rozprawie zasłabł (lekarze stwierdzili u
Syn marszałka województwa warmińsko-mazurskiego Andrzeja Ryńskiego awansował na bohatera kronik kryminalnych. Marszałek, któremu lokalne władze pomagają jak umieją w rodzinnych kłopotach, przeżywa dramat wielu polityków, których dzieci zeszły na złą drogę.
Czy gang pruszkowski został rozbity? Wciąż działa, gdyż wygrano bitwę, ale nie wojnę. Przestępczość zorganizowana, czyli polska odmiana mafii, będzie się odradzać, nadal napadać i zabijać, bo młode gangsterskie wilki niczego tak nie pragną jak pieniędzy i krwi.
TVN wyemituje ostatni odcinek cyklu „Alfabet mafii”, w którym poznamy legendę świata gangsterskiego – Pershinga. Współautorzy cyklu, Piotr Pytlakowski i Ewa Ornacka, szczegółowo opisują gangsterski świat w książce, która niebawem ukaże się na rynku. Zapraszamy do lektury. Słowik
Banda Janusza T. ps. Krakowiak działała przez wiele lat. Uważano ją za najbardziej krwiożerczy gang w kraju. Zabójstwa, napady z bronią w ręku, wymuszenia. Dlaczego tak długo mogli bez przeszkód terroryzować najpierw Kraków, potem Śląsk? I kto odpowie za to, że aresztowanego w 1997 r. Krakowiaka wypuszczono, a ten natychmiast znów zaczął mordować?
Na terenie należącym do grupy słynnego Carringtona, w Zgorzelcu i okolicach, od maja do września 1998 r. zginęło 13 osób, a kilkanaście zostało rannych. Ta jatka przysporzyła szacunku Carry’emu, jak go pieszczotliwie nazywano. Awansował na sam szczyt gangsterskiej hierarchii. Potem dopadł go pech.
W stolicy krążą wieści o fali porwań dla okupu. Uprowadza się Polaków i cudzoziemców, a dokonują tego przebierańcy w policyjnych uniformach. W Warszawie wybuchła panika.
bandę. Na ławie oskarżonych zasiadło 16 gangsterów. Zostali skazani na najwyższe przewidziane w kodeksie kary. Tajemnicza sprawa Głowali Ostatnie uprowadzenia biznesmenów w stolicy dają pole do wielu spekulacji. Niejasny jest choćby motyw porwania i zamordowania Piotra Głowali, gracza giełdowego i
Działacze mają się coraz lepiej, a sportowcy odwrotnie. Przybywa pływalni, kortów i boisk, za to wybitnych zawodników jak na lekarstwo. A olimpiada w Atenach za chwilę. W Sydney, na poprzednich letnich igrzyskach, Polska zdobyła zaledwie 14 medali i uznano, że to klapa. Teraz zanosi się, że będzie jeszcze gorzej. Sukces siatkarzy, którzy rzutem na taśmę zakwalifikowali się na igrzyska, niczego nie zmienia.
Najwięcej ofiar warszawskiej wojny gangów w połowie lat 90. padło po stronie Wołomina. Ale to nie Pruszków strzelał tak celnie, bractwo wołomińskie wybijało się między sobą. Powód? Zawsze ten sam – pieniądze.
porozumienie już nie jest możliwe. Karol S. osaczał Klepaka, strzelając do jego ludzi. Na jego konto wpisano w styczniu 1999 r. zabicie w Aninie niejakiego Baniaka. To była pomyłka, bo Karol S. zasadzał się na Piotra W. ps. Kajtek. Szybko błąd sprostował, bo już w marcu tego samego roku pod restauracją T.G
Wołomin pojawił się na mafijnej mapie Polski z powodu wygodnictwa policjantów. Żeby sobie ułatwić pracę, podzielili Warszawę na dwie strefy wpływów: pruszkowską i wołomińską. I słowo ciałem się stało: gangsterzy uwierzyli w ten podział.
Publikujemy fragmenty pierwszego wywiadu udzielonego mediom przez Marka M. ps. Oczko oraz rozmowę z Rafałem Ch. ps. Czarny. To głównie na podstawie zeznań Czarnego Oczko trafił za kraty.
. Oczki obsesyjnie nienawidzi, mówi o nim z pogardą. Marek M. przedstawia swoją wersję wydarzeń na spacerniaku aresztu śledczego w Katowicach. Nie oceniamy wiarygodności twierdzeń człowieka uważanego przez policję za gangstera nr 1 na zachodnim Wybrzeżu Polski, rezydenta mafii pruszkowskiej w Szczecinie
Policja polska dzieli się na dwie podstawowe służby: prewencyjną i kryminalną. Szczególnie prewencja ma teraz zły czas – po paradzie błędów w Łodzi i Krakowie, choć i kryminalni w Poznaniu zastrzelili niewinnego człowieka. Ludzie strasznie narzekają na policję, policja też narzeka.
Karierę Markowi M., ps. Oczko, złamało dwóch członków jego przestępczej grupy. Padł ofiarą zdrady. To jego wina, oni okazali się nielojalni, bo Oczko nie był lojalny wobec nich. Jak to w gangu.
Od czterech lat jest objęty programem ochrony świadka koronnego. To on swoimi zeznaniami pogrążył polską mafię. Znienawidzony przez tych, których oskarża, hołubiony przez prokuraturę i policję. Czy Masa to już były gangster, który przeszedł do uczciwego świata, czy też, jak chcą jego wrogowie, spryciarz, który za cenę zdrady kupił dla siebie bezkarność?
. Zygmunt R., numer 1 w akcie oskarżenia przeciwko tzw. zarządowi Pruszkowa, odsiadujący swój siedmioletni wyrok w Radomiu: – Dresz to był niebezpieczny bandyta. Dokonywał napadów razem z Masą i Kiełbasą. Odwiedził mnie kiedyś i powiedział, że się obawia o swoje życie, ma dowody, że ktoś chce go
Kiedyś istniały zasady. Wyznaczała je grypsera. Obowiązywał podział na ludzi, frajerów i cweli. Ludzie ludzi szanowali, frajerów olewali, a cweli upokarzali. W grupie pruszkowskiej świat zasad przestał istnieć już w latach 80., bo trzymanie się grypsery ograniczało zyski. Nie zajmowano się odtąd gnojeniem frajerów i cweli, ludzie zaczęli zabijać ludzi.
ludzie Rympałka, mieli z nim konflikt. Tajny agent Książę W 1994 r. Masa został policyjną wtyczką w gangu. Zwerbował go Piotr W., uważany za jednego z najlepszych gliniarzy w Warszawie, później naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej przy Komendzie Stołecznej. Pozyskanemu
Mafia wybuchła w Polsce 15 lat temu. Skąd się wzięła? Z zapyziałego pruszkowskiego Żbikowa, z podwarszawskich Ząbek, z ulicy Żabiej w Szczecinie, z miasteczka Zawidów pod Zgorzelcem. Wychynęła z mrocznych zaułków od początku brutalna, żarłoczna i żądna krwi. To o niej ta cykliczna opowieść.
Według policji i prokuratury nawet najbardziej uznane medyczne autorytety sprzedają swoje usługi polskiej mafii. Obwiniani lekarze mówią, że to prokuratura i policja zrobiły z nich przestępców, bo potrzebują sukcesu.
konkretne nazwiska, daty i zdarzenia. Ale, jak na razie, nikomu z medyków nie postawiono na tej podstawie zarzutów. Słowik dostał skrzydeł Piotr B. z Białej Podlaskiej, uważany za króla tamtejszego półświatka, kilka lat umykał sprawiedliwości (zarzucano mu m.in. przerzucanie ludzi zza wschodniej
Znany windykator Tomasz Jachnicki zasłynął, kiedy umieścił w Internecie czarną listę dłużników. Wiele wskazuje, że teraz sam powinien się na niej umieścić.
trafiła do sądu, jeden wyrok był po myśli Kancelarii Inkaso, ale Ascot odwołał się (Piotr Pawłowski z firmy Ascot przyznaje, że dogadano się z dłużnikiem, ale wyłącznie dlatego, że firma Jachnicki nawet nie próbowała wyegzekwować długu). Powodem pogorszenia się kondycji finansowej Kancelarii
Antyterroryści odchodzący ze służby wchodzą w strefę cienia. Wyszkoleni za grube pieniądze nagle przestają być państwu polskiemu potrzebni. Stają się za to cennym nabytkiem dla gangów. Niektórzy z nich dostają propozycje nie do odrzucenia. I nie odrzucają.
Sąd skazał na więzienie Bartłomieja Kwaka za jego prywatne listy, bo uznał, że nadawca znieważył w nich panią sędzię. Tym samym sąd naruszył prawo do prywatności, tajemnicę korespondencji i prawo do swobodnego głoszenia poglądów.
maksymalnie karą do ośmiu lat więzienia) oznacza bowiem w praktyce, że zasądzony zostaje wyrok skazujący na najniższą przewidzianą przez kodeks karę. Prokuratora to nie satysfakcjonowało, chciał kary maksymalnej. Chociaż górny pułap kary z par. 226 art. 1 k.k. („kto znieważa funkcjonariusza
Więźniowie się burzą, bo jest ich za dużo. Klawisze protestują, bo jest ich za mało. Państwo nie ma pieniędzy na więzienia. Amnestii, choćby najbardziej ograniczonej, nie było już od piętnastu lat. Co robić zatem z polskimi więzieniami, aby nie wypuszczały jeszcze gorszych bandytów niż ci, których zamykały?
powrotu do uczciwego życia. Może warto dać im tę szansę przynajmniej raz na kilkanaście lat. Jeśli zaś nie amnestia, to może szerzej stosowane prawo łaski wobec dobrze wyselekcjonowanych skazanych albo bardziej rozbudowany system probacji? Jedno wiadomo: dalsze udawanie, że nie ma w Polsce problemu więziennictwa, przyniesie w końcu opłakane skutki. Oprócz strachu przed przestępcami trzeba pokonać strach przed rozmową o nich. Piotr Pytlakowski
Wyszków to jedno z tych miasteczek, które na wiele lat dostały się we władanie lokalnej mafii. Teraz, kiedy pierwsza bitwa z gangsterami jest wygrana, widać jak rak terroru, korupcji, strachu przenikał kolejno struktury, niszczył cały społeczny organizm.
jego dobrych uczynkach, temu pomógł w nieszczęściu, tamtemu dał pieniądze. Kiedyś zastanawiałem się, kim byłby ten Uchal, gdyby żył w czasie wojny. Może bohaterem? Ale Uchal bohaterem nie został. Stworzył jeden z najgroźniejszych w Polsce gangów. Sterroryzował miasto. Kiedy trafił za kraty, Wyszków głęboko odetchnął. Piotr Pytlakowski
Poeta Piotrek zastrzelił trzech ludzi, Sławek pomagał w zabiciu dwóch, Sylwek ma na koncie śmierć jednej osoby, podobnie drugi Piotrek. Poeci spotykają się w bibliotece przy ulicy Bartnickiej we Włocławku. Bartnicka 10 to adres więzienia i zarazem nazwa Więziennego Klubu Literackiego.
drugim piętrze Wiatraka, czyli Centrum Kultury Katolickiej przy kościele na bydgoskim Fordonie. Na spotkanie ze studentami Seroczyński przywiózł dwóch swoich „bandytów”: Sławka Sikorę i Piotra Bogdanowicza. Przyjechała też opiekunka Bractwa Więziennego, zakonnica Karolina Łyskawka. Młódź