Rządzący dziś politycy, powołując się na nauki Kościoła, najchętniej zagnaliby kobiety do domów. A jest ich tam już sześć milionów, 55 proc. wszystkich dorosłych kobiet. Nie istnieją publicznie. Nie mają prawa do emerytur, choć całe życie pracują.
Sejm przez kilka tygodni nie tyle wybierał rzecznika praw dziecka, ile realizował pakt stabilizacyjny, wykonywał roszady i zawierał układy. I dlatego znów nie wybrał, choć miał do wyboru już siedem, i to w większości wcale nie najgorszych, kandydatek.
Za granicą – według rozmaitych szacunków – przebywa obecnie od 1 mln do nawet 20 mln Polaków. Nasza diaspora co do liczebności jest już piąta na świecie. Kogo teraz odsysa z Polski świat? Owszem, hydraulików z Siemiatycz, cieśli z Podhala, pielęgniarki do Szwecji. Jadą, pracują na czarno albo legalnie, zarabiają, wracają. Ale jest też inny rodzaj emigracji: wielka ucieczka młodych i wykształconych.
według tychże organizacji polonijnych liczy ponad 20 mln osób. Ale z liczbami jest problem. Główny Urząd Statystyczny podaje zupełnie inne – 1 mln 400 tys. emigrantów czasowych (także tych, którzy za granicą przebywają 12 lat i dłużej) i trochę ponad 20
Dwie baby robią w tym lesie: Baśka i Kaśka. Trochę narwane, ale oczy ufne. Bez nich nie byłoby pracy dla pilarzy. I żyć nie byłoby za co. Dwudziesty pierwszy wiek, a tutaj wszystko wróciło w stare koleiny: ani koń bez człowieka, ani człowiek bez konia.
plotą koniom grzywy. Kiedyś się na takie zmory lustro w stajni ustawiało, żeby zjawa szła precz. Dzisiaj sama idzie. Lecz wcześniej się wsią zachwyci, naplecie koniom warkoczy i serce złamie – niejedno. Choćby serce Baśki. Która to plecenie grzywy szczególnie lubiła: stojała tylko, mówi Beata, i się nadstawiała. A potem, gdy już nie było komu pleść, Baśka cierpiała na miłość. Choć to tylko koń. Martyna Bunda, fotografie Arkadiusz Dziczek
Dziewięć dni stycznia w Polsce, od piątku do soboty. 9 osób się spaliło. 2 zaczadziały. 49 osób poniosło śmierć w wypadkach drogowych. Ponad 60 w katastrofie budowlanej w Katowicach, a wcześniej – 2 w Ostrowcu Świetokrzyskim. Na cmentarzach przybędzie grubo ponad 100 grobów z tabliczką: zginął śmiercią tragiczną. Od lat nie zdarzyło się tyle takich śmierci w kilka dni.
– to wszystkie późniejsze wątki, o synach, co mordowali ojców, i ich synach, co też mordowali, ale w zemście za dziadka, czy też o księżniczkach, co gorzkniały lub popełniały samobójstwa, już są w książce Mroziewicza. Bo już wcześniej się wydarzyły. Bo historia Indii w istocie jest kołowa. Ciągle się powtarza. Martyna Bunda Krzysztof Mroziewicz, Ćakra, czyli kołowa historia Indii, Oficyna Wydawnicza Branta, s. 270
Co roku pierwszy w życiu epizod schizofreniczny przechodzi około 10 tys. Polaków. Głównie młodych, 18–25-letnich, będących akurat w jakimś kluczowym momencie życia. Powrót do społeczeństwa to dla nich heroizm. W Polsce – szczególny.
Rząd ogłosił, że za dwa lata edukacja szkolna ma się zaczynać w wieku sześciu lat. Przedtem dzieci muszą się podkształcić w przedszkolu. Słusznie, bo wczesna edukacja to cywilizacyjna konieczność i tylko tak możemy wyrównać szanse dzieci ze wsi. To tam trzeba głównie budować przedszkola. Tylko jakie i jak?
, który nie płaci za swoje dzieci Lublinowi i który wygrał właśnie przed sądem w tej sprawie. Jak widać, jest nad czym pracować. Sęk w tym, że dobre rozwiązania systemowe rząd dotychczas tylko zapowiada, a to, co naprawdę robi, to polityczna rutyna. Na razie obsadza swoimi ludźmi wszystkie kuratoria. Martyna Bunda
Wedle wyników badań współczesne gimnazjalistki w paleniu i piciu przegoniły równolatków, w narkotykach im dorównały. Ale wśród dziewczyn te, co najwięcej palą i piją, mają jednocześnie coraz mniej wiary w siebie. Są też bardziej sfrustrowane, smutniejsze niż chłopcy, mają silne poczucie, że ludzie ich nie rozumieją i nie akceptują. Na odrzucenie odpowiadają agresją. Są złe. Wściekłe. Kradną, biją, zawiązują gangi.
Kiedy Jacek Kurski oskarżył Donalda Tuska, że ten miał dziadka w Wehrmachcie, Tusk słusznie odparł, że to podłe i niesprawiedliwe oskarżenie. Ale tak naprawdę losy dwóch dziadków Tuska i licznych ich pobratymców były tak kwestią szczęścia jak i faktycznych wyborów. Bo choć na Kaszubach bardzo wielu chciało uciec Wehrmachtowi, udało się to niewielu.
, że prawie wszyscy mieli jakiegoś przodka w Wehrmachcie. Wymieniają się historiami. Jeden przodek podobno usłyszał od dowódcy oddziału partyzantki, żeby jednak został, bo w tym cienkim podkartuskim lesie i tak jest już więcej partyzantów niż liści na drzewach. Tak sobie opowiadają czas jakiś. Kolejne anegdoty. Owszem, z dramatami w tle, ale jednak anegdoty, a nie wstydliwe historie.Martyna Bunda
Oficjalnie nie wiadomo jeszcze, pod wpływem jakich narkotyków byli mordercy dwóch malutkich dziewczynek i ich ojca. Na policji w Złotowie mówi się, że zapewne tych samych, co się w mieście teraz najlepiej sprzedają. Amfetamina poprawiana halucynogenami z grupy LSD albo też odwrotnie. W tabletkach. Chłopcy z czarnego Opla Corsy te słabsze dilują po 10 zł sztuka.
już wiadomo, że mordowali bracia F., Arkadiusz i Ernest. Sąsiedzi zza płotu. 1 W tamten piątek, gdy się tak naprawdę to wszystko zaczęło, młodszy Arek komuś się zwierzył, że idą się z bratem zapić, skoro nic lepszego nie ma w życiu do roboty. Właśnie się dowiedział, że w zakładzie nie podpiszą z nim
Szef salonu fryzjerskiego zatrudniał nastolatków. Zamiast im płacić, kazał płacić sobie – za to, że daje pracę. A ponadto łapał, szczypał i sprośnie żartował z dziewcząt.
za 1 tys. zł w Laurencie można odbyć mistrzowskie szkolenie z fryzjerstwa. Zgłosił się. Wojciech R. litościwie rozłożył płatność na dwie raty. Niebawem okazało się, że w ramach nauki Marcin, jak każdy fryzjer, przychodzi do roboty, myje głowy, tnie i zamiata włosy. I tak prawie rok. Próbował się z
Michał Wiśniewski ma intuicję, co się dobrze sprzeda, i żelazną zasadę: zawsze obstawiać kilka koni naraz. Wraz ze swoją żoną Martą, którą wykreował na śpiewającą Mandarynę, są ostatnio pierwszą parą polskich mass mediów. Ponad dziesięć okładek pism z Wiśniewskimi w ciągu trzech dni to chyba rekord krajowy.
Zapadł najsurowszy możliwy wyrok – 25 lat, właściwie odpowiednik kary śmierci. Niby wszystko układa się w całość.
Polskie miasta wchodzą w modę. Jeśli jest się Niemcem, modnie jest pojechać na weekend do Wrocławia. Jeśli młodym Anglikiem – wypada polecieć na wieczór kawalerski do Krakowa. Gdy jest się odpowiednio sytuowanym Polakiem, w najlepszym tonie jest kupić apartament w Sopocie. Na udany wypad nadają się Łódź, Poznań, Zamość, Lublin, Gdańsk albo Elbląg. Toruń, Kielce gonią liderów. Historycy kiedyś odnotują: przełom wieku XX i XXI, rozkwit miast – nie zawsze planowany efekt transformacji ustrojowej. Uboczny, a jakże przyjemny.
najmniej dochodowe kopalnie i największe proporcjonalnie dochody ludności, co podobno najskuteczniej zniechęca mieszkańców do podejmowania wysiłku i ryzyka. Być może wniosek, że im dotkliwszy i bardziej nagły upadek miasta, tym bardziej widowiskowy potem jego rozkwit, byłby nadmiernym uproszczeniem, ale coś w tym jest. Ryszarda Socha, Martyna Bunda, Igor T. Miecik
Spośród 6 mln Polaków, którzy co roku pielgrzymują, połowa to młodzież. Idą teraz pieszo do Częstochowy, jadą na rowerach do Kolonii na światowe spotkanie. Wstają od swoich komputerów i brną na kolanach po żwirze w Górce Klasztornej jak przodkowie sprzed wieków. Dlaczego?
naprawdę, czegoś spoza telewizora i komputera, które są najbliższymi towarzyszami młodości w tym pokoleniu. 1. Bo w coś tam wierzysz W grupce przyjaciół z Białegostoku, którzy idą do Częstochowy, są tegoroczni maturzyści i lada chwila studenci socjologii, biologii molekularnej oraz psychologii
Z oferty: „Szanowni Państwo! Dzięki współpracy z nami zyskacie możliwość reklamy i promocji własnej firmy w zestawieniu z renomowaną marką naszego zespołu! Szanowni Państwo, zamówcie Mazowsze! ” Tak się dziś mniej więcej zaczyna opowieść o Państwowym Zespole Pieśni i Tańca. Ta z oficjalnej strony internetowej. Nad językiem, koncepcją i ogólną wymową czuwa nowy dział marketingu: chórzysta i tancerz. Obaj po dwudziestce, ambitni i do przodu.
Na pomaganiu dzieciom i walce o ich prawa można się dorobić szacunku, sympatii i popularności. Z pozoru taki obrońca to atrakcyjna profesja. W rzeczywistości – ryzykowna, łatwo wejść na minę. Środowisko jest bowiem wyjątkowo wybuchowe.
ofertę dla wolontariuszy i pojechał w góry do Indii, założył tam polowe pogotowie. Zainwestował 2 tys. zł w bilet. Dostał państwowe podziękowanie i jeszcze ma z tego gigantyczną satysfakcję. Więc Mazurkiewicz też się zastanawia, czy nie wynająć jakiejś firmie domu, w którym teraz mieszkają kobiety w ciąży, i nie pojechać za te pieniądze pomagać innym, dużo biedniejszym dzieciom. Martyna Bunda
Ostatni weekend obfitował w polityczno-towarzyskie imprezy, a w Trójmieście doszło nawet do pojedynku na tego rodzaju zgromadzenia. Można powiedzieć, że bywanie na nich stało się teraz swoistą sztuką. Ważne jest, kto u kogo był, ale także kogo nie było. Co dać, co powiedzieć, z kim wyjść? Trafna decyzja może zdecydować o politycznym istnieniu.
W gazecie „Fakt” upierają się, że „Zamiana żon” to był psychologiczny eksperyment. A to była gra. Przez dwa tygodnie dziennikarze polowali na zdjęcia, które można by ładnie podpisać, na przykład „poszli ze sobą do łóżka”, a małżeństwa próbowały nie dać się złapać.
Otylia Jędrzejczak jest wybitnie utalentowana, waleczna oraz pracowita. Ale też wrażliwa, niepewna siebie oraz neurotyczna. Jako młodziutka osoba dostała się w tryby trzech wielkich współczesnych machin: sportu, mediów i reklamy. Ma być mistrzynią i idolką. Wytrzyma?
ulubionego autora, to po arabsku – obsesyjne pragnienie. Coś, bez czego człowiek nie wyobraża sobie życia. Otylia wciąż mieszka w akademiku, bo stąd ma dwa kroki na piątą rano na basen. Bohaterowi tamtej książki, mówi, choć się bardzo starał, też się nigdy nie udało uwolnić od zahira. Martyna Bunda
Po jedenastu latach mieszkańcy Jarocina postanowili sami wskrzesić legendarny rockowy festiwal. Tak długa przerwa to szmat czasu: wyrosło pokolenie, które nie kuma PRL.
Polscy uczniowie, już zjednoczeni z Europą, mieli mieć lepszy dostęp do edukacji dzięki nowym systemom stypendialnym. Aż dwóm, stworzonym w 2004 r. Nie zadziałał żaden: ani unijny, ani rządowy.
Dżdżownica. Dosłownie: zwierzę, typ pierścienice, gromada skąposzczety. Przenośnie: mieszkanie wynajmowane w kilka, kilkanaście osób. Dżdżownica w sensie przenośnym zaczyna występować w życiu społecznym równie często jak dosłowna w glebie.
nowy etat. I stworzyli. Na podstawie testów będzie kwalifikował dzieci do przyszłych zawodów. Na początek zbadał siebie i wyszło mu, że jest osobowością emocjonalną, ale i racjonalną, z czego Wicio wnosi, że jest kimś w rodzaju artysty. Najnowsza hipoteza Wicia: wszystko tonie, przynajmniej we Wrocławiu. A takie mieszkania, jak dżdżownice, najlepiej mnożą się w kałużach. Martyna Bunda fotografie Leszek Zych
W rankingu Ministerstwa Sprawiedliwości za 2004 r. Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku zajęła miejsce drugie, choć parę lat wcześniej mieli ją likwidować. W kategorii sukces medialny na pewno będzie pierwsza w kraju. Splendoru przysporzyły sprawa Dziada, urzędników zamieszanych w aferę rywinową, a ostatnio – skorumpowanych gdańskich prawników. Najsprawiedliwsi?
Za pierwszym razem w areszcie Janina Chim wściekała się i robiła sceny. Była w ciąży. Po 14 latach procesu w sprawie Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego znów tam trafiła. Tym razem – żadnych wymagań. Bezkonfliktowa, ulubienica strażników. Mówi, że trzyma się dla syna.
Po Krystynie Czapskiej zostały dwie kamienice w Krakowie, kolekcja sztuki i pieniądze. Większość majątku zapisała Wawelowi i paru innym instytucjom. A nie synom.
testamencie dożywocie w mieszkaniu po dozorcy i lokal na antykwariat, także dożywotnio. Bez możliwości zmiany branży albo podnajęcia oraz przekazania go w spadku przysposobionemu synowi. Całe życie w to z matką grali, mówi Krzysztof: pewny dach nad głową w zamian za całą jego wolność. 1 Krystyna Czapska
Burmistrz ujrzał w telewizji Al Arabija mapę Europy: mały punkcik – Warszawa, i wielka kropa – jego Janikowo. Miasto zaciekawiło Saudyjczyków z powodu sióstr syjamskich Olgi i Darii. Z tym zainteresowaniem wiąże Janikowo pewne nadzieje.
poinformował o planach arabskiej telewizji, żeby nakręcić film o Janikowie. Co do tych dwóch mniej ważnych Arabów w historii Janikowa: Sammy (od pieczeni z jagnięcia) wyjechał za żoną tuż po 1 maja; dostała, jako kwalifikowana pielęgniarka, etat w domu opieki we Włoszech. Mohamed, który robił w
Tylko panna Kukiełka wierzy, że może w tym wszystkim naprawdę idzie o nią. Że może komuś zagraża? Bo choć działaczką jest młodą, to jednak z wielką charyzmą.
Ci z Czaplinka proszą, żeby zacząć tak: kto choć raz był w Kazimierzu nad Wisłą i poczuł tę magię miejsca, zrozumie, o co im chodzi.
śpiewają Gorzkie Żale), pani Dorotka – zootechnik, która hoduje psy i konie, i dwie panie Beatki – jedna robi biżuterię, a druga wykłada w wyższej szkole w Szczecinie. I mama Martynki, z pierwszego składu teatru, dziś studentki – lubi jogę, aromaterapię. Szuka. A więc się pewnie odnajdzie dobrze w białym śpiewie. To są właśnie te kobiety, opowiada Alina, które w Czaplinku zrobią drugi Kazimierz. Czyli miasto marzeń. Martyna Bunda
Konstytucja daje obywatelom prawo do wnoszenia własnych projektów ustaw. Obywatele – w tej i poprzedniej kadencji – wymyślili ich około pół setki, pod dwunastoma zebrali wymagane 100 tys. podpisów. Uchwalono trzy ustawy. Reszta znajduje się w stanie leżakowania.
Co miał na myśli papież, kiedy zwrócił ostatnio uwagę na zbyt pochopne unieważnianie małżeństw katolickich? Że rozwiązać sakrament można bez przeszkód, tyle że za odpowiednią opłatą? Że w sumie przychodzi to łatwiej niż cywilny rozwód? Takie zaczęły już obowiązywać stereotypy. A naprawdę?
opinii. Z najbardziej popularnego paragrafu nie można się rozstać „bez orzekania winy”, „za porozumieniem stron”. I to jest kolejne wyzwanie dla Kościoła. Martyna Bunda Od początku nieważne Małżeństwa kościelnego nie można rozwiązać przed sądem kościelnym. Można jednak
Stali na piedestale. Ich kariery rozwijały się pomyślnie, byli popularni, błyszczeli w towarzystwie. I nagle, jak grom z jasnego nieba, padało oskarżenie – słuszne czy nie– różnej wagi. Sława zamieniła się w niesławę. Jak w Polsce żyje się z infamią, jak radzą sobie z nią rodziny, przyjaciele?
Było ich trzech: Roman, Piotr i Jacek. Jednocześnie stracili pracę. Pierwszy uciekał w wiarę. Piotra dwaj pozostali musieli podtrzymywać na duchu. Jacek parł do przodu za trzech, chciał walczyć o sprawiedliwość. Aż w ataku szału zabił rodzinę i siebie.
przeciwników. Samobójstwo czy egzekucja Ludzie we wsi znają określenie rozszerzone samobójstwo. Ale mówią, że to nie w tym przypadku. Rozszerzone razy pięć? Raczej egzekucja, zwłaszcza że wszystkie strzały były prosto w głowę. 1 Dlaczego strzelał? Dlaczego właśnie on? – Prędzej po Piotrze, po mnie można
Być może za życia następnego pokolenia już tak nie będzie, żeby prababcia z prawnuczką dyskutowały o tym, jak być w życiu szczęśliwą.
Kiedy Renata Iwaniec dowiedziała się, że wchodzi do polityki już zupełnie serio – że wystąpi w Sejmie i w świetle jupiterów – to się pobeczała. Ale zaraz usiadła przy telefonie i pozamieniała z koleżankami nauczycielkami na lekcje. I pojechała walczyć o Fundusz Alimentacyjny.
O swej drugiej, przysposobionej, córce Małgorzata mówi, że nawet do piekła pójdzie, żeby ją odzyskać. W sądach drogę ma już zamkniętą: w świetle prawa ktoś, kto kiedyś porzucił własne dziecko, nie może zostać zastępczą matką. Nawet jeśli faktycznie nią jest.
Grażyna Kulczyk podkreślała latami, jak odmienny od mężowskiego jest świat, w którym żyje. Poznański, a nie warszawski. Zaprzątnięty codziennością, dziećmi i dobroczynnością. Sama jednak nigdy nie była przekonująco zwyczajna jako żona najbogatszego Polaka i – formalnie – właścicielka imperium.
W Poznaniu znowu wojna nad głowami młodych chórzystów. Tym razem starzy nauczyciele szkoły chóralnej kontra nowe kierownictwo. Słowikom widać nic nie będzie oszczędzone.
Po ostatnich wyborach w Mińsku trzeba na nowo rozpisać grafik dyżurów pod aresztem. Zamiast dwóch, trzech razy w miesiącu, jak zawsze, wypuszczają po dwa, trzy razy dziennie. A każdego, kto wyszedł, wypada przecież powitać.
proroczy. Że naprawdę jest taka perspektywa. Martyna Bunda z Mińska 25 listopada o godz. 20 w Cafe Kulturalna w Warszawie (pl. Defilad 1) będzie można obejrzeć film „Wasil Bykow. Powrót” i podpisać się pod listem otwartym do prezydenta Białorusi.
Ustawa o ochronie danych osobowych stała się parawanem, którym łatwo i wygodnie można się zasłonić przed odpowiedzialnością. Nagminnie wykorzystują ją urzędnicy, by ukryć niewygodne informacje. Źle interpretowana zwykłym obywatelom potrafi skomplikować życie. I nie opuszcza nas także po śmierci.
czuje się człowiek podpisujący dokument „na wypadek śmierci” w przeddzień niegroźnego zabiegu. Martyna Bunda Co mówi prawo? Ustawa o ochronie danych osobowych z 29 sierpnia 1997 (z późniejszymi poprawkami) reguluje tylko, jak przechowywać zbiory danych osobowych. Zobowiązuje
Lubsko już grało Drezno i Berlin w ostatnich dniach wojny, a teraz, jesienią, Hiroszimę dla BBC. A gdyby zagrało samo siebie? Starczyłoby materiału na dobry film? Z okładem!
Mieć mały piłkarski klub jest teraz w dobrym tonie. Kupić dobrych zawodników (w tym najlepiej Murzyna), a gości sadzać na honorowej trybunie. Dla sportu. Lecz i dla biznesu.
Gawina. W 2001 r. przejęli Zenita; zmieniono mu nazwę na Gawin Królewska Wola, a we wsi, vis-á-vis nowego kompleksu pałacowego, za ponad 1 mln zł postawiono stadion: dwa boiska, w tym jedno o wymiarach pozwalających rozgrywać mecze międzynarodowe, murawa z trzech gatunków traw, a do niej czesarki
100 tys. wyroków wydawanych co roku przez polskie sądy pozostaje na papierze. Zasądzonych odszkodowań, zwrotu długów i złodziejskich łupów nikt nie będzie nawet próbował egzekwować.
użyciem przemocy. Bardzo podobnego do tego, który nie powstał w 2001 r. – Tym razem tworzymy go ekspresowo, bo musi zacząć działać już 1 lipca 2005 r. – mówi Igor Dzialuk, dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Odszkodowania będą przysługiwały tylko tym ofiarom przemocy
Jeszcze w styczniu było ich ośmioro. Życiowi wykolejeńcy, mieli budować dobre relacje z nastolatkami ze szkoły w Nietążkowie. Wyszło inaczej: August, Cienki i Blamaż nie żyją. Dwójkę wywieziono. A jednego uczniowie ledwo uratowali spod noża.
Karmią biednych, walczą o plac zabaw i drzewa, pikietują w sprawie rozkładów jazdy autobusów. Ale najczęściej i najwięcej walczą z całym światem. Żeby ich nie nawracał.
– tylko 2,2 proc. A gdy ich już ubędzie, to często ku rozpaczy lokalnych społeczności. Zbigniew Łukasik z Rady Miasta w Dąbrowie Górniczej mówi, że nawet nie dopuszcza myśli, że w mieście mogłoby zabraknąć Danuty Lech. – Jej organizacja ma podobny zasięg co lokalny Caritas, a potem długo, długo nic. Martyna Bunda
Czasem trzeba gołych gości pogonić z podwórka. Częściej – goście z tryumfem dzwonią do znajomych, że właśnie wydoili krowę. Stowarzyszenia agroturystyczne w Polsce oferują już 80 tys. miejsc wypoczynkowych. Krowa to tylko jedna z setek atrakcji, jakie rolnicy mają dla turystów.
Wiceszefowa Rady Miasta Bogatynia wyszła za Czecha, burmistrza sąsiedniego Hradka. Ich dziecko urodzi się jesienią, być może w niemieckim szpitalu w pobliskim Zittau. Miejscowi liczą, że ten mariaż to dobry znak dla nowej, wspólnej drogi, która miałaby połączyć te trzy miasta.
historii uaktywnią się niemieckie skinowskie bojówki. Wieczorem usiedli w tej samej Krystince z burmistrzem Bogatyni. Martin zadzwonił na komórkę, jak zawsze. I rozmawiali o tym, by w sprawie mieszkań dla potrzebujących Polaków myśleć o jeszcze jakimś innym, mniej kontrowersyjnym rozwiązaniu. Rozmawiali, jak zawsze, każde w swoim języku. Ale nie od języka zależy, czy dialog jest możliwy. Martyna Bunda Fotografie Stanisław Ciok
Już nie noszą zielonkawych koszul. Nie mówią o sobie: „Bojówki”. Tak trzeba, skoro się weszło w orbitę polityki. Poza tym bez zmian: Wroga – niszczyć, Boga – kochać, Organizację – wspierać.
Łukasza zwerbował kolega Tomek w czasie warsztatów z maszynopisania w zaocznej szkole średniej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zwerbował Metodą nr 1 z tajnej broszury instruktażowej* autorstwa eksprezesa Młodzieży Wszechpolskiej, posła do europarlamentu Wojciecha Wierzejskiego. – Nachylaliśmy się