Kłopoty Reyndersa. Do soboty komisarz UE, teraz podejrzany o pranie brudnych pieniędzy
Belg Didier Reynders zajmował się w Komisji Europejskiej kwestiami praworządności, w tym negocjacjami z rządem Mateusza Morawieckiego w sprawie sposobów spełnienia warunków z praworządnościowych „kamieni milowych” w polskim KPO. Stał na czele – wyznaczonej przez Ursulę von der Leyen – grupy kilkorga komisarzy, która jesienią 2022 r. po żmudnych rokowaniach dała nieformalne zielone światło dla projektu ustawy sądowej odblokowującej KPO (potem zawetował ją prezydent Andrzej Duda).
Reynders uchodził w Komisji za zwolennika szybkiego kierowania polskich kontrowersji praworządnościowych do Trybunału Sprawiedliwości UE, co odróżniało go od – również pilotującej sprawy praworządnościowe – wiceprzewodniczącej Very Jourovej, skłonniejszej do dłuższego poszukiwania kompromisów.
Czytaj także: Nikogo nie podmienili. Jest nowa Komisja Europejska. Pierwszy test już za moment
Pranie pieniędzy przez loterię
Obecne kłopoty Reyndersa opisał belgijski dziennik „Le Soir” oraz skoncentrowana na dziennikarstwie śledczym platforma „Follow the Money”. Belgijscy śledczy we wtorek rano mieli przesłuchiwać Reyndersa oraz przeszukiwać jego brukselskie mieszkanie i wiejski dom w Walonii. Prokuratura dotychczas oficjalnie nie potwierdziła, że przeszukania dotyczyły Reyndersa. Ponadto ani dziennikarze, ani wymiar sprawiedliwości nie podają kwot i źródeł domniemanych brudnych pieniędzy, którymi miał obracać Reynders (30 listopada zakończył pięcioletnią kadencję komisarza UE ds. sprawiedliwości). Policja sprawdzała już w 2019 r. doniesienia o jego zaangażowaniu w korupcję i pranie brudnych pieniędzy m.in. przy okazji budowy ambasady Belgii w Kongu. Ale tamto postępowanie (wszczęte w reakcji na doniesienia jednego agenta belgijskich służb) zamknięto z braku dowodów, więc i teraz belgijskie media mocno podkreślają wymóg domniemania niewinności. Sam Reynders dotąd nie skomentował doniesień na swój temat.
Pranie brudnych pieniędzy, o które teraz ma być podejrzewany, miało być przeprowadzane z użyciem belgijskiej loterii krajowej. Reynders miał nabywać za gotówkę kupony w cenie od jednego do dziesięciu euro, które można potem wykorzystywać w kupowaniu losów już na platformie cyfrowej belgijskiego Lotto. Eksperci od gier losowych i rachunku prawdopodobieństwa, których cytują dziś miejscowe media, wyliczają, że w niektórych grach w Lotto stopa zwrotu wynosi nawet ponad 70 proc., czyli przykładowo wykupienie losów wartych 10 tys. euro dałoby przeciętnie wygraną wartą ponad 7 tys. euro. Utrata blisko trzech tysięcy euro na takiej operacji byłaby kosztem „zalegalizowania” pieniędzy z szemranych źródeł.
Zdaniem „Le Soir” Reynders jest podejrzewany o przeprowadzanie takich domniemanych operacji co najmniej do 2023 r., czyli również w trakcie zasiadania w Komisji Europejskiej. Belgijscy śledczy mieli zajmować się jego sprawą od tego czasu, ale czekali z przeszukaniami i przesłuchaniami na koniec jego kadencji w Brukseli. Jako komisarz UE był bowiem chroniony immunitetem, którego uchylanie – zdaniem belgijskich rozmówców „Le Soir” – przeszkodziłoby efektowi zaskoczenia przy przeszukaniach. Sama Komisja Europejska podaje dziś inną wykładnię przepisów o immunitecie – ma obejmować również jej byłych członków, ale dotyczyć tylko ich działań w ramach wypełniania funkcji komisarza. Tak czy inaczej Reynders jako były minister nadal korzysta z uprzywilejowanej ochrony, bo np. do zatwierdzenia decyzji sędziego śledczego o aresztowaniu lub przymusowym doprowadzeniu go na przesłuchanie byłaby wymagana zgoda parlamentu Belgii.
Czytaj też: Centrum w Unii się trzyma. Rewolucji nie będzie, ale wątpliwości są
Chciał dalej być komisarzem UE
66-letni Reynders to spora szycha w belgijskiej polityce, bo przed pięcioletnią kadencją w Komisji Europejskiej (2019–24) zasiadał w belgijskich rządach od 1999 r. – najpierw jako minister finansów (1999–2011), a potem szef dyplomacji (2011–19), który dodatkowo przez blisko rok (2018–19) był równocześnie ministrem obrony. W latach 2007–11 jako minister odpowiadał również za loterię narodową, ale zdaniem „Le Soir” badane obecnie podejrzenia nie dotyczą tego okresu.
Dwukrotnie był – bez powodzenia – wysuwany przez Belgię jako kandydat na sekretarza generalnego Rady Europy (ostatnio w tym roku).
Reynders bardzo liczył na kolejną pięcioletnią kadencję w Komisji Europejskiej, ale jego partia Mouvement réformateur (frankofońscy liberałowie), której w belgijskiej układance koalicyjnej przypadło prawo wskazania kandydata na komisarza, wysunęła dotychczasową szefową dyplomacji Hadję Lahbib. Ta pełni od 1 grudnia funkcję komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego. Reynders publicznie wyrażał rozczarowanie, że jego ugrupowanie, którego członkiem jest również były szef Rady Europejskiej Charles Michel, postawiło na Lahbib. Ale w utrąceniu Reyndersa chodziło o wewnątrzpartyjne rozgrywki, a nie o wówczas nieznane podejrzenia korupcyjne.
Reynders do wczoraj nadal uchodził za jedną z kilku najważniejszych osobistości w swej partii, w której dodatkowo mocno ceniono dobre kontakty i sporą rozpoznawalność frankofońskiego Reyndersa w niderlandzkojęzycznej Flandrii – a to jest atutem w belgijskiej polityce mocno naznaczonej podziałami językowymi między frankofonami a Flamandami.