Tu oszałamiający dworzec kolejowy, największy w Europie. Tam odnowiona Brama Brandenburska i aleja Unter den Linden jak spod igły. W oddali światła placu Poczdamskiego. Na Wyspie Muzeów kończy się wielka przebudowa, a nieopodal trwa rozbiórka Pałacu Republiki, spadku po NRD. W czerwcu rząd federalny postanowił, że na jego miejsce powróci zburzony przez komunistów Zamek Berliński. Odbudowa rezydencji królów pruskich pochłonie 480 mln euro.
Berlin to wielki plac budowy, a wszystkie wstęgi przecina tu jeden człowiek – burmistrz Klaus Wowereit. Co z tego, że Berlin jest najbardziej zadłużonym spośród niemieckich landów, że ma najwyższą stopę bezrobocia, a za większość wspaniałych inwestycji płaci republika federalna? To miasto już czuje się metropolią na miarę Londynu i Paryża. A dobre samopoczucie to jak wiadomo podstawa. W Berlinie najlepsze ma pan burmistrz.
Wowereit urodził się 1 października 1953 r. w Lichtenrade na południu Berlina.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp