Świat

1064. dzień wojny. Ukraińcy atakują w głębi Rosji. Skwapliwie wykorzystują dużą lukę u wroga

Rosyjski system przeciwlotniczy S-400 Rosyjski system przeciwlotniczy S-400 Handout / Russian Defence Ministry / AFP / East News
Nieustanne ataki dronów dalekiego zasięgu na cele w Rosji przynoszą całkiem wymierne straty. Najdotkliwsze są uderzenia w składy paliw i rafinerie. Dlatego Rosja pracuje nad usprawnieniem systemu przeciwlotniczego.

Donald Trump, zapytany o pomoc wojskową dla Ukrainy, odpowiedział jak zwykle enigmatycznie: „Przyjrzymy się sprawie. Rozmawiamy z Zełenskim, wkrótce porozmawiamy z prezydentem Putinem i zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. UE powinna płacić znacznie więcej niż teraz”. Trump dopuszcza zatem scenariusz, w którym Władimir Putin nie będzie chciał rozmawiać. A zapewne po odpowiednich naciskach na Unię, by wzięła na siebie znacznie większy ciężar finansowy pomocy, USA nadal będą mocno wspierać Ukrainę militarnie.

Problem w tym, że można różnie odczytywać tę wypowiedź. Tymczasem pierwszego dnia urzędowania Trumpa duży samolot towarowy Boeing 747 Jumbo Jet linii Kalitta Air dostarczył do Rzeszowa kolejną partię pomocy dla Ukrainy. Dalej ładunek pojechał pociągiem. W ogóle Trump uważa, że zmuszenie Putina do rozmów będzie wymagało siły: kolejnych sankcji, uszczelnienia dotychczasowych, być może zwiększonej pomocy wojskowej dla Kijowa. Może się zrobić ciekawie.

Omawialiśmy wczoraj rosyjskie rozważania o czerwonych liniach oddzielających zachodnią i wschodnią strefę wpływów, z sugestiami, że może się pojawić na Odrze. Rosjanie w gruncie rzeczy się tym nie przejmują, bo liczą na Elona Muska i jego sterowanie wyborami w Niemczech za pomocą mediów społecznościowych, głównie X. „Podkręcanie” zasięgów AfD ma sugerować, że wielu ludzi myśli podobnie – a człowiek lubi się przyłączać do większości. Rosjanie to widzą i zacierają ręce: Niemcy same wpadają w strefę ich wpływów, a bez nich europejskie kraje są bardzo wyeksponowane na oddziaływania informacyjne czy militarne.

Reklama