Świat

Jest porozumienie Izraela z Hamasem! Nareszcie. Ale co ono oznacza?

15 stycznia 2025 r. Protestujący w Tel Awiwie domagają się porozumienia z Hamasem, które umożliwi natychmiastowy powrót do domów izraelskich zakładników porwanych 7 października 2023 r. 15 stycznia 2025 r. Protestujący w Tel Awiwie domagają się porozumienia z Hamasem, które umożliwi natychmiastowy powrót do domów izraelskich zakładników porwanych 7 października 2023 r. Ronen Zvulun / Forum
W 467. dniu konfliktu Izrael porozumiał się wreszcie z Hamasem, ale nie można mówić o końcu wojny. Dla większości Izraelczyków to gorzka pigułka do przełknięcia, bo okazało się, że umowa mogła być zawarta już wcześniej, co uratowałoby część zakładników i izraelskich żołnierzy.

„Mamy umowę w sprawie zakładników na Bliskim Wschodzie. Zostaną wkrótce uwolnieni. Dziękuję” – napisał w środę wieczorem polskiego czasu Donald Trump. Paradoksalnie, chociaż sam obejmie urząd prezydenta dopiero za pięć dni, zawarcie porozumienia pójdzie na jego konto, a nie Joe Bidena. 20 stycznia, czyli dzień inauguracji jego kadencji, uważany był przez wszystkie strony za ostateczny termin zawarcia umowy – Trump kilkukrotnie w ciągu ostatnich tygodni rzucał pod adresem Hamasu ostrzeżenia, że jeśli izraelscy zakładnicy nie zostaną uwolnieni do tego czasu, on „urządzi piekło” tej organizacji. Szczegółów swoich gróźb nie podał, ale de facto obie strony, także Izrael, zdawały sobie sprawę, że to, czego nie udało się osiągnąć od co najmniej ośmiu miesięcy, musi zostać sfinalizowane do 20 stycznia. W końcu Trump obiecał „zakończenie wojen” w ciągu 24 godz. od objęcia urzędu. Problem w tym, że na razie nie wiadomo, czy mimo porozumienia wojna w Strefie Gazy rzeczywiście dobiegnie końca.

Czytaj też: Premier strachu. Beniamin Netanjahu, przywódca Izraela na cenzurowanym

Porozumienie jest, a co z wojną?

Sygnały, że porozumienie jest tuż-tuż, płynęły od kilku dni. Pod koniec zeszłego tygodnia na Bliski Wschód udał się wysłannik Trumpa w tym regionie Steven Witkoff, znany raczej z osiągnięć w branży nieruchomości niż dyplomacji. Zmusił on premiera Beniamina Netanjahu, by ten mimo szabatu spotkał się z nim w Jerozolimie. Można się domyślać, że wymusił wówczas na izraelskim szefie rządu dowiezienie porozumienia. We wtorek wieczorem do Dohy doleciała delegacja Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, bo również ta grupa musiała zgodzić się na umowę (wiadomo, że w jej rękach przetrzymywana jest część zakładników). Ostatnie słowo należało jednak do Mohammeda Sinwara, brata zabitego w październiku Jahji Sinwara, obecnie szefa Hamasu w Gazie, także zbrojnego skrzydła tej organizacji. Nie wiadomo, czy porozumienie zakłada gwarancje bezpieczeństwa dla Sinwara (Izrael w przeszłości wielokrotnie chciał go zabić, podobnie zresztą jak jego brata).

Jakie są najważniejsze punkty umowy? Przede wszystkim mowa o uwolnieniu 33 zakładników w ciągu pierwszych 42 dni od wejścia w życie porozumienia. Mają być oni uwalniani stopniowo, pierwszego dnia trzech, czwartego kolejnych czterech, a następnie po dwóch, trzech, czterech i pięciu tygodniach po trzech kolejnych zakładników. W ostatnim tygodniu umowy uwolnionych ma być 14 ostatnich zakładników z tej grupy. Nazywani są oni „grupą humanitarną”, ponieważ w tej fazie uwalniane mają być kobiety, dzieci, chorzy oraz mężczyźni powyżej 55. roku życia. W tym czasie izraelska armia pozwoli ludności Gazy na powrót z południowej części Strefy na północ, a w 16. dniu obowiązywania zawieszenia broni rozpoczną się negocjacje w sprawie wdrożenia drugiej fazy, która obejmie uwolnienie kolejnych 65 uwięzionych. Izraelscy żołnierze mają zająć pozycje w tzw. strefie buforowej na terytorium Strefy Gazy. Na razie nie wiadomo, ilu palestyńskich więźniów zostanie uwolnionych za każdego zakładnika (wcześniej media podawały, że ma to być 30 więźniów za jednego zakładnika i 50 więźniów za jedną żołnierkę). Reszta, czyli 65 zakładników, ma być uwolniona później, choć na razie nie wiadomo, kiedy ani na jakich warunkach miałoby się to wydarzyć. Izraelczycy, a także rodziny porwanych od dawna domagali się powrotu wszystkich zakładników, a w ostatnich dniach w Knesecie prosili, by nie tworzyć „listy Schindlera”. W oczach części Izraelczyków rząd niedostatecznie naciskał na uwolnienie wszystkich zakładników w pierwszej fazie, nawet jeśli miałoby to oznaczać koniec wojny.

Na razie nie wiadomo, kiedy tak naprawdę dojdzie do zakończenia konfliktu ani też kto będzie kontrolować Gazę. Przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej domagają się, by to im przekazać stery. Ustępująca administracja Joe Bidena proponowała takie rozwiązanie, czyli oddanie kontroli nad podstawowymi usługami w Gazie w ręce władz Autonomii pod auspicjami międzynarodowej koalicji państw arabskich. Problem w tym, że za pięć dni nowy prezydent zapewne będzie mieć własne zdanie na ten temat.

Czytaj też: Akcja eliminacja. Izrael z rozmachem wrócił do taktyki z lat 70. Liczy, że osiągnie efekt bin Ladena

Test dla Netanjahu

Izraelski rząd ma jeszcze dziś lub jutro zatwierdzić porozumienie, chociaż wiadomo, że nie będzie w tej sprawie jedności. Minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gwir zagroził nawet opuszczeniem koalicji w razie zawarcia umowy i wezwał ministra finansów Becalela Smotricza, by ten poszedł w jego ślady. Przy okazji Ben Gwir przyznał, że to on w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapobiegał podpisaniu porozumienia. Dla wielu Izraelczyków to dowód na to, że Netanjahu opóźniał zawarcie porozumienia z powodów politycznych, a nie – jak przekonywał – strategicznych.

Wygląda na to, że porozumienie nie różni się znacząco od przedstawionego w maju sześciopunktowego planu Bidena, storpedowanego potem żądaniem Izraela, by pozostawić w jego rękach kontrolę nad tzw. korytarzem filadelfijskim wzdłuż granicy z Egiptem. Teraz Izrael miał odpuścić ten warunek. Gdyby zgodził się na porozumienie w lipcu, być może udałoby się uratować więcej zakładników, nie mówiąc o ponad stu żołnierzach i tysiącach Palestyńczyków w Gazie.

Dla Izraelczyków to kolejny dowód na to, że ich premier traktował życie zakładników instrumentalnie, przeciągając zawarcie porozumienia, by jak najdłużej utrzymać jedność koalicji i własne rządy. Izrael w najbliższych dniach i tygodniach czekają ważne i trudne dni; już na początku przyszłego tygodnia wracać będą zapewne pierwsi zakładnicy, ale najważniejsze pytania nie znikną: co z pozostałymi, co z wojną, jaka ma być przyszłość Gazy. Sam Netanjahu stanie przed ważnym testem – musi doprowadzić do przegłosowania budżetu na 2025 r. oraz rozstrzygnąć sprawę służby wojskowej dla ortodoksyjnych Żydów. Zawarcie porozumienia z Hamasem otwiera nową sytuację polityczną w Izraelu.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Między sobą żartują: „Jak poznać biegacza? Sam ci o tym powie”. To już cała subkultura

Strava zastąpiła mi Instagram – wyjaśnia Michał. – Wrzucam tam zdjęcia z biegania: jakiś widoczek, zdjęcie butów, zmęczona twarz, kawka po bieganiu, same istotne rzeczy.

Norbert Frątczak
12.01.2025
Reklama