Czy leci z nami świnia?
Czy leci z nami świnia? Francuski politolog dla „Polityki” o kryzysie kultury Zachodu
JAKUB JANISZEWSKI: – Stawia pan tezę, że kultury świata zachodniego są w głębokim kryzysie. Nie budują już pomostów między ludźmi, przestały łączyć. Na czym polega problem?
OLIVIER ROY: – Na komunikacji. Globalizacja wymusza na nas system komunikacji, który jest niekompatybilny z daną kulturą. To nowość. W poprzednich falach globalizacji – czy to w czasach imperium rzymskiego, czy to kolonializmu – narzędziem komunikacji był język kultury dominującej. Kto chciał poznać język, musiał też poznać jego kulturę. Łacina oznaczała znajomość Homera, Wergiliusza, Cycerona.
Dziś jest inaczej?
No właśnie. Globalnym językiem jest angielski, ale nie jest to angielski Szekspira. To system komunikacji, w którym wszystko jest uproszczone. Nawet jeśli dobrze mówimy po angielsku, to nie wiemy, kto nas słucha, więc świadomie redukujemy wypowiedź do najprostszych słów, zwrotów, unikamy metafor. Z języka, który był wektorem kultury, robimy język celowo odkulturowiony. Albo taka Unia Europejska: ma 27 oficjalnych języków, ale zaleca, by na forum jej instytucji unikać wszelkich odniesień do kultur narodowych.
Ignorujemy kultury narodowe?
A nawet szerzej: negujemy koncepcję kultury jako takiej. Internet ten proces jeszcze wzmacnia, bo tu możemy wchodzić w interakcje z ludźmi z całego świata. Ale będziemy z nimi rozmawiać tylko o tym, co nas łączy. Możemy należeć do rozmaitych grup, które swoją tożsamość budują wokół zainteresowań, nieważne, czy to będzie manga, czy futbol. Ale i tak z całej komunikacji usuniemy wszystko, co mogłoby stanowić o różnicach kulturowych.
Podobny problem mamy chyba z emocjami.
Właśnie. Śmiech znaczy różne rzeczy w różnych kulturach, ale możemy to skutecznie zredukować, zastąpiwszy go emotikonem.