990. dzień wojny. Jak zdobyć przewagę w powietrzu nad Rosją. Europa porzucona przez USA miałaby problem
Polska właśnie dostarczyła Ukrainie 30 czołgów T-72M1R, 190 bojowych wozów piechoty BWP-1 (tak u nas nazywa się sowieckie BMP-1, produkowane w dawnej Czechosłowacji na licencji), 10 wyrzutni rakietowych BM-21 Grad i 100 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak. A także dziewięć opancerzonych transporterów rozpoznawczych BRDM-2. To wystarczy do wyposażenia w środki transportu piechoty trzech–czterech brygad zmechanizowanych i batalion czołgów. Całkiem silny zastrzyk, przydałoby się, żeby inne państwa wysłały równie dużo. Dziś w Europie liderem pomocy są Niemcy, całkiem sporo sprzętu dostarczają Francja i Wielka Brytania.
W Rostowie nad Donem zaatakowano obóz szkoleniowy reaktywowanej niedawno 33. Brygady Zmechanizowanej, skala strat nie jest jeszcze znana. To efekt działań bezpilotowych aparatów latających typu „amunicja krążąca”, znanych jako „drony kamikaze”. Rosjanie uderzyli z kolei na bloki mieszkalne w Sumach, zabili trzy cywilne osoby.
Administracja Joe Bidena na odchodne zniosła zakaz działania firm zbrojeniowych z USA w Ukrainie – teraz mogą wysyłać własne ekipy do napraw i obsług amerykańskiego sprzętu.
Niewykluczone, że gen. mjr Paweł Klimienko nie zginął od drona. Według telegramowych wpisów żołnierzy z 5. Brygady Zmechanizowanej Gwardii, którą dowodził, był wyjątkowo okrutny i znęcał się nad podwładnymi. Na front słał rannych i chorych. Wielu z nich przetrzymywano w piwnicach, a ci, którzy odmawiali walki, byli torturowani. Taką katownię zorganizowano w nieczynnej kopalni Pietrowska w Doniecku. Może był to przypadek tzw.