Archiwum Polityki

Sensacje XVII wieku

1 minuta czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj

Mijają stulecia, tymczasem mściwy islam wciąż nie może nam wybaczyć, że daliśmy mu popalić pod Wiedniem. Na dodatek zamiast mścić się za tę dotkliwą porażkę na rodakach króla Jana III Sobieskiego, z niejasnych powodów eskaluje zemstę na całą cywilizację Zachodu. Jak ujawnił w niedawnej homilii z okazji Święta Wojsk Lądowych biskup Tadeusz Płoski, atak 11 września został celowo zaplanowany przez Osamę ibn Ladena niemal co do godziny tak, „aby w rocznicę bitwy pod Wiedniem pomścić na niewiernych nie tylko największą klęskę islamu w historii, ale również zadać zabójczy cios cywilizacji”.

Oczywiście strach pytać, skąd biskup Płoski ma tę cenną informację, ale biorąc pod uwagę, że jest biskupem, łatwo się domyślić, że z samej góry (i to raczej nie z sufitu). Nie to jest zresztą najważniejsze. Bardziej istotne wydaje się obecnie ustalenie, dlaczego ibn Laden uderzył na Amerykę 11 września, mimo że szarża polskiej husarii pod Wiedniem miała miejsce dopiero rankiem 12 września. Co kierowało terrorystą, że przyspieszył atak? Czyżby nie wytrzymał nerwowo albo miał nieścisłe informacje ze sztabu swoich historyków? A może chciał nam coś dać do zrozumienia lub wprowadzić dodatkowy zamęt w szeregi amerykańskich służb specjalnych? Jeśli biskup Płoski ma na ten temat jakieś informacje z samej góry, powinien ujawnić je w kolejnych homiliach. Amerykanie, a wraz z nimi cała chrześcijańska cywilizacja, będą mu wdzięczni. A może należy założyć – posługując się ciekawą i bardzo osobistą logiką biskupa – że ibn Laden zaatakował o czasie, za to nasi pod Wiedniem przez pomyłkę uderzyli o dzień za późno, czym – nawiasem mówiąc – kompletnie zaskoczyli islamistów pewnych, że uderzymy 11.

Polityka 38.2007 (2621) z dnia 22.09.2007; Fusy plusy i minusy; s. 144

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama