Polacy i Niemcy są ze sobą powiązani tak splątanymi nićmi, że ich narodowe mity kolportowane w kulturze masowej stanowią obieg niemal wspólny, choć na ogół jest to wypierane ze świadomości.
Zanim przyjrzymy się dokładniej najbardziej sugestywnym mitom oraz przedstawimy najistotniejsze dla Polaków i Niemców miejsca pamięci – zobrazujmy historię równoległą Polski i Niemiec, tysiąc lat ich sąsiedztwa.
Wielka Germania kontra Wielka Słowiańszczyzna to spór, który toczył się przez dwa wieki. Dziś nauka rozstrzyga go bez satysfakcji dla żadnej ze stron. Ale trudno pożegnać się ze stojącym u podstaw tożsamości mitem o prastarości, potędze, prawie do ziemi.
Czy za stosunkowo późno ukutym pojęciem Drang nach Osten krył się podbój Wschodu, czy raczej rozszerzanie cywilizacji zachodniego świata?
Wojna trzydziestoletnia (1618–48), która spustoszyła Niemcy, to niby nie polska bajka; przeszła gdzieś bokiem – przez Śląsk i Pomorze. Trauma Polaków w XVII w. to wojny moskiewskie, kozackie, szwedzkie, tureckie. Ale to dobry przykład polsko-niemieckich naczyń połączonych.
Zarówno Niemcy, jak i Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, jak podobne były struktury średniowiecznej Starej Rzeszy (Altreich) oraz przedrozbiorowej Rzeczpospolitej – obu przednowoczesnych państwowości, które w XIX w. stały się podstawą rozbieżnych niemieckich i polskich mitów narodowych.
Mickiewicza z miejsca uznano za duchową własność narodu.
Polnische Wirtschaft (polska gospodarka) to od bez mała 250 lat w języku niemieckim szpetna formuła. Podobnie zresztą jak polnischer Reichstag (polski Sejm). Obie są, były, a po części – niestety – znów są synonimem bałaganu, niechlujstwa, bezhołowia, pustej gadaniny.
Polacy i Niemcy wykształcili w swej historii geopolityczne fantasmagorie, które niekiedy przekształcały się w polityczne projekty. Były one formą szukania dominacji lub równowagi. Taką rolę odgrywały koncepcje Mitteleuropy i Międzymorza, zwanego ostatnio Trójmorzem.
W międzywojniu (1918–39) Polska i Niemcy nie zbudowały przyjaznych sąsiedzkich relacji. Zbyt wiele je różniło, a sytuacja polityczna w Europie po I wojnie lokowała oba państwa najczęściej na przeciwstawnych pozycjach. Ożywiało to stare mity i rodziło nowe.
Bezkrwawa wojna, która wyszła Polakom na dobre, czyli parę (anty)mitów o polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych w dwudziestoleciu.
Druga wojna światowa stanowi najbardziej brzemienną dla wzajemnych relacji Polaków i Niemców cezurę. Pamięć o hekatombie i jej konsekwencjach kształtowała przez dekady kulturę polityczną obu narodów.
Łącznikiem między konferencją pokojową w 1919 r. a drugim i trzecim spotkaniem alianckiej wielkiej trójki pod koniec II wojny światowej było m.in. to, że fundamentalne decyzje w sprawie Polski bezpośrednio dotyczyły również Niemiec.
Świat nie oczekiwał zapaści ZSRR, wyzwolenia takich krajów jak Polska i zjednoczenia Niemiec. Niemniej wydarzyło się to – i nie spadło z nieba. Kto więc wypracował tamten annus mirabilis – cudowny rok?
W 1918 r. niemiecka klęska, rewolucja i nieudana próba stworzenia stabilnej republiki zderzyły się z powrotem Polski na polityczną mapę Europy. W 2018 r. nie ma tak dramatycznej sprzeczności interesów, ale jest zaskakująca polsko-niemiecka niemota.
Na podsumowanie oddajmy głos współredaktorom wydawnictwa „Polsko-niemieckie miejsca pamięci”, które było inspiracją dla tego zeszytu „Pomocnika Historycznego”.
Polacy i Niemcy – wspólna historia