1042. dzień wojny. To nie był taki zły rok dla Ukrainy, przetrwała. Zdarzyła się rzecz bez precedensu
W sylwestra Rosjanie dokonali przeszukań ukraińskich mieszkań w okupowanej części obwodu chersońskiego. W odpowiedzi pojawił się plakat po rosyjsku: „Ruski Iwanie! Wódki nie ma. Wracaj do domu. Sława Ukrainie!”. Jak widać, nawet pod okupacją i mimo ciężkich represji duch w narodzie nie ginie.
Nocą bezzałogowy pojazd morski Magura-5, uzbrojony m.in. w wyrzutnię przeciwlotniczych pocisków rakietowych R-73 „Sea Dragon” (jak Ukraińcy nazwali rakietę używaną na myśliwcach MiG-29 i Su-27, tu odpalaną z wyrzutni nawodnej), zestrzelił śmigłowiec Mi-8AMTSz. To pierwszy taki przypadek w historii.
26 grudnia zginął kolejny rosyjski generał, gen. mjr Konstantin Smieszko, zastępca szefa wojsk inżynieryjno-saperskich. Okoliczności są nieznane, ale akurat tego dnia Ukraińcy przeprowadzili serię uderzeń na wrogie stanowiska dowodzenia na terenach okupowanych i w samej Rosji (m.in. koło Orła, mieści się tu przypuszczalnie punkt dowodzenia Zachodnią Grupą Wojsk).
Drony zaatakowały i podpaliły rosyjski skład paliw w rejonie miejscowości Jarcewo koło Smoleńska. Sylwestrowe fajerwerki zapewnił Kijów. A na frontach bez zmian. Walki nie ustają.
Jaki to był rok dla Ukrainy
Kończy się rok niezwykle trudny dla Ukrainy, a głównym jej zmartwieniem było po prostu przetrwać. To najważniejsze zadanie zostało wykonane mimo szalonego naporu Rosjan. Ukraińcy stracili 2,8 tys. km kw. terytorium. To nieco więcej niż obszar Luksemburga, 0,64 proc. kraju.
Na początku 2024 r. rozegrała się dramatyczna