Francuscy prezydenci tradycyjnie piastują wiele oficjalnych funkcji. Niektóre z nich na pierwszy rzut oka wydają się sprzeczne z duchem republiki. Pomimo to udaje się godzić pozorny ogień z wodą.
Nicolas Sarkozy jest nie tylko prezydentem Republiki Francuskiej, ale i księciem Andory. To również on, choć bez tytułów, dyktuje politykę zagraniczną księstwu Monako. Dziś zaś w Rzymie otrzyma tytuł honorowego kanonika katedry Świętego Jana na Lateranie. Prezydent najbardziej chyba republikańskiego i laickiego kraju Europy jest więc równocześnie księciem i kanonikiem. A Francuzi nie uważają tego wcale za problem.
Media francuskie niezbyt często dyskutują z wyprzedzeniem oficjalne wizyty prezydenta. O dzisiejszej podróży do Rzymu głośno było już od tygodnia. Sarkozy spotka się dziś w południe z Benedyktem XVI. Wręczy mu m. in. własną książkę „Republika, religie i nadzieja" wydaną w r. 2004. Pisze w niej m.in., że pomimo swych żydowskich korzeni czuje się katolikiem, choć równocześnie jego związki z religią pozostają „epizodyczne".
Sarkozy, były minister spraw wewnętrznych, a więc również kultów i religii, prowadził i prowadzi nadal politykę równouprawnienia wszystkich oficjalnych religii. Zatrząsł jednak tradycyjnym duchem rozdzielenia kościołów od państwa, gdy opowiedział się za finansowaniem przez państwo meczetów i gdy ingerował w wybory Rady Muzułmanów Francji. Powodem była oczywiście polityka a nie religia. Chodzi o kontrolowanie francuskiego islamu właśnie przez Francję, a nie przez Arabię Saudyjską, Algierię czy Maroko.
Stosunek Sarkozy'ego do chrześcijaństwa też jest znany od dawna. W kampanii prezydenckiej afiszował swój katolicyzm i podkreślał przywiązanie do tradycji katolickiej powołując się na Joannę D'Arc (którą w ten sposób „wyrwał" spod kurateli Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pena), Jana Pawła II czy słynną we Francji siostrę Emmanuelle.
Dziś Sarkozy zostanie honorowym kanonikiem katedry Świętego Jana na Lateranie. Uroczystość będzie zgodna z tradycją kultywowaną od 1604 roku. Wówczas to francuski król Henryk IV przeszedł na katolicyzm, czym zakończył wojnę religijną, i ufundował wielki dar dla laterańskiej katedry - dochody klasztoru de Clairac. W zamian został jej honorowym kanonikiem. Po królach Francji tytuł ten przechodzi na francuskich prezydentów.
Sarkozy nie zjawi się jednak na Lateranie jak Henryk IV na koniu, ani jak jego poprzednik, Jacques Chirac z wielkim orderem Legii Honorowej na piersi. Ceremonia nadania tytułu odbędzie się nie w trakcie mszy, a nieszporów. Może chodzi o to, by po dwakroć rozwiedziony prezydent nie poczuł pokusy przyjęcia komunii. Trzeba by było zatwardziałemu grzesznikowi odmówić jej udzielenia. A jak odmówić honorowemu kanonikowi rzymskiej katedry?
Francuskie i włoskie media w pogoni za sensacją miały nadzieję, że w prezydenckiej podróży udział weźmie Carla Bruni, nowa przyjaciółka Sarkozy'ego, Włoszka i była modelka, a obecnie piosenkarka. Poświęcały tym spekulacjom więcej uwagi niż perspektywie rozmów Sarkozy'ego z papieżem, kardynałem Tarcisio Bertone i premierem Włoch Romano Prodim. Bruni do Rzymu jednak nie poleciała, pozostawiając tym razem media w stanie nienasycenia.