Decyzja MTK jest tyleż symboliczna, co pusta. Nie zatrzyma ani wojny, ani nie doprowadzi do wymierzenia sprawiedliwości poszukiwanym. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na decyzję wydaną w marcu zeszłego roku przez ten sam Trybunał wobec Władimira Putina – za przesiedlenia do Rosji części ludności cywilnej ze wschodniej Ukrainy. W przypadku Izraela MTK poszedł podobnym tropem. Odrzuci skargę izraelskiego rządu na to, że nie posiada w tej sprawie jurysdykcji (Izrael, podobnie jak Rosja i USA, nie ratyfikował statutu rzymskiego, będącego podstawą funkcjonowania Trybunału), bo sygnatariuszką traktatu jest Palestyna i Trybunał uznał, że ma prawo ścigać domniemane zbrodnie popełnione na jej terytorium. MTK nie odebrał też Izraelowi prawa kwestionowania jego jurysdykcji w przyszłości, co otwiera furtkę do wycofania się z tej decyzji później, choć oczywiście tego nie przesądza. – Na tym etapie nie mamy możliwości odwołania się od tej decyzji, rozstrzygnie się to dopiero podczas procesu, co może zająć całe lata – uważa adw. Ori Egoz, była obrończyni w izraelskich siłach lądowych, a także sędzia w sprawach o przestępstwa terrorystyczne w sądzie wojskowym na Zachodnim Brzegu.
Czytaj też: Premier strachu. Beniamin Netanjahu, przywódca Izraela na cenzurowanym
Za co MTK chce ścigać Netanjahu i Galanta
Izba Przygotowawcza Trybunału uznała w czwartek, że są powody, by sądzić, że izraelski premier Beniamin Netanjahu i do niedawna minister obrony w jego rządzie Joaw Galant ponoszą odpowiedzialność za „zbrodnie wojenne polegające na używaniu głodu jako metody walki oraz zbrodnie przeciwko ludzkości w postaci zabójstw, prześladowań i nieludzkich czynów”. Poza tym jako cywilni przełożeni wojskowych odpowiadają za dokonywane przez nich ataki na ludność cywilną. Chodzi wyłącznie o czas od 8 października 2023 r. do maja tego roku, czyli do czasu wydania przez prokuratora MTK nakazu aresztowania. Szef zbrojnego skrzydła Hamasu Mohammed Deif jest ścigany za zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione 7 października 2023 r., kiedy dowodzone przez niego komanda zaatakowały Izrael, zabijając 1,2 tys. osób, w tym ok. 800 cywilów, i raniąc ponad 3,4 tys.
– To jakieś szaleństwo – uważa Ziv, sprzedawca biżuterii w Jerozolimie. – Nie dość, że stawiają nas na równi ze zbrodniarzem z Hamasu, to odmawiają nam prawa do obrony własnego kraju.
Ori Egoz: – Dostarczyliśmy dowody na to, że Izrael robi wszystko, by umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej do Gazy. Co więcej, zawiadomiliśmy MTK, że ścigamy własnych żołnierzy za nadużycia w Gazie. Trybunał pozostał na to głuchy. Izrael prowadzi w Gazie wojnę, natomiast świat odmawia przyznania, że to, co stało się 7 października, było ludobójstwem. Decyzja ta była dla nas szokiem. Robimy wszystko, by zwalczać terroryzm również w interesie Zachodu. Decyzja ta jest więc krótkowzroczna.
Nie jest to do końca prawdą. Prokuratura MTK wnioskowała o ściganie nie tylko Deifa, ale i byłych szefów Hamasu – Ismaila Hanije i Jahji Sinwara, ale wnioski te wycofano po oficjalnym potwierdzeniu ich śmierci. W sierpniu tego roku izraelskie wojsko ogłosiło, że Deif też zginął w nalocie na Strefę Gazy, ale Trybunał stwierdził, że nie może ustalić, czy to faktycznie prawda. MTK nie wyklucza kolejnych wniosków. Oczywiste staje się chociażby ściganie szefa Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu Zijada Nachlaha, bo organizacja ta również przyłączyła się do ataku 7 października.
Czytaj też: Akcja eliminacja. Izrael z rozmachem wrócił do taktyki z lat 70. Liczy, że osiągnie efekt bin Ladena
Netanjahu do Nowego Jorku nie przyjedzie?
Na razie nie jest jasne, jaki będzie praktyczny skutek decyzji MTK. Można się jednak spodziewać, że zarówno Netanjahu, jak i Galant będą unikać wyjazdów do krajów będących sygnatariuszami statutu rzymskiego (w sumie 124 państwa). Niektóre, jak Holandia czy Jordania, już zapowiedziały, że będą przestrzegać nakazu aresztowania. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że nakazy nie mają charakteru politycznego i muszą zostać uszanowane i wdrożone. – Nie wiemy jednak, czy premier będzie mógł na przykład pojechać do Nowego Jorku, by przemówić na forum ONZ, nawet jeśli USA nie są stroną MTK – dodaje Egoz.
Wygląda jednak na to, że ani Netanjahu, ani Galantowi włos z głowy nie spadnie, ponieważ skutecznie będą unikać krajów, w których groziłoby im aresztowanie. Paradoksalnie Galant, wyrzucony niedawno przez Netanjahu z rządu, przyznał, że wojna już dawno mogłaby się skończyć, a zakładnicy wrócić do domu, gdyby nie sprzeciw Netanjahu.
ONZ od dawna oskarża Izrael także o blokowanie pomocy humanitarnej dla Gazy i brutalne ataki – do tej pory w Gazie zginąć miało blisko 44 tys. ludzi, w tym w większości cywile.
Decyzję MTK krytykują politycy różnych opcji w Izraelu, w tym prezydent Icchak Herzog. „To mroczny dzień dla sprawiedliwości” – napisał w poście na X, dodając, że nakaz „ignoruje fakt, że Izrael jest żywą demokracją” i że „działa zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym i podejmuje ogromne wysiłki, aby zaspokoić potrzeby humanitarne ludności cywilnej”. Natomiast lider skrajnie prawicowego ugrupowania Żydowska Siła i zarazem minister bezpieczeństwa narodowego stwierdził, że Izrael powinien w reakcji na ten wyrok uznać swoje zwierzchnictwo nad Zachodnim Brzegiem Jordanu. Biuro Netanjahu ogłosiło, że Izrael odrzuca „fałszywe i absurdalne zarzuty”.
Zdaniem lewicowego dziennika „Haaretz” decyzja prawdopodobnie jeszcze bardziej odizoluje tych polityków, a także skomplikuje wysiłki na rzecz negocjacji zawieszenia broni w celu zakończenia 13-miesięcznego konfliktu. Netanjahu jest pierwszym premierem demokratycznego kraju ściganym przez MTK. To sąd ostatniej instancji, ściga tylko sprawy, w których krajowe organy ścigania nie mogą lub nie chcą prowadzić dochodzenia.