1057. dzień wojny. Ukrainie brakuje żołnierzy. Zełenski proponuje „rozpączkowanie” weteranów
Płonie rafineria ropy naftowej Rosnieftu w Saratowie. Nie należy jej mylić ze składem paliw w pobliskim Engels, który najpierw palił się pięć dni, a kiedy został ugaszony, zaatakowano go ponownie i znów zapłonął. W Wołgogradzie też płonie rafineria, ale co ciekawe, Rosjanie twierdzą, że to nie drony, ale sabotaż. Cios bolesny, bo to przecież główne źródło dochodów Rosji. Pożar wygląda jak ten w Czechowicach-Dziedzicach w 1971 r. Takich Czechowic mają w Rosji coraz więcej.
Tymczasem Rosjanie również ruszyli z atakiem rakietowym na Ukrainę, tradycyjnym celem był system energetyczny państwa. A konkretnie to elektrownie na zachodzie kraju. Polskie myśliwce również wystartowały alarmowo. Szczegóły i skutki ataku są na razie nieznane.
Nikołaj Patruszew, były szef FSB i człowiek na Kremlu wpływowy, który wyjątkowo rzadko zabiera głos, a jak zabiera, to wie, co mówi, zapowiedział, że Rosja będzie rozmawiać o Ukrainie tylko z USA. Z Europą się nie rozmawia, bo nie ma o czym. Świat musi uznać aneksję przez Rosję czterech ukraińskich obwodów i Krymu. Przypomnijmy, że do zajęcia wszystkich czterech obwodów jeszcze im brakuje. Obszerny wywiad z Patruszewem zostanie przez nas omówiony ze skupieniem na aspektach militarnych, bo to ważny głos, choć niedostrzeżony przez nasze media.
Na frontach natomiast bez zmian. Ciężkie zimowe warunki, a mimo to Rosjanie uporczywie atakują, codziennie. Sytuacja miasteczek Czasiw Jar i Pokrowsk oraz dużego osiedla Wełyka Nowosiłka jest krytyczna.