Recenzja książki: Zbigniew Mikołejko, "We władzy wisielca"
Książka napisana językiem barwnym, bogatym, feerycznym aż roi się od odniesień i długich cytatów z dzieł literatury światowej i emocjonalnych opisów ponad 320 dzieł sztuki.
Książka napisana językiem barwnym, bogatym, feerycznym aż roi się od odniesień i długich cytatów z dzieł literatury światowej i emocjonalnych opisów ponad 320 dzieł sztuki.
Bardzo sprawnie poprowadzona fabuła przeplatana pobocznymi historiami zamienia się w coraz gęstszą intrygę, w której nieznaczące z pozoru wydarzenia okazują się kluczowe dla losu bohaterów.
Paralele między XVIII w. a współczesnością nie zawsze są trafione, a koncepcja Polski rozsądnej i Polski szalonej wielu zapewne będzie irytować, Rymkiewicza w takim wydaniu trzeba czytać.
List jest formą niezwykle nośną lirycznie, w jego naturę – spróbujmy powoli wyszeptać słowo „list” – wpisane są intymność i tajemnica.
Prawdziwe rozmowy z autorami kina.
Felietony łączy konferansjerka, pytania zadawane przez Jana Wróbla, na które Passent odpowiada.
Nie jest to lekka i przyjemna powieść historyczna spod znaku Sienkiewicza, Dumasa czy Druona.
Czytelnik musi zejść do piekła odrzucenia, samotności i cierpienia.
Powtarzalność chwytów i tematów jest uderzająca. Sorokin nie oferuje czytelnikowi nic nowego.
Książka przypomina „Pierścienie Saturna” Sebalda, nie ustępując dziełu niemieckiego pisarza pod względem stylu oraz konstrukcji.
Rzecz dzieje się w miejscowości Piórkowo w czasie wojny i tuż po niej, ale historie poszczególnych bohaterów sięgają w daleką przeszłość.
Na ponad tysiącu stron znajduje się 138 tekstów z lat 1954–98.
To pozycja obowiązkowa dla tych, którzy chcą zobaczyć, gdzie tkwią źródła polskiego romantyzmu.
Subiektywna historia środków psychoaktywnych i ich kariera w sztuce.
Przy całym uznaniu dla sprawności warsztatowej trudno mówić o arcydziele. Przede wszystkim dlatego, że ta powieść nie wymaga myślenia.
Zbiór „Kolaże” nie należy do najłatwiejszych w odbiorze. Müller od pierwszego wersu angażuje czytelnika, nie pozwala mu na moment nieuwagi, konsekwentnie stosując wiersz wolny antyskładniowy.
Nie da się podczas lektury uniknąć pytania: czy niezajmowanie stanowiska, wymawianie się cynizmem i ironią wobec spraw dotyczących społeczeństwa, nie jest po prostu unikaniem odpowiedzialności?
Nowa książka Olgi Tokarczuk „Anna In w grobowcach świata” wpisuje się w wielki międzynarodowy projekt wydawniczy, w ramach którego wybrani pisarze z pięciu kontynentów na nowo interpretują stare mity. Nasza autorka, pisząc o sumeryjskiej bogini, pokazuje świat, który dobrze znamy.