1014. dzień wojny. Gejmczendżery nie wystarczyły. Czy można coś jeszcze zrobić dla Ukrainy?
Pojawiły się doniesienia, że Rosjanie ładują pociski skrzydlate na 17 Tu-95MS, 16 Tu-22M3 i dwa Tu-160 w czterech różnych bazach, trwa też uzbrajanie w Kindżały 9 MiG-31K. Wygląda na to, że szykuje się kolejny silny atak rakietowy na ukraińskie cele, pewnie głównie na infrastrukturę energetyczną. Zbliża się zima, więc to jest chyba dobry moment. Oby tylko Ukraina przetrwała także i tę zimę, bo łatwo nie będzie.
Doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jack Sullivan ogłosił, że do końca roku do Ukrainy zostanie dostarczona znaczna ilość amunicji artyleryjskiej i kierowanych pocisków rakietowych. Jak widać, czyszczenie magazynów trwa, bo po 20 stycznia to różnie może być.
Nowo utworzona rosyjska 91. Brygada Logistyczna Wojsk Powietrzno-Desantowych z Tuły została wyposażona m.in. w zestaw ołtarzy polowych. Wyglądają fajnie, są praktycznie montowane na przyczepkach, które nawet buchanka pociągnie. Co ciekawe natomiast, to to, że zostały oznaczone znakiem czerwonego krzyża jak sprzęt służb medycznych.
Ukraińskie wojska dokonały skutecznego ataku na rosyjską bazę remontową w miejscowości Tokmak na południe od Zaporoża. Spłonęło nieco remontowanych pojazdów, ale też i ciężarówek używanych do logistyki.
W obwodzie kurskim nadal trwały walki, ale nikt nie zdobył żadnego terenu, jedynie zadawano sobie wzajemne straty. Rosjanie przystąpili też do ataków w rejonie północnej części obwodu charkowskiego, ale obrońcy wytrzymali, też żadnych zmian tu nie ma.