Świat

Donald II

Donald Trump II rusza. Wie, że głównych obietnic nie spełni. Są powody do zmartwień

Prezydent USA Donald Trump zaprzysiężony na drugą kadencję. 20 stycznia 2025 r. Prezydent USA Donald Trump zaprzysiężony na drugą kadencję. 20 stycznia 2025 r. Kevin Lamarque / Forum
Dziś prezydentem USA znów został Donald Trump. Już wie, że nie spełni najważniejszych obietnic z kampanii, dlatego jest w stanie obiecać Amerykanom nawet Grenlandię.
Donald Trump i jego żona Melania spotkali się w dniu inauguracji w Białym Domu z odchodzącym prezydentem Joe Bidenem i jego żoną JillNathan Howard/Forum Donald Trump i jego żona Melania spotkali się w dniu inauguracji w Białym Domu z odchodzącym prezydentem Joe Bidenem i jego żoną Jill

Kiedy 6 stycznia 2021 r. na wezwanie przegranego w wyborach prezydenta tłum jego fanów szturmował Kapitol, wróżono mu kres politycznej kariery. Po czterech latach Donald Trump wraca do Białego Domu. W historii Stanów Zjednoczonych zdarzyło się tylko raz, 132 lata temu, żeby po porażce w walce o reelekcję były prezydent (Grover Cleveland) po przerwie znów objął władzę. Inauguracja „drugiego Trumpa” 20 stycznia zapowiada się równie niezwykle, choćby z tego powodu, że prezydent elekt zaprosił na nią przywódców obcych państw, czego wcześniej nie praktykowano.

Trump ma powody, by swoją drugą prezydenturę zaczynać z przytupem. Jako kandydat Partii Republikańskiej po raz pierwszy od 20 lat wygrał wybory głosami bezpośrednimi (popular vote). Jego pierwszą kadencję dobrze ocenia dziś już 53 proc. Amerykanów – więcej niż kiedykolwiek przedtem – co kontrastuje z niskimi notowaniami Joe Bidena (34 proc.). Partia pod jego przywództwem będzie rządzić także w obu izbach Kongresu – zdobyła tzw. triadę, czyli Biały Dom, Senat i Izbę Reprezentantów – a Sąd Najwyższy, obsadzony jego konserwatywnymi nominatami, zdążył kilka miesięcy temu przyznać mu absolutny immunitet od ścigania karnego za „czyny oficjalne”, co można interpretować bardzo rozciągliwie.

W zasadzie od listopadowych wyborów mogło się zdawać, że Trump jest już prezydentem. Biden robił, co mógł, by przypominać o swoim istnieniu, ale uwaga mediów skupiała się na prezydencie elekcie, którego na Florydzie odwiedzali kolejno przywódcy ościennych krajów. Takiego natłoku zagranicznych gości w siedzibie przyszłego prezydenta w okresie przejmowania władzy nie pamiętają najstarsi obserwatorzy amerykańskiej polityki. Trudno też sobie przypomnieć tylu szefów korporacji, zwłaszcza high-tech, ciągnących do Mar-a-Lago, by złożyć hołd triumfatorowi.

Polityka 3.2025 (3498) z dnia 14.01.2025; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Donald II"
Reklama