Stały się one niejako symbolem biznesu wynajmu mieszkań dla turystów (bo wklepując kod, można odebrać klucze pod nieobecność właścicieli). Wcześniej w ramach ludowego protestu przeciw nadmiarowi turystów skrzynki zalepiano czerwoną taśmą. Wtedy najlepiej widać było skalę problemu – opustoszałe historyczne centrum zamieniło się w jedną wielką sypialnię dla gości. Od 1 stycznia zabronione zostaną też wózki elektryczne wożące turystów i bagaże, łamiące zakaz wjazdu w ciasne uliczki, a także używanie megafonów przez przewodników.
Oczywiście są to półśrodki – liczba turystów przybywających do Włoch dobija do 140 mln rocznie i dawno odrobione zostały pocovidowe straty. 30 mln osób odwiedza w ciągu roku samą Wenecję, gdzie w nowym sezonie pozostanie opłata 5 euro za wstęp do miasta (zainstalowano bramki jak w metrze). Pompeje ograniczają liczbę gości do 20 tys. dziennie i wprowadzają imienne karty wstępu, restrykcje obowiązują też w Neapolu i większości włoskich miast dotkniętych plagą overtourismu.
Pod szczególną presją będzie Rzym. Już 24 grudnia papież Franciszek zainauguruje ogłaszany co ćwierć wieku rok święty i otworzy wrota w bazylice watykańskiej. Już trwają zapisy (iubilaeum2025.va) dla tych, którzy licząc na odpust, chcieliby je przekroczyć. Co może oznaczać dodatkowe 30 mln pielgrzymów. Poligonem doświadczalnym stała się fontanna di Trevi, odgrodzona w ramach wielkiego sprzątania – wpuszczane są grupy do 130 osób i trwają przymiarki, aby i tu wprowadzić bilety. I uwaga: zabroniono wrzucania monet pod karą 50 euro! Czy to będzie ten sam Rzym i ta sama turystyka? O tym i innych aspektach będzie za chwilę obradować we Florencji turystyczny szczyt grupy G7. Jeśli dyskusji nie zagłuszą – jeszcze legalne – megafony przewodników.