Zadanie miał trudne, bo Republika Czeska należy do najbardziej zlaicyzowanych państw Europy, ustępując tylko Skandynawii. Choć nominalnych katolików jest w Czechach, a zwłaszcza na Morawach, około 30 proc., praktykuje nie więcej niż 2 proc. Po co więc Benedykt wybrał się akurat do kraju niedowiarków, skoro za miedzą są Polacy? Papież uważa, że Czechy leżą w sercu Europy i ze względu na rolę, jaką odegrały w szerzeniu chrześcijaństwa na wschód, należy im się dziś szczególna uwaga i wsparcie.
Przede wszystkim zaś należy się wsparcie Kościołowi katolickiemu, który ma złą prasę, między innymi ze względu na roszczenia majątkowe, a może robić dobre rzeczy dla ogółu w edukacji i pomocy społecznej. Także to, że Czechy to kraj ateistów, wydawało się pociągać intelektualistę Ratzingera. Mógł rozwinąć polemiczne skrzydła. Nie posunął się jednak w tym dialogu tak daleko, by przeprosić za zniszczenie ruchu husyckiego przez siły katolickie. Za to w Polsce Benedykt może się pojawić z darem bardzo tu oczekiwanym: beatyfikacją Jana Pawła II. Ale kiedy?