Świat

1061. dzień wojny. „Różyczki”, czyli jak rozkwitają lufy dział. To problem obu armii

Ukraiński żołnierz obsługujący haubicę w pobliżu Czasiw Jaru, listopad 2024 r. Ukraiński żołnierz obsługujący haubicę w pobliżu Czasiw Jaru, listopad 2024 r. AFP / East News
Intensywna eksploatacja artylerii rodzi wiele problemów logistycznych. Najbardziej oczywistym jest dowóz setek ton amunicji, ale istotne jest też intensywne zużywanie luf, które ostatecznie rozrywają się przy strzałach, tworząc charakterystyczne „różyczki”.

W obwodzie kurskim Rosjanie zaczęli używać do transportu wojsk traktorów z przyczepami. Czyżby im już ciężarówek zabrakło? Tak czy owak – ciągnik rolniczy z dwoma przyczepami zabiera pluton piechoty wraz z wyposażeniem, uzbrojeniem i zapasami, a na błotnistych i zaśnieżonych drogach radzi sobie dobrze. Podróżuje się nim wygodniej niż bojowym wozem piechoty.

Rosjanie mają nową taktykę. Ukraiński dron sfilmował nietypowy atak rosyjskiej piechoty. Niedoleczeni rosyjscy żołnierze przemieszczali się w kierunku nieprzyjaciela o kulach. Można powiedzieć, że atak kulał. Oczywiście zostali zdziesiątkowani, ale pozwoliło to na ustalenie położenia ukraińskich punktów ogniowych.

Na Telegramie pojawiła się taka wymiana zdań między Rosjaninem a Ukrainką:
Sława: – Każda wasza wpłata na rzecz armii Ukrainy może przyczynić się do śmierci mojej rodziny w Biełgorodzie!
Anna: – Jeszcze kredyt wezmę.

Rosjanie donoszą o śmierci w Ukrainie duńskiego opiekuna procesów szkolenia F-16 Jeppa Hansena. Miałby on zginąć w wyniku ataku rakietowego na Krzywy Róg. Najprawdopodobniej to fake news, nikt nie szkoli ukraińskich pilotów w Ukrainie, robi się to m.in. w Danii i Rumunii. Jepp Hansen to postać prawdziwa, ale zmarł z przyczyny „niebojowej”. Możliwe, że to kolejny przykład zmyślania przez rosyjską propagandę. Piszemy o tym, by ktoś nie dał się nabrać, gdy o tym przeczyta, lecz spokojnie poczekał na dalsze doniesienia z wiarygodnych źródeł.

Reklama