Świat

Szarża na dzień dobry

Szarża Trumpa na dzień dobry. Rozpala emocje otumanionych fanów, ale nie wszystkim się podoba

Uciekinierzy z Meksyku i Gwatemali zatrzymani na granicy USA. Będzie jej teraz też pilnować 10 tys. żołnierzy. Uciekinierzy z Meksyku i Gwatemali zatrzymani na granicy USA. Będzie jej teraz też pilnować 10 tys. żołnierzy. Brandon Bell / Getty Images
Po zakończonych igrzyskach lud oczekuje chleba, ale Amerykanie dostali na razie same fajerwerki. Ponad 40 wydanych przez Donalda Trumpa rozporządzeń wykonawczych potwierdziło, że spieszy się ze spełnieniem efektownych obietnic wyborczych złożonych swym fanom.
Polityka

Za sprawą rekordowych mrozów koronacja odbyła się wewnątrz Kapitolu, z udziałem ok. 600 najdostojniejszych gości. Lud oglądał ceremonię na ekranach w pobliskiej hali sportowej Capital One. Trump Drugi wygłosił po zaprzysiężeniu mowę, oznajmiając początek „złotego wieku” dla Ameryki, która dopiero teraz zostanie „krajem wolnym, suwerennym i niezależnym”. Przemianował Zatokę Meksykańską na Amerykańską i zapowiedział odzyskanie Kanału Panamskiego. W przemówieniu nie padło słowo „demokracja”, za to zaimek „ja” odmieniany był wielokrotnie przez wszystkie przypadki. Siedzący nieopodal Joe Biden, który godzinę przedtem podejmował go kawą w Białym Domu, musiał wysłuchać, jak koszmarnie nieudolnym był prezydentem. Nawet konserwatywny komentator Bill O’Reilly wyraził niesmak i potępił kopanie leżącego na deskach przeciwnika.

Zgromadzenie całego dworu w Rotundzie, uszeregowanie dostojników wokół mównicy imperatora pozwalało się zorientować w porządku dziobania. Zaraz za rzędem zajętym przez członków licznej rodziny Trumpa, na miejscach zarezerwowanych zwykle dla prominentnych polityków, siedzieli z żonami miliarderzy bossowie megakorporacji high tech: Mark Zuckerberg, Jeff Bezos, Tim Cook i Elon Musk. Wiemy już, kto rządzi Ameryką. Po uroczystości zaprzysiężenia zmieniły się dekoracje – dalszy ciąg widowiska odbył się w sąsiedniej, większej sali, gdzie żołnierze w mundurach współczesnych i historycznych, którzy w dniu inauguracji paradują zwykle na Pensylvania Avenue, maszerowali tam i z powrotem, zawracając od ściany do ściany. Trump był rozanielony, bo uwielbia parady wojskowe.

Później poszło w ruch prezydenckie pióro. Nigdy dotąd w historii USA prezydenci nie ogłosili aż tylu i tak wcześnie jednostronnych, niewymagających uzgodnienia z Kongresem, decyzji.

Polityka 5.2025 (3500) z dnia 28.01.2025; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Szarża na dzień dobry"
Reklama