Moje miasto

Już 10 miast i jedno województwo refunduje w Polsce zabiegi in vitro

2,5 mln Polaków ma problemy z płodnością. Dlatego kolejne lokalne programy refundujące in vitro, choć dobrze, że są, nie zastąpią programu ogólnokrajowego.

30 czerwca 2016 r. zakończył się rządowy program refundacji in vitro, wprowadzony trzy lata wcześniej przez rząd PO-PSL. Urodziło się dzięki niemu 8395 dzieci. Program objął prawie 20 tys. par, co oznacza wysoką, 43-proc. skuteczność.

15 proc. par, czyli 2,5 mln Polaków, ma problemy z płodnością. Szacuje się, że leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego potrzebuje 23–25 tys. par rocznie. Społeczne przyzwolenie na in vitro jest wysokie. Według badania CBOS z 2015 r. 76 proc. Polaków akceptuje in vitro dla małżeństw, 62 proc. popiera korzystanie z tej procedury przez pary żyjące w związkach nieformalnych, 44 proc. akceptuje stosowanie in vitro przez kobiety nieżyjące w parze.

Czytaj także: Polaków jest coraz mniej. Może to dobrze?

Na pomoc tym, którzy zmagają się z niepłodnością, ale trudno im sfinansować zabieg z własnych środków, wyszło już kilka miast i jedno województwo. Nie zmienia to faktu, że ogólnopolski program refundujący zabiegi jest wciąż potrzebny. Lokalne programy nie są w stanie zagwarantować równego dostępu do leczenia wszystkim potrzebującym – zwłaszcza tym, którzy mieszkają w małych miastach i na wsiach.

In vitro w Warszawie

Program refundacyjny działa od połowy 2017 r. Zakłada dofinansowanie do 80 proc. kosztów zabiegu, nie więcej jednak niż 5 tys. zł. Refundacja przysługuje do trzech zabiegów, o ile w wyniku poprzednich prób nie doszło do urodzenia dziecka. Budżet całego programu na lata 2017–19 wynosi 22 mln zł. Z programu ma skorzystać w sumie ok. 2,5 tys. par. Po roku – to dane z czerwca 2018 r. – doszło do 200 ciąż.

Patryk Jaki, ubiegający się o fotel prezydenta Warszawy, zapowiedział, że jeśli wygra wybory, „nie przeznaczy na sprawy ideologiczne ani jednej złotówki”. Z kolei Rafał Trzaskowski z PO podtrzymuje obietnicę rozbudowania programu.

In vitro w Gdańsku

W czerwcu 2017 r. radni przegłosowali (po raz drugi) program dofinansowania in vitro dla mieszkańców. Wcześniejszą uchwałę unieważnił wojewoda pomorski. W 2017 r. Gdańsk zarezerwował na refundację in vitro 700 tys. zł. W 2018 r. – już 1,1 mln zł. Kwota wystarczy na ok. 200 procedur in vitro co roku.

Każda para ma prawo do trzech procedur i może uzyskać pięć tysięcy złotych dofinansowania do każdej z nich. W kwietniu 2018 r. poinformowano o 50 ciążach.

In vitro w Poznaniu

Program dofinansowania zabiegów in vitro został przyjęty w lutym 2017 r., a działa od lipca. Przez cztery lata władze Poznania planują przeznaczyć na refundację in vitro 2 mln zł, czyli ok. 500 tys. rocznie, i wspomóc 367 par starających się o dziecko.

Program adresowany jest do mieszkańców Poznania, którzy ukończyli 18 lat, ale nie przekroczyli 43. roku życia. Każda para może skorzystać z nie więcej niż trzech prób zapłodnienia pozaustrojowego (wycenia się je na 5 tys. zł). Miasto finansuje również tzw. adopcje zarodków z banków nasienia i komórek.

.Fot. Tomasz Markowski/Agencja Gazeta.

In vitro w Łodzi

Od 2017 r. Łódź przeznacza na program milion złotych rocznie. „Zgłosiło się 548 par, 143 panie są w ciąży, 80 dzieci już się urodziło. Program cieszy się wielkim zainteresowaniem, co potwierdza, że niepłodność to choroba cywilizacyjna” – mówiła OKO.press Małgorzata Moskwa-Wodnicka, miejska radna SLD, która pilotowała wprowadzenie programu.

Pary, które chcą skorzystać z dofinansowania pozaustrojowego zapłodnienia, nie muszą mieć ślubu. Łódź płaci za trzy procedury in vitro do 5 tys. zł za każdą. Pozostałe koszty są po stronie małżonków lub partnerów.

In vitro w Słupsku

Uchwałę o przystąpieniu do opracowania programu polityki zdrowotnej w zakresie przeciwdziałania skutkom niepłodności słupscy radni niejednomyślnie przyjęli podczas grudniowej, ostatniej w 2017 r., sesji rady miejskiej (15 głosowało za, 6 było przeciw, 2 nieobecnych). W latach 2018–22 w słupskim budżecie zarezerwowano w sumie 500 tys. zł na zabiegi in vitro. W ciągu czterech lat skorzysta z nich 178 par.

In vitro w Częstochowie

Częstochowa, gdzie rządzi prezydent Krzysztof Matyjaszczyk z SLD, finansuje zapłodnienie pozaustrojowe już od 2013 r. Kiedy PiS zakończył program wsparcia dla par z problemem niepłodności, miasto zwiększyło kwotę dofinansowania i zmieniło warunki udziału w programie.

Obecnie korzystać z niego będą mogły nie tylko małżeństwa, ale także związki nieformalne. W 2016 r. miasto wydało na in vitro 160 tys. zł. Z procedury skorzystały 24 pary, a ich efektem jest 10 ciąż (w tym jedna bliźniacza). W 2017 r. na realizację programu zabezpieczono w budżecie 150 tys. zł, co wystarczy na pomoc dla 30 par.

In vitro w Sosnowcu

W Sosnowcu od 2013 r. działał pilotażowy program wsparcia in vitro. Zrezygnowano z niego po rozszerzeniu przez rząd PO-PSL krajowego programu, który obowiązywał do połowy 2016 r.

Obecny program zakłada dofinansowanie do 80 proc. kosztów maksymalnie trzech zabiegów in vitro. W latach 2017–20 miasto przeznaczy na ten cel 800 tys. zł. Kwota ma wystarczyć dla 160 par. Kryteria są następujące: wiek kobiety w przedziale 23–40 lat, potencjalni rodzice muszą pozostawać w związku małżeńskim lub partnerskim i zostać zakwalifikowani do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego przez realizatora programu zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii. W ubiegłym roku z inicjatywy skorzystało 35 par. Na razie aż dziesięć zabiegów zakończyło się ciążą, w tym jedną mnogą.

„Patrząc na efekty realizacji programu leczenia niepłodności, nie zastanawialiśmy się długo, bo widać od razu, że warto go kontynuować. Chodzi przecież o ograniczenie zjawiska niepłodności i bezdzietności wśród mieszkańców Sosnowca” – mówił w marcu „Wyborczej” Arkadiusz Chęciński, prezydent miasta.

In vitro w Szczecinku

Szczecinek przeznaczył w 2017 r. na wspieranie in vitro 100 tys. zł. Dofinansowanie od gminy na jeden zabieg wynosi pięć tysięcy złotych. Dotychczas zakwalifikowano siedem par, z czego pięć już przeszło część leczenia.

In vitro w Ostrowie Wielkopolskim

Koszt programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego na lata 2017–19 sięga blisko pół miliona złotych.

Przyjęty projekt zakłada dofinansowanie małżeństw starających się o dziecko kwotą pięciu tysięcy złotych do jednej procedury in vitro. Rocznie z takiego wsparcia będzie mogło skorzystać od 40 do 50 ostrowskich rodzin.

.Kelly Sikkema/Unsplash.

In vitro w Chojnicach

Rok temu w czasie czarnego protestu burmistrz Chojnic obiecał mieszkańcom swojego miasta, że będzie walczył o dofinansowanie zabiegów in vitro. Nie przeszkodziły mu w tym ani szykany miejscowego proboszcza, ani zorganizowany przed przyjęciem uchwały marsz dla życia przeciwko in vitro. W marcu 2018 r. radni Chojnic powiedzieli zdecydowane „tak” przygotowanemu przez burmistrza programowi. Jego roczny koszt ma wynieść 225 tys. zł.

Województwo łódzkie

Łódzkie jako pierwsze województwo w Polsce przyjęło program pomocy finansowej dla leczących się metodą in vitro. Inicjatorem był Piotr Bors, jedyny radny z SLD. Za byli radni PO i PSL, którzy mają większość w sejmiku. Ostatecznie za budżetem głosowało 18 radnych, a 12 radnych PiS było przeciw. Wojewoda łódzki, choć mógł, nie uchylił pozycji in vitro w budżecie.

W programie województwa łódzkiego mogą wziąć udział pary ze stwierdzoną niepłodnością lub nieskutecznym leczeniem niepłodności w czasie 12 miesięcy. Kobieta musi mieć od 20 do 40 lat. Wykluczone są pary, które już wykorzystały dofinansowanie do in vitro w Łodzi. W budżecie województwa zapisano na 2018 r. 200 tys. zł, co pozwoli na przeprowadzenie po jednej próbie zapłodnienia u 39 par.

Województwo zachodniopomorskie

W czerwcu 2018 r. województwo zdecydowało, że przeznaczy na ten cel 300 tys. zł, ale nie przekaże ich bezpośrednio niepłodnym parom, lecz tym zachodniopomorskim samorządom, które rozpoczną u siebie program. Na razie wiadomo, że z takiego wsparcia skorzysta Szczecinek.

Gdzie nie udało się wprowadzić refundacji in vitro?

Dzięki Mikołajowi Bogdanowiczowi, wojewodzie kujawsko-pomorskiemu, który stwierdził nieważność uchwały Rady Miejskiej, Grudziądz pożegnał się ze swoim programem leczenia niepłodności. Mogło z niego skorzystać 60 par w ciągu dwóch lat. Ten sam wojewoda uchylił uchwałę rady miasta Bydgoszczy, którą w marcu 2017 r. radni przegłosowali. Radni zaskarżyli decyzję do sądu administracyjnego. Ratusz poszedł do wojewódzkiego sądu administracyjnego. We wrześniu WSA przyznał rację wojewodzie. Ale program nie ruszył.

W Szczecinie radni zagłosowali za programem dofinansowania, ale program zablokował w 2013 r. prezydent Piotr Krzystek.

Programów refundacyjnych nie udało się przegłosować na radach następujących miast: Krakowa, Rzeszowa, Katowic, Torunia, Opola, Wrocławia, Płocka.

.Patricia Prudente/Unsplash.
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama