Nasza szkoła. Odc. 23
Chronimy dzieci przed seksualizacją! Czyli: wprowadzamy edukację zdrowotną
Czy będzie sens chodzić na lekcje edukacji zdrowotnej i zapisywać na nie dzieci? Przedmiot, w następstwie jednej z najgorętszych dyskusji ostatnich miesięcy, od września jeszcze nie będzie obowiązkowy, więc może lepiej „zaoszczędzić” godzinę z przeładowanych planów lekcji i po prostu się wyspać?
Tosia Kopyt, ekspertka z zespołu ds. podstawy programowej edukacji zdrowotnej, namawia, by przynajmniej sprawdzić, jak będą wyglądać nowe zajęcia. Wbrew powtarzającym się opiniom powinny się na nich pojawić nie tylko treści dziś omawiane na biologii czy WF-ie (albo i nieomawiane). Jest sporo nowych zagadnień, związanych np. ze zdrowiem psychicznym, a także z tym, jak dbałość o zdrowie w praktyce powinna wyglądać. Jeśli zatem ktoś ma do szkoły żal, że nie dość dobrze przygotowuje do życia, warto, żeby edukacji zdrowotnej dał szansę. Rozmawia Joanna Cieśla.
***
Dziękujemy, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one dzięki wsparciu cyfrowych prenumeratorów. Ciesz się dostępem do wszystkich, także specjalnych materiałów „Polityki”, i dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.