Świat

Walencja po powodzi. Kto i na kogo wylewa złość? Stawka jest wysoka: władza w całej Hiszpanii

Walencja po powodzi Walencja po powodzi Nacho Doce / Reuters / Forum
„Sols el poble salva el poble”, pojawia się raz po raz w mediach społecznościowych. „Tylko lud ocali lud”. Prawica, zwłaszcza ta faszyzująca, mówi wprost – państwo nie działa.

Choć w międzyczasie odbyły się wybory w USA, temat powodzi w Walencji nie schodzi z nagłówków w mediach europejskich, a nawet amerykańskich. Z powodu powodzi błyskawicznej zginęło ponad 200 osób praktycznie wyłącznie z tego regionu. Sytuacja nadal jest dramatyczna, wydłuża się lista zaginionych i ofiar śmiertelnych.

Tzw. gota fría, w mediach nazywana też „DANA” (tłumacząc za „Rzeczpospolitą”: depresja odizolowana na dużych wysokościach), to zjawisko atmosferyczne występujące w regionie Morza Śródziemnego od lat. W dużym skrócie: następuje w wyniku oddzielenia się mas powietrza, które „zderzają” się ze sobą, prowadząc do powodzi i burz. Wskutek zmian klimatycznych zyskało na gwałtowności. Nie pomaga też, co ważne, słaba infrastruktura.

Praktycznie od razu zaczęło się szukanie winnych wśród ludzi i państwowych instytucji. Z łamów „Diari La Veu” można wyczytać, jakie nastroje panują w samym regionie Walencji (relacjonowałem je dokładniej na OKO.press). Ważne są zwłaszcza reportaże dziennikarza i lokalnego aktywisty Joana Canela i Barrull. Ludzie, z którymi rozmawiał – z miasteczek takich jak Benetússer, Alfafar czy Massanassa – mówili w pierwszych dniach kataklizmu o poczuciu opuszczenia, zapomnienia przez państwo. „Sols el poble salva el poble”, pojawia się raz po raz w mediach społecznościowych. „Tylko lud ocali lud”. Prawica zaś, zwłaszcza ta faszyzująca, mówi wprost – państwo nie działa, „naród ratuje się sam” (to parafraza słów Isabel Pérez Moñino, działaczki

  • Hiszpania
  • neonazizm
  • partia Vox
  • Pedro Sánchez
  • powódź
  • Reklama