Europa bez Trumpa
Niemiecki historyk dla „Polityki”: Na litość boską, kilka dużych państw Europy musi poradzić sobie z Rosją
ALEKSANDER KACZOROWSKI: – Czy Unia Europejska zajmie wspólne stanowisko wobec Donalda Trumpa?
PHILIPP THER: – To będzie trudne. Kilku polityków europejskich, z Viktorem Orbánem na czele, to jego jawni admiratorzy. Trump będzie dawać fory „przyjaciołom”, żeby wykorzystać podziały w Unii. Ale jest też bardziej fundamentalny problem. Ameryka w czasach zimnej wojny wspierała integrację europejską, bo w ten sposób wzmacniała swój system sojuszy. Nie wiemy jeszcze, jak Unia poradzi sobie z prezydentem USA, który postrzega ją jako konkurentkę.
Co pan ma na myśli?
Unia stoi wobec perspektywy wojny handlowej z USA, która uderzy w gospodarki państw członkowskich, zresztą również tych rządzonych przez zwolenników Trumpa, jak Węgry.
Myślałem, że wspomni pan o polityce Trumpa wobec Rosji.
To kolejne wyzwanie. Jeśli Trump zostawi Ukrainę na pastwę losu, to postąpi kompletnie wbrew interesom europejskim, ale także amerykańskim. Zniszczy wizerunek USA na świecie, osłabi ich globalną pozycję. W takiej sytuacji nawet jeśli NATO przetrwa, porażka Ukrainy będzie oznaczać wielkie zagrożenie dla Europy. Dlatego musimy się zjednoczyć.
Ale czy Europa może sama pomóc Ukrainie?
Pewne elementy uzbrojenia, np. systemy antyrakietowe, mogą dostarczyć tylko Amerykanie. Jednak Europejczycy nie są bezsilni. Gdy Emmanuel Macron powiedział, że francuscy żołnierze mogą pojawić się w Ukrainie, postąpił mądrze; zagrał tak, jak robią to cały czas Rosjanie. A Olaf Scholz, który zaprotestował, że nigdy, w żadnym razie, popełnił wielki błąd. Bo skoro tak, to dlaczego Rosjanie nie mieliby zaatakować Przesmyku Suwalskiego? Nikt nie chce, żeby niemieccy żołnierze ginęli w Ukrainie.