Czy Christian Wulff, premier Dolnej Saksonii, 30 czerwca rzeczywiście zostanie prezydentem Niemiec, wcale nie jest pewne. Jest wprawdzie kandydatem chadecji, ale koalicyjni liberałowie bynajmniej go nie popierają jak jeden mąż. A ponieważ niemieckiego prezydenta wybiera Zgromadzenie Narodowe, składające się z posłów do Bundestagu, przedstawicieli landów i niezależnych środowisk, więc zawsze jest niewielki margines przypadku, że kandydat partii rządzącej nie przejdzie. Kontrkandydatem Wulffa jest Joachim Gauck, długoletni szef urzędu sprawującego pieczę nad archiwami enerdowskiej bezpieki. Ma poparcie SPD i Zielonych, być może także części Partii Lewicy i niezależnych. Również niektórzy liberałowie wypowiadają się o nim z estymą. Może więc być nerwówka.
Polityka
24.2010
(2760) z dnia 12.06.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11
Teraz na Święta! Subskrypcja
Subskrypcja
cyfrowa z rabatem
do -30%
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp