Świat

Dysydenci bin Ladena

Najwięksi terroryści zrywają z dżihadem

Irak opóźnił wzbierającą wewnątrz organizacji opozycję wobec bin Ladena i koncepcji dżihadu. Fot. David Boyle in DC, Flickr, CC by SA Irak opóźnił wzbierającą wewnątrz organizacji opozycję wobec bin Ladena i koncepcji dżihadu. Fot. David Boyle in DC, Flickr, CC by SA
Zagraniczne media o pogłoskach jakoby wewnątrz Al-Kaidy miał miejsce nowy trend: odwrót od przemocy.

Noman Benotman z Libii walczył w Afganistanie przeciwko sowieckim wojskom, potem wrócił do Libii i został przywódcą Islamskiej Grupy Walczącej, która chciała obalić reżim Muhammada Kadafiego. Przed zamachami na Nowy Jork w 2001 roku grał jedną z głównych ról w siatce terrorystycznej, która zdobywała coraz większy zasięg na Bliskim Wschodzie.

Dziś Benotman przesiaduje w jednej z najmodniejszych londyńskich restauracji i z perfekcyjnym brytyjskim akcentem zamawia espresso, pisze Der Spiegel. Niedawno wrócił z Libii, tym razem jednak udał się tam, by wypełnić polecenie prezydenta Kadafiego, którego jeszcze 10 lat temu chciał usunąć. Miał przekonać przebywających w areszcie członków swojej dawnej grupy, żeby podpisali "umowę pokojową". Benotmam podróżował do Libii aż 25 razy w przeciągu ostatnich 16 miesięcy. Jego misja jest daleka od tajnej: arabska stacja telewizyjna Al-Dżazira nadała nawet program o jego podróżach.

"Ludzie mają dosyć ciągłego równania islamu z terroryzmem", mówi Usama Hasan, 36-letni imam londyńskiego meczetu Al-Tawhid, były bojownik z Afganistanu i członek grupy fundamentalistycznej. Dziś Hasan zakłada do meczetu garnitur i głosi rezygnację z dżihadu.

Nawróceni dezerterzy

Rebelia w Al-Kaidzie zaczęła się w maju 2007 roku, kiedy w londyńskiej gazecie Al-Shark al-ausat opublikowano faks wysłany przez jednego z czołowych autorytetów Al-Kaidy, mentora bin Ladena. Sajjid Imam al-Szarif jest jakby "dyrektorem wykonawczym" w zarządzie bin Ladena. Doktor Fadl (pod tym imieniem jest znany) kiedyś napisał coś w rodzaju podręcznika dżihadysty. Pisał, że święta wojna jest naturalnym stanem islamu i jedynym sposobem na zakończenie panowania niewiernych. "Wypisanie się" z Al-Kaidy autora takiego manifestu nie jest byle czym.

Fax Fadla potwierdził pogłoski, że wewnątrz Al-Kaidy ma miejsce nowy trend: odwrót od przemocy, pisał w New Yorkerze Lawrence Wright. Byli członkowie grup terrorystycznych, którzy odcinają się od dżihadu, zaczynają nawracać dawnych towarzyszy walki.

Przykładów jest więcej. Pod koniec kwietnia w Londynie kilku buntowników z islamskiej bojówki Hizb ut-Tahrir, założonej w 1953 roku i posiadającej oddziały w ponad 40 krajach, powołało do życia fundację, która stawia sobie za cel walkę z islamskim fundamentalizmem w Europie. Pod koniec maja wpływowa islamska szkoła teologiczna deobandystów Darul Uloom w Indiach wydała fatwę przeciwko terroryzmowi. Deobandyści byli inspiracją dla islamskich fundamentalistów i organizowali dla nich religijne szkolenia. Na ich nauki powoływali się talibowie, pakistańskie bojówki i iraccy wojownicy dżihadu. Fatwa została podpisana przez najwyższego muftiego deobandystów i trzech delegatów. "W rozumieniu teologicznym odpowiada to wyrokowi Sądu Najwyższego w Waszyngtonie".

Także Salman al-Oudah, wpływowy kleryk, w telewizji MBS zarządzał od bin Ladena informacji ilu niewinnych zostało dotychczas zabitych w imię Al-Kaidy."Al-Oudah ani nie siedzi w więzieniu, ani nie jest na liście przyjaciół Ameryki, ani nie podejrzewa się go o to, że jest narzędziem rządu saudyjskiego", mówi Paul Cruickshank z New York University. Przeciwnie: w 2004 roku wezwał Irakijczyków do walki przeciwko amerykańskim okupantom. Jego "nawrócenie" może zadawać kłam opinii, że dezerterzy z Al-Kaidy zostali przekupieni przez Zachód. Umiarkowani przywódcy muzułmańscy od dawna odżegnywali się od metod Al-Kaidy, ale ci krytycy mają przeszłość "bojowników boga", która ich krytykę czyni groźną.

Cruickshank wierzy, że to Irak opóźnił wzbierającą wewnątrz organizacji opozycję wobec bin Ladena i koncepcji dżihadu. Fakt, że amerykańscy żołnierze okupowali świętą ziemię, dawał wygodne usprawiedliwienie dla dżihadu.

Bunt w placówkach

Osama bin Laden i jego organizacja nadal są uważane za główny motor międzynarodowego terroryzmu. Za kuźnię fundamentalistycznych postaw jest w Europie uważany szczególnie Londyn, gdzie przebywały setki dysydentów arabskich reżimów. Wielka Brytania stanowiła nie tylko bazę rekrutacyjną i fundraisingową dla organizacji fundamentalistycznych, ale także ich rynek inwestycyjny. Pan bin Laden zainwestował tu w firmy i nieruchomości (The Independent).

Al-Kaidę można sobie wyobrazić jako terrorystyczną sieć franchisingową z oddziałami na całym świecie. Niektórzy szefowie tych filii zaczęli się buntować, pisze Der Spiegel. Dystansują się od dawnych ikon terroryzmu, ich celów i ich środków. Nic nie wskazuje na to, że obecny rozwój wypadków ma związek z prowadzoną przez Stany Zjednoczone wojną z globalnym terroryzmem.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną