Świat

Głos z musu

Jak sprawić, by ludzie uczestniczyli w wyborach? Wprowadzić głosowanie obowiązkowe

Urugwaj, gdzie jest obowiązek udziału w wyborach, notuje ponad 90‑proc. frekwencję. Na fot. kampania w Montevideo przed wyborami prezydenckimi. Urugwaj, gdzie jest obowiązek udziału w wyborach, notuje ponad 90‑proc. frekwencję. Na fot. kampania w Montevideo przed wyborami prezydenckimi. Mauricio Zina/Bloomberg / Getty Images
Ostatnie wybory w Urugwaju i lokalne w Brazylii oraz Chile ożywiły spór o przymus głosowania. Czy zmuszanie obywateli do wyboru uratuje demokrację?
Lech Mazurczyk

Demokracja w wielu krajach straciła tradycyjne urządzenia nawigacyjne. Autorytarny dryf obserwowany na różnych kontynentach – przede wszystkim wygrana Donalda Trumpa w USA – sprawił, że obudziło się zainteresowanie dla rozwiązania, które stosuje niewiele krajów: głosowania obowiązkowego. W Stanach głosowało trzech na pięciu uprawnionych; w wielu demokracjach frekwencja na poziomie poniżej 50 proc. nie budzi już zdziwienia.

Taką bierność obywateli – tu rozumianą jako brak zainteresowania procesem demokratycznym – można by przewrotnie odczytywać jako zadowolenie ze status quo: „jest dobrze, nie musimy się martwić, politycy załatwiają nasze sprawy, absencja w wyborach niczego nie zepsuje”. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że za pasywnością obywateli, manifestującą się m.in. absencją przy urnach, stoją raczej frustracja, rozpacz, a na pewno niewiara w to, że demokracja może poprawić los tu i teraz. Od tej niewiary do nadziei/iluzji, że przyjdzie silny człowiek, który zrobi porządek i upomni się o „milczącą większość”, dystans bywa niezwykle krótki.

Czy większy udział obywateli w sprawach publicznych mógłby wyhamować tęsknoty części z nich za rządami silnej ręki? Czy drogą do takiego udziału mogłoby być wprowadzenie obowiązkowego głosowania w wyborach?

Obowiązki i sankcje

Liczba krajów, których prawo żąda od swoich obywateli udziału w wyborach, waha się między 23 a 27 (czasem głosowanie jest obowiązkowe tylko na terenie części kraju, np. w Szwajcarii w jednym z kantonów, i kraje te czasem są dopisywane, a czasem nie, do powyższej listy). Mieszka w nich w sumie ponad 600 mln ludzi, czyli mniej niż 10 proc. populacji całej planety.

W większości regionów świata nie ma obowiązku udziału w wyborach – zazwyczaj jeden, dwa, trzy kraje to wyjątki.

Polityka 49.2024 (3492) z dnia 26.11.2024; Świat; s. 64
Oryginalny tytuł tekstu: "Głos z musu"
Reklama