1154. dzień wojny. Dlaczego Putin nagle chce rozmawiać o pokoju. Szokuje. Ale blefuje
Po wielkanocnym zawieszeniu broni walki szybko wróciły do zwykłego rytmu. Nocą Rosjanie wysłali 54 drony, w większości dobrze znane shahedy. Atak nie przybrał dużej skali, celem była Odessa i kilka miejscowości w okolicy Buczy. Zniszczenia są relatywnie niewielkie, choć w Odessie ucierpiały trzy osoby. Nietypowo Rosjanie powtórzyli atak za dnia. Przed południem lotnictwo zrzuciło bomby kierowane KAB na centrum Zaporoża i trafiło w wieżowiec, raniąc 23 osoby. Po południu shahedy uderzyły w Charków, 12 z 14 dotarło, jest 10 poszkodowanych.
Najbardziej ucierpiały miasta położone blisko linii frontu, bo są w zasięgu dronów i pocisków manewrujących. Artyleria i lotnictwo dokładają swoje trzy grosze. Ostatniej doby osiem osób zginęło w ostrzałach miast położonych blisko frontu (Charków, Sumy, Zaporoże, Kramatorsk, Słowiańsk, Chersoń).
Na zemstę nie trzeba było długo czekać. Ukraińskie bezpilotowce doleciały do 51. Arsenału Głównego Zarządu Rakiet i Artylerii (GRAU) w Kirżaczu w obwodzie moskiewskim. Sennym miasteczkiem wstrząsnęła seria eksplozji składowanych tu pocisków i rakiet. To dość duży magazyn uzbrojenia, a do płonących pocisków nikt o zdrowych zmysłach się nie zbliży. Lokalne władze mogą tylko czekać na koniec fajerwerków i ewakuować okoliczne wioski. Ogromną chmurę dymu widać z 70 km.
Najcięższe walki
Po rozejmie wznowiono działania bojowe na wszystkich kierunkach. W