Archiwum Polityki

Saramago zdobywa Lizbonę

3 minuty czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
„Historia oblężenia Lizbony” jest szóstą powieścią José Saramago opublikowaną w Polsce. Można mieć nadzieję, że ukażą się po polsku jeszcze trzy inne ważne książki portugalskiego noblisty – „Podniesiony z ziemi”, „Kamienna tratwa” oraz najnowsza powieść „Jaskinia”.

Recepcja twórczości Saramago w Polsce była jak dotąd opieszała, nie należy on bowiem do autorów sprzedających łatwe recepty literackie i życiowe. Tymczasem w Europie Zachodniej i Ameryce Łacińskiej sława autora „Baltazara i Blimundy” wykracza poza kwestie czysto literackie. Saramago jawi się jako jeden z guru antyglobalistów, „opiniotwórczy intelektualista”, który ma swoje zdanie o wszystkim – od wojny w Afganistanie po problemy autonomii indiańskiej w meksykańskim stanie Chiapas. Jest przyjacielem podkomendanta Marcosa, przywódcy indiańskiego ruchu zapatystów, i chyba jednym z ostatnich bezwarunkowych sympatyków rewolucji kubańskiej. Zostawmy jednak Saramago – pisarza zaangażowanego i zajmijmy się wyłącznie Saramago – mistrzem pióra.

W „Historii oblężenia Lizbony” autor przeplata wątek miłosny – „bez miłosnych słów”, jak zastrzega jedna z postaci – z paradoksalną reinterpretacją portugalskiej historii oraz eseistyczną refleksją nad statusem historii i literatury, prawdy i fikcji. Wszystko zaczyna się od błędu popełnionego przez doświadczonego redaktora Raimunda Silvę. Silva to typowy bohater Saramago – samotny mężczyzna w średnim wieku, wiodący monotonne życie, odmierzane kolejnymi książkami. Nigdy nie poznał miłości i nie wierzy, że miłość kiedykolwiek będzie mu dana. Redaguje właśnie „Historię oblężenia Lizbony” i książka zaczyna budzić jego irytację: jest całkowicie konwencjonalna, powiela dotychczasowe interpretacje jednego z kluczowych wydarzeń w historii Portugalii – zdobycia Lizbony przez Portugalczyków z rąk Maurów w 1147 r. Silva wie zarazem, że redaktor nie ma prawa do ingerencji w treść dzieła. Sceptycznie traktuje oficjalną, podręcznikową historię, poza tym sądzi, że dyskurs historyczny stanowi jeden z gatunków literackich.

Polityka 13.2002 (2343) z dnia 30.03.2002; Kultura; s. 64

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama