Krewnych i powinowatych zawdzięczamy Stwórcy. Przyjaciół i znajomych możemy na szczęście wybierać sobie sami. Kiedy mamy już krąg znajomych, chowanych na czarną godzinę i wszystkie jasne godziny życia, wypada się nimi pochwalić. Zwłaszcza gdy są to postacie nie ze sztancy, mające sporo do powiedzenia. Przepraszam za ten wstęp: na ekranie telewizora w reportażu z Moskwy ujrzałem Marka Rozowskiego. Stał w tłumie przed teatrem na Dubrowce. Kamera wyłowiła reżysera, aktora, autora satyrycznych opowiadań. Zaraz też podsunięto mu mikrofon. To, co mówił Marek R., skomentowała później, poważana przez piśmiennych Czeczenów, publicystka „Nowoj Gaziety” Anna Politkowska: „Wrażliwość na to, co się dzieje z Czeczenią, związana jest przede wszystkim z osobistym doświadczeniem. Najlepiej ilustruje to przypadek wybitnego aktora Marka Rozowskiego. Jego córka znalazła się wśród zakładników. Dopiero wtedy zdobył się na przejmujące wystąpienie przeciwko wojnie. A wcześniej?”.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp