PAWEŁ WALEWSKI: – Z jakimi bólami kręgosłupa pacjenci przychodzą najczęściej do neurologa?
BEATA TARNACKA: – Zazwyczaj ich problemem jest krzyż. A więc odczuwają dolegliwości w lędźwiowym lub krzyżowym odcinku kręgosłupa. I cierpią z powodu dyskopatii.
Czy to jest z ich strony właściwy wybór: neurolog, a nie inny specjalista?
Oczywiście większość pacjentów pierwsze kroki kieruje do lekarza rodzinnego. Bo to on w ramach państwowego ubezpieczenia NFZ musi wydać skierowanie do neurologa. Krótsza droga możliwa jest wyłącznie na rynku prywatnym lub dzięki abonamentom. Poza tym nie uważam, by lekarz pierwszego kontaktu nie mógł pomóc takiemu choremu, zwłaszcza gdy atak bólu pojawia się po wstaniu z łóżka. Bóle kręgosłupa, te powszechne korzonki, występują masowo i nie są zazwyczaj związane z poważniejszymi powikłaniami, więc akurat do ich leczenia nie jest potrzebne doświadczenie neurologa.
Tylko jak pacjent może stwierdzić, czy ból, który go ściął z nóg, nie jest symptomem czegoś poważnego?
A przepraszam, dopytam: po weekendzie się taki ból pojawił?
Powiedzmy, że tak.
A w weekend było jakieś spotkanie towarzyskie albo wyjście do klubu, wódeczka, drinki?
Owszem. I właśnie w poniedziałek rano podczas szybkich porządków coś chrupnęło w krzyżu.
Klasyka! Wypity dzień wcześniej alkohol zwiotczył mięśnie wzdłuż kręgosłupa, więc podczas przenoszenia ciężaru albo ruchu rotacyjnego w przodopochyleniu, z wyciągniętymi przed siebie rękami trzymającymi pudło, doszło do przesunięcia dysku. Po takim incydencie trzeba się przede wszystkim położyć, jeśli dolegliwości są nasilone – wziąć niesterydowe leki przeciwzapalne i uzyskać od lekarza rodzinnego zwolnienie na kilka dni.