Włochowi Giovanniemu Battiście Re jako dziekanowi kolegium kardynalskiego przypadła rola głównego kardynała odprawiającego przedpołudniową mszę w intencji wyboru papieża (pro eligendo pontifice) w Bazylice św. Piotra w środę przed południem. Ani Re, ani jego zastępca kard. Leonardo Sandri nie mogli uczestniczyć w konklawe, bo mają ponad 80 lat.
Zadanie kierującego posiedzeniem powierzono – zgodnie z hierarchią kurii rzymskiej – włoskiemu kard. Pietrowi Parolinowi, który jednocześnie był głównym bohaterem spekulacji co do objęcia funkcji nowego papieża.
W środę wieczorem po zamknięciu drzwi Kaplicy Sykstyńskiej zebrani na placu św. Piotra wierni oczekiwali na wynik pierwszego głosowania. Nigdy w historii nie zdarzyło się, żeby już za pierwszym razem wydobył się z komina biały dym oznaczający wybór. I tym razem tak się nie stało. Późnym wieczorem dym był czarny. Taki sam wynik miało drugie i trzecie głosowanie przeprowadzone w czwartek przed południem. Kolejne zakończyło się już powodzeniem.
„Extra omnes!”
Konklawe łączy elementy liturgiczne z prawnymi, bo w sposób wiążący – i uroczyście zaprotokołowany – wyłania biskupa Rzymu będącego z urzędu głową Kościoła katolickiego, szefa Stolicy Apostolskiej będącej odrębnym podmiotem prawa międzynarodowego oraz władcę państwa watykańskiego.
W czasie środowej procesji 133 ze 135 kardynałów, którzy w dniu śmierci Franciszka nie osiągnęli 80. roku życia (dwóch nie może uczestniczyć w konklawe ze względu na zdrowie), kluczowym momentem było wezwanie mistrza ceremonii papieskich, by wszyscy nieuprawnieni opuścili Kaplicę Sykstyńską („extra omnes!”, czyli „wszyscy na zewnątrz!”). Ta od 1492 r. była najczęstszym miejscem wyborów papieży, a od 1878 jest jedynym takim miejscem konklawe dopuszczonym – tę regułę na nowo potwierdził Jan Paweł II – w przepisach kościelnych.