Świat

Prawica dryfuje na lewo

Konserwatyści z ludzką twarzą

Wyborcy nie stali się lewicowcami z przekonania - raczej ze zmartwienia. Fot. The Master Shake Signal, Flickr, CC by SA Wyborcy nie stali się lewicowcami z przekonania - raczej ze zmartwienia. Fot. The Master Shake Signal, Flickr, CC by SA
Od Waszyngtonu po Berlin, w całym zachodnim świecie, prawica dryfuje na lewo. Być może jednak to nie lewica na tym skorzysta.

Długo na tę zmianę czekano, pisze Gabor Steingart, korespondent Der Spiegel z Waszyngtonu. Prawicowi politycy odpinają zbroje, porzucają wojenną retorykę i pracują nad przyjaznym wizerunkiem publicznym. Prezydent G.W. Bush, który odejdzie jako prezydent od „osi zła", „ataku prewencyjnego" i Guantanamo, w czasie kampanii w 2000 roku przedstawiał się jednak jako „współczujący konserwatysta". Senator John McCain podjął zarzuconą przez niego retorykę i maluje się teraz jako „republikanin z ludzką twarzą". Nawet jeśli nadal obiecuje stabilizację Iraku, przysięga też zamknąć Guantanamo i zakazać stosowania tortur przez CIA.

McCain nie jest sam. Młody David Cameron, lider brytyjskich torysów, ma tyle samo wspólnego z byłą premier Margaret Thatcher, co obecna armia niemiecka z Wehrmachtem. Gdyby żelazna dama ciągle działała w polityce, na pewno wyparłaby się politycznego powinowactwa z Cameronem. Motywem przewodnim jej batalii było przecież uelastycznienie, deregulacja i prywatyzacja. Powiedziała kiedyś: „Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo". Tymczasem Cameron wierzy dzisiaj, że brytyjskie społeczeństwo zubożało, a świat się wzbogacił. Trzeba pomóc biedakom dorobić się czegoś - to nowoczesny program polityczny, mówi. „Jeśli nam się to nie uda, to powiadam wam, wszyscy będziemy biedniejsi. Ubóstwo jest dziś nie do zaakceptowania w naszym kraju".

Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, ikony konserwatyzmu takie jak Franz-Josef Strauss w Niemczech, były republikański kandydat na prezydenta Barry Goldwater i były republikański senator Joseph McCarthy w Stanach Zjednoczonych zostały usunięte z kolektywnej pamięci swoich partii.

Reklama