Archiwum Polityki

„Wiem za co płacę”

1 minuta czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj

Z artykułu p. Snopkiewicza dotyczącego płatności abonamentu radiowo-telewizyjnego (POLITYKA 6) dowiedziałam się, że moim obywatelskim obowiązkiem jest wspierać finansowo działalność twórczą telewizji publicznej. (...) W artykule nie znalazłam jednak sprecyzowanej definicji abonamentu (za co ja tak naprawdę mam płacić z nakazu). Zaintrygowana zadzwoniłam do urzędu pocztowego (bo to jego pracownicy mieliby mnie kontrolować) i dowiedziałam się, że mam płacić za posiadanie! Za posiadanie telewizora zapłaciłam w sklepie i to w dodatku z podatkiem VAT, a gdy wniosłam telewizor do mojego mieszkania, stał się on moją prywatną własnością i nie mam zamiaru płacić komukolwiek za to, że go mam.

Na początku lat 50. XX w. zainstalowano w mieszkaniach odbiorniki radiowe zwane „kołchoźnikami” i za te odbiorniki pobierano opłatę miesięczną 2 zł i to właśnie był abonament „za posiadanie”. Jak abonament ma się do tego, że:

1. telewizja kablowa pobiera opłaty za przekaz programów, a między innymi w pakiecie, chcę czy nie, mam program TV publicznej;

2. posiadam własny talerz satelitarny (zakupiony z podatkiem VAT), własny dekoder Cyfry+, opłacam abonament i tam również w pakiecie programowym mam TV publiczną.

Jeśli płacę abonament kablówce i Cyfrze+ i bez moich chęci lub niechęci mam w obu przekazach TV publiczną, to dlaczego mam jeszcze płacić osobno telewizji publicznej?

Wiktoria Lewandowska, Łódź

Polityka 13.2002 (2343) z dnia 30.03.2002; Listy; s. 109

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama