„Dochodzeniem w sprawie korupcji” został objęty admirał Miao Hua, członek kierującej armią pięcioosobowej Centralnej Komisji Wojskowej, na której czele stoi sam przewodniczący Xi Jinping. Taka formuła oznacza, że Hua został już uznany za winnego, zniknął bez śladu z życia publicznego, a wkrótce zostanie usunięty z partii. Tak było w przypadku dwóch ministrów obrony, Wei Fenghe i Li Shangfu; ten ostatni przetrwał na stanowisku ledwie siedem miesięcy, a na koniec zniknął na trzy miesiące bez podania przyczyny. Niezbadane są losy obecnego ministra Dong Juna, który urzędował od roku. Według „Financial Timesa” (który wcześniej się w takich sprawach nie mylił) również Jun został objęty postępowaniem antykorupcyjnym. Rzecznik resortu zdementował te doniesienia, co może oznaczać tyle, że decyzja ze względów wizerunkowych jeszcze nie zapadła. Zarówno całą trójkę, jak i szereg zdymisjonowanych wcześniej generałów łączy służba w elitarnych siłach strategicznych, które nadzorują modernizację armii, zakupy i inwestycje kosmiczne.
Xi od swojej pierwszej prezydenckiej kadencji – teraz pełni nadprogramową trzecią – uznał walkę z korupcją za jedno z najważniejszych zadań, a przy okazji świetny pretekst do rozprawy z przeciwnikami. Jeśli chodzi o ocenę tej serii wpadek, które go bezpośrednio obciążają, analitycy są podzieleni. Jedni uznają to za przejaw determinacji i braku zahamowań; inni podejrzewają, że armia okazała się trudniejsza do okiełznania niż inne sektory, trwa tam walka klanów i koterii oraz kwitnie donosicielstwo. Liczące 2,6 mln żołnierzy siły zbrojne przechodzą gorący okres unowocześniania i dozbrajania, a szybko rozbudowywana marynarka wojenna pod względem tonażu jest już największa na świecie. Wczorajsze struktury pękają, a gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.