Świat

Nie gardź wyborcami. Czego Demokraci mogą się nauczyć z polskiej polityki. Cztery lekcje

Powyborcze wystąpienie Kamali Harris na Howard University w Waszyngtonie, 6 listopada 2024 r. Powyborcze wystąpienie Kamali Harris na Howard University w Waszyngtonie, 6 listopada 2024 r. CNP / ABACA / Abaca Press / Forum
Przyszłość Partii Demokratycznej rysuje się teraz w czarnych barwach. Przede wszystkim wydaje się niezdolna do autodiagnozy. Musi zrozumieć, że w USA zaczyna się całkowicie nowy cykl polityczny.

Stwierdzenie, że to wina wyborców, jest bardzo kuszące. W ostatnich dniach padło zresztą wielokrotnie, zwłaszcza w liberalnych mediach. Magazyn „The Atlantic”, który najwcześniej zaczął ostrzegać przed drugą kadencją Donalda Trumpa i skutkami takiego scenariusza, nie przebiera w słowach. Tom Nichols, znakomity ekspert zajmujący się Rosją i transformacjami demokratycznymi, wykładowca Harvardu, pisze, że „Trump dał wyborcom to, czego chcieli”. Gal Beckerman o triumfie kandydata Republikanów pisze, że „pojawił się taki ojciec, jakiego Amerykanie pragnęli dla siebie najbardziej”. Jeszcze mocniej brzmią słowa George’a T. Conwaya III: „Amerykanie sami to sobie zrobili”.

W redakcjach wschodniego wybrzeża, od działu opinii „New York Timesa”, przez felieton Davida Remnicka, redaktora naczelnego „New Yorkera”, po łamy „Boston Globe” i „Washington Post”, przelewa się ta sama, choć nie zawsze wypowiedziana wprost konkluzja: drodzy Amerykanie, macie to, na co zasługujecie.

Donald Trump jak George W. Bush

Nie chodzi o to, żeby ten wniosek neutralizować – bo nie jest przecież nieprawdziwy. Tak, społeczeństwo dało Trumpowi ogromny mandat. Wygrał także w liczbach bezwzględnych, zyskując więcej głosów niż osiem i cztery lata temu, jak zauważył Edward Luce, korespondent „Financial Times” w USA. Poza tym wygrał nie tylko on, ale też przelana na innych polityków jego wizja rządzenia krajem – czego dowodem liczne zwycięstwa jego kandydatów (nie zawsze zawodowych polityków, jak Bernie Moreno, nowy senator z Ohio) w innych rywalizacjach wyborczych.

Reklama