1015. dzień wojny. Rosjanie wyciągnęli Wunderwaffe. Dlaczego nie montują wielkich ofensyw?
Rosjanie wymyślili ciekawą metodę nękania ludności Chersonia. Miasto leży na północno-zachodnim brzegu Dniepru, południowo-wschodni jest pod okupacją. Małe drony FPV atakują ludzi na ulicach, samochody i inne obiekty cywilne. Widać, że utrata Chersonia w listopadzie 2022 mocno stoi Rosjanom w gardle. Od lipca 2024 przeprowadzili ok. 9,5 tys. takich ataków, zginęło co najmniej 37 osób, wiele ucierpiało.
Ukraińskie drony dziś rano zaatakowały i poważnie uszkodziły koszary Specjalnego Pułku Rosgwardii w Groznym, czyli kadyrowców, którzy pilnują, by idący do szturmu żołnierze się nie wycofywali. To coś w rodzaju oddziałów zaporowych ZSRR z czasów II wojny światowej. Czeczeńcy lubią do Rosjan strzelać.
Czytaj też: Po nich tylko cisza. Głucha cisza. Dlaczego siły strategiczne Rosji to kapiszon
Carlson straszy, generał alarmuje
Nikt się specjalnie nie wystraszył mitycznego Oriesznika, czyli odpalonej na Dniepr rakiety balistycznej średniego zasięgu, z sześcioma głowicami złożonymi z pułapek przeciwrakietowych, które nie poczyniły większych szkód, ale miały być ostrzeżeniem. Rosjanie wyjęli więc z pudełka prawdziwą Wunderwaffe. Uruchomili Tuckera Carlsona, dziennikarza, który uprawia iście kremlowską propagandę. W audycji z Moskwy straszy USA wojną atomową, wyręczając w tym samego Pieskowa.