1010. dzień wojny. Armia w Rosji się nie buntuje. Wojskowy „telefon zaufania” działa aż za dobrze
Znów zapłonął rosyjski skład paliw, tym razem baza Atłas pod Kamieńskiem na Krymie. A w Baszkirii ostrzelano samolot An-2, z pokładu którego dokonywano inspekcji emisji zakładów chemicznych, bo sądzono, że to ukraiński dron (faktycznie Ukraińcy użyli niedawno wycofanego ze służby dwupłatowca An-2, by go przebudować na dron szturmowy dalekiego zasięgu). Tymczasem w Tuapse ucierpiał rosyjski okręt wojenny, nie wiadomo tylko, czy z pomocą pocisków Storm Shadow czy innych.
Niestety kolejny zmasowany atak na Ukrainę poważnie uszkodził infrastrukturę energetyczną. Do południa ok. 1 mln mieszkańców było odciętych od prądu, głównie zachodniej części kraju. Tak by ktoś nie pomyślał, że wojna tu nie dotarła.
Na frontach na razie bez większych zmian. Ukraińskie linie trzymają się mimo nieustannego nacisku. Rosyjska piechota jest niezmordowana.
29 listopada dowódcę wojsk lądowych Ukrainy gen. por. Oleksadra Pawliuka zastąpił gen. mjr Mychajło Drapatij, który robi dość szybką karierę. To weteran walk od 2014 r. Pomagał bronić Mariupola przed separatystami. Urodzony w 1982 r., jest jednym z najmłodszych ukraińskich dowódców wysokiego szczebla.
W Moskwie trwa łapanka na poborowych w wieku 18 lat i starszych. Nie wiadomo, czy ścigani są wyłącznie ci, którzy nie stawili się do zasadniczej służby wojskowej, czy też ci, którzy jeszcze nie dostali powołania.
Czytaj też: Po nich tylko cisza. Głucha cisza. Dlaczego siły strategiczne Rosji to kapiszon
Donosicielstwo: sowiecka tradycja
W erze ZSRR za wzór stawiano Pawlika Morozowa, który zakładał rzekomo drużyny pionierskie.